Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Post-scriptum

Nie pal, umrzesz zdrowszy!

Stefan Rieger

Tekst z 02/02/2007 Ostatnia aktualizacja 02/02/2007 18:42 TU

Uprzedzam wszystkich nadwrażliwych: będę dziś politycznie niepoprawny. Tych, którzy choć trochę mnie znają, nie muszę przestrzegać: wiedzą, że tę niewdzięczną dyscyplinę uprawiam na codzień omalże bezwiednie, jak Pan Jourdain uprawiał nieświadomie prozę. Kiedy ktoś mnie musztruje lub straszy paragrafem, pytam zawsze odruchowo „w imię czego?” i jaki w tym „głęboki sens”.

Nie pal, umrzesz zdrowszy!

Od 1 lutego wszedł we Francji w życie bezwzględny zakaz palenia w miejscach publicznych. Antynikotynowe lobby przeforsowało prohibicję odwołując się do licznych, bezdyskusyjnych rzekomo argumentów. Zgodnie z porzekadłem, że „kiedy ktoś chce utopić psa, mówi, że jest wściekły”, skazuje się palaczy na banicję – a poprawność polityczna zakazuje z definicji występowania w obronie tych, którzy kwestionują werdykt Ducha Czasu, owego Sądu Najwyższego, wobec którego nawet Sąd Ostateczny jest jedynie mglistą obietnicą apelacji od arbitralnych jego orzeczeń.

Kiedy ktoś wyciąga jakikolwiek paragraf, nie mogę się powstrzymać od zadania paru kłopotliwych pytań: Jaki w tym sens? Czemu ów paragraf szkodzi? Kto na tym zarobi? Kto ile na tym straci? Czy bilans jest ujemny czy dodatni? Nie proponuję żadnych, jednoznacznych odpowiedzi – ośmielam się wszak zapytać, czy przedsięwzięcie czemuś rozsądnemu służy. Wtóruje mi pisarz Vincent Eggericx, który wieszczy na łamach pisma La Revue littéraire, że jeśli będziemy się trzymać amerykańskich wzorów - naturalną konsekwencją zakazu palenia będzie nie tylko powszechna otyłość, jako nowy standard rzekomej prosperity, lecz i atrofia wyobraźni, zaprogramowanej poniekąd na nieustanne igranie ze śmiercią i ze wszystkim, co graniczne.

Ledwie zdążymy podnieść garść filozoficznych argumentów – odsyłających do wolności sumienia i prawa do dysponowania własnym życiem – gdy armia słusznie myślących ayatollahów wyśle nas przed pluton egzekucyjny. Zanim wszak nas rozstrzelają, wypalimy ostatniego papierosa i powiemy, co o tym wszystkim myślimy.

Myślimy, primo, że rachunek społecznych zysków i strat będzie raczej ujemny. To, co zaoszczędzimy na leczeniu raka, wydamy na psychotropy i psychoterapie. Francja jest już dzisiaj pod tym względem rekordzistką świata, odtąd nikt jej nie prześcignie.

Secundo, jeśli papieros powoduje śmierć (jak głosi napis na pudełku), to czemu nas nikt nie informuje, że wszystko inne również wiedzie nas do zguby: alkohol i fanatyzm religijny, bakterie i zwalczające je pestycydy, nadmiar tlenu i nadwyżka CO2, praca i lenistwo, telewizja i gry wideo, obżarstwo i anoreksja, ruch i bezruch, spokój i ekscytacja, psychotropy na uśpienie i neuroleptyki na przebudzenie. Życie jako takie, by się nie rozdrabniać... A dajcie wy nam pożyć, wedle naszego widzimisię – wszystko czego od was chcemy, jako podatnicy, to jedynie tego, by nasze pieniądze nie szły w błoto.

Ponieważ jak wiadomo (logiczne tertio) nic w przyrodzie nie ginie, na zakazie palenia w miejscach publicznych interes zbije głównie przemysł farmaceutyczny, który rzuci na rynek asortyment coraz droższych i atrakcyjniejszych patchów, gum do żucia i temu podobnych substytutów, tudzież niezliczonych psychotropów, uspokajaczy, usypiaczy i pocieszycieli, bez których rozdygotana galareta imieniem homo sapiens, z duszą na ramieniu i kosą na szyi, nie będzie zdolna zasnąć, pracować, ani żyć. Ubędzie nam paru nałogowców, przybędzie nam armia szaleńców – czy ktoś wyliczył, jakie będzie saldo?

Argumenty prawne i ściśle ekonomiczne (to po czwarte i piąte) też są mocno wątpliwe. Co to bowiem ma oznaczać: całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych? Czy prywatna firma, fabryka lub restauracja, to miejsce publiczne? Przecież właściciel baru, który zainwestował w to miejsce swój kapitał, może wybrać dowolną strategię: zakazuje palenia, tracąc klientów niezdolnych się wyrzec papierosa, albo dopuszcza palenie, odstraszając uczulonych na dymek. To w końcu żaden dramat: restauracja, dyskoteka czy prywatna firma nie jest monopolem, jak poczta, Ubezpieczalnia czy komisariat policji, na które obywatel, palący czy abstynent, automatycznie jest skazany.

Niektórzy zabawiają się też w wyliczanie strat, jakie spowoduje globalny zakaz palenia: w bilansie małej firmy, pauzy na papierosa – z którym trzeba odtąd zjechać windą parę pięter, by zatruć świeże powietrze – ważyć będą rocznie miliony euro, co przełoży się na rosnące bezrobocie.

Mógłbym też łacno zdemaskować hipokryzję państwa, które na każdej paczce papierosów ma co najmniej 80% zysku i całość dochodów z tej akcyzy przekracza z nawiązką ogół wydatków na leczenie społeczeństwa. Mógłbym też zadać pytanie, jak to się dzieje, że od lat palaczy ubywa, a chorych na raka przybywa? Czemu nikt nie wyjmie spod prawa samochodu, który truje z równym powodzeniem jak papieros – albo pestycydów, hamburgerów na hormonach, wyniszczającej neurony telewizji, religijnego fanatyzmu wiodącego prosto do śmierci, jak u nawiedzonych islamistów?

Po „dymie”, ministerstwo zdrowia zakaże „ognia” – pisze Jean-Louis Fournier w książce zadedykowanej swemu „Ostatniemu papierosowi”. Swego czasu oferowano go, jak powiada, skazanemu na śmierć. Dzisiaj wystarczy być „skazanym na życie”. Na paszporcie i dowodzie osobistym figurować będzie odtąd wzmianka: niepalący, lub palący. Pocieszmy wszelako tych ostatnich: wypalenie paczki papierosów odpowiada godzinie joggingu w Paryżu intra muros. Łączy się to ze złą nowiną dla sportowców: godzina joggingu w Paryżu to ekwiwalent paczki papierosów. Fournier dodaje, gwoli pocieszenia wiernych, że kadzidła w kościołach – odtąd zakazane – zastąpi szczęście i świętość w aerozolu. Tak czy inaczej, jak mówił bodaj Mleczko, przykazanie jest jedno: „Nie pal, umrzesz zdrowszy!”

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU