Tekst z 30/01/2010 Ostatnia aktualizacja 19/02/2010 13:10 TU
Ich dyskusji przysłuchywali się członkowie francuskiego rządu, przedstawiciele zagranicznych placówek dyplomatycznych, działacze europejscy i dziennikarze.
Jacques Delors powiedział wszystkim obecnym coś, o czym zbyt często się zapomina: rozszerzenie Unii, które nastąpi 1 maja 2004, roku będzie wielkim szczęściem:
Rozszerzenie Unii Europejskiej na wschód jest wielkim szczęściem. Zbyt rzadko jednak o tym myślimy. Wpadając w problemy chwili bieżącej, grając na odruchach egoistycznych czy nacjonalistycznych, mnożąc drobne, ale mordercze docinki, doszliśmy do sytuacji, która odstrasza i odbiera nadzieję szeregowym obywatelom, albo po prostu jest dla nich niezrozumiała. Zwłaszcza we Francji trzeba tłumaczyć, co to jest "wielkie rozszerzenie", bo tak to nazywam i dlaczego jest to szczęście.
Szczęściem jest widzieć Europę, która pozbyła się żelaznych kleszczy i która wyszła z epoki ołowiu, Europę, która odnajduje samą siebie i pracuje nad lepszą współpracą międzynarodową i lepszym zrozumieniem między narodami.
Szczęściem jest też świadomść, że Europa ta, dzięki dodatkowej wartości, jaką tworzy, pomoże nam wszystkim rozwiązać nasze problemy i patrzeć w przyszłość z ufnością. Trzeba wskrzesić ten sposób myślenia, ten stan umysłowości.
Kryzys obecny jest przede wszystkim poważny z powodu przewrażliwienia, ale jest o wiele mniej poważny, jeśli konfrontuje się potencjał Europy z historycznym wyzwaniem, przed którym ona stoi. Trzeba pamiętać o tym, że świat się zmienia, że stosunki sił stają się coraz bardziej skomplikowane. I jak już często mówiłem, bo jest to moja wielka obawa od 1970 roku, Europa ma wybór między przetrwaniem a schyłkiem. Jeśli będziemy ciągle się kłócić, czeka nas schyłek. Więc trzeba i jednym i drugim powiedzieć: uważajcie! Trzeba to powiedzieć z powagą.
Mówię to wszystkim tym, którzy nie chcą patrzeć prosto w oczy rzeczywistości, którzy nie chcą zrozumieć, jaka powinna być właściwa równowaga między krajami, niezależnie od tego, jakie jest ich bogactwo, czy liczba ludności. Jeśli tego nie weźmiemy pod uwagę, znajdziemy się w strefie wolnej wymiany, bez wspólnej polityki, bez wystarczających reguł, będziemy zależeli tylko od praw rynku i nie będziemy w stanie obronić się we współczesnym świecie.
Nie daję żadnych rad Polakom. Zwracam się przede wszystkim do Francuzów. Chcę im zadać pytanie: czy naprawdę znają Polaków, czy wiedzą skąd oni przychodzą, jakie może być ich stan ducha, jaki jest ich heroiczny wkład w historię?
Polakom mogę tylko powiedzieć: WITAJCIE!
Tadeusz Mazowiecki pytał: "Jak rozumiemy dzisiaj zdanie: my, Europejczycy?":2 maja 2004 roku, nazajutrz po wejściu Polski do Unii Europejskiej, ambasador Polski we Francji, Jan Tombiński, mówił przed mikrofonem Anny Rzeczyckiej:
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU