Stefan Rieger
Tekst z 07/03/2007 Ostatnia aktualizacja 07/03/2007 21:18 TU
Clara Haskil, Shura Cherkassky, Glenn Gould, Claudio Arrau, Emil Gilels, Wilhelm Backhaus i Clifford Curzon: jest w czym przebierać.
Fascynująca Sonata a-moll Arraua, od której wieje grozą, analityczna i absolutnie krystaliczna gra Goulda, z pamiętnego recitalu w 1959 roku, a nade wszystko zapewne Sonata C-dur Koechel 330 pod palcami Clary Haskil, z sali festiwalowej w Salzburgu w roku 1957. To być może – obok nagrań Lili Kraus – absolutny ideał mozartowskiej interpretacji.
Uderza przy tym pozorny paradoks: jak to się dzieje, że wiele z tych staroci tak jest „nowoczesnych” - jakby najwięksi z dawnych mistrzów czuli instynktownie to, do czego dzisiejsi „barokowcy” doszli drogą mozolnej egzegezy, wskrzeszając niegdysiejsze brzmienia, wymarłe instrumenty i zapomniany styl artykulacji? Połyskujący brązem dźwięk Arraua kojarzy się ze starym fortepiano, a Clara Haskil – w owym Allegretto z Sonaty C-dur – podchodzi do Mozarta od strony synów Bacha, zrywając z pseudo-romantyczną tradycją wiedeńskiego lukru i wody różanej.
Mozart – Sonata KV330, Allegretto – C.Haskil ORFEO C1720621
07/03/2007
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU