Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Multimedia

Czy dziennikarz ma prawo mieć opinię?

 Stefan Rieger

Tekst z  14/03/2007 Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 10:26 TU

 

Czy dziennikarzowi wolno mieć opinię i czy ma prawo publicznie ją wyrazić? Odpowiedź na pierwszą część pytania jest raczej oczywista, na drugą nieco mniej, o czym przekonał się z przykrością Alain Duhamel. Toczy się na ten temat we Francji ożywiona debata.

Powiem szczerze – strzelając gola do własnej bramki – że o dziennikarskiej profesji najniższego jestem mniemania. To nie tani populizm, lecz brak iluzji wypływający z dogłębnej znajomości rzeczy. To też postawa filozoficzna – jedyne remedium wobec panoszącej się powierzchowności i obłudy, recepta na ocalenie resztek sensu z medialnej katastrofy: pogoni za sensacją, tępego naśladownictwa, triumfu symulakrów.

Ocaliłbym z pożogi garstkę żurnalistów kompetentnych i zawzięcie dociekliwych: jest wśród nich paru radiowców, kilka ciętych piór w prasie drukowanej, w telewizji takich prawie nie uświadczysz (chyba, że znakomity Yves Calvi z publicznej Piątki), a już tym mniej pośród dziennikarzy sensu stricto politycznych. Ci ostatni bywają kompetentni, ale wolą nie być zbytnio dociekliwi.

We francuskiej monarchii dociekliwość źle jest widziana i dziennikarza, który polityka gryzłby w kostkę i dręczył niewygodnymi pytaniami szukać trzeba ze świeczką. Zuchwałość nie popłaca: wylatuje się z seraju, traci się kolacyjki z ministrami i zwierzenia a parte, staje się warchołem niegodnym zaufania.

Zawieszenie zbrodniarza

Alain Duhamel nie miał nigdy nic z warchoła. Ów weteran politycznego dziennikarstwa – skrzyżowanie podstarzałego skauta z dżentlemanem – nie utrzymałby się z górą 40 lat na świeczniku, jako sztandarowy komentator i interviewer polityków w prasie, radiu i telewizji, gdyby maltretował swych rozmówców. Francuski dżentleman dziennikarstwa jest kurtuazyjnie litościwy, podczas gdy anglosaski – uprzejmie bezlitosny.

Duhamelowi przydarzyła się otóż niemiła przygoda. W lutym pojawił się na internetowej stronie Dailymotion amatorski film wideo, nakręcony trzy miesiące wcześniej podczas jego spotkania ze studentami, sympatykami centrowej partii UDF, gdy – po skrytykowaniu jej szefa, François Bayrou, nieszczęsny Duhamel ośmielił się wyznać, że poza tym go lubi – i to aż tak, że będzie na niego głosować. Horror, Sodoma i Gomora, wszechświatowy skandal! Dziennikarz dopuścił się najwyższej zbrodni, przyznając się do swoich preferencji.

Zarząd głównego kanału publicznego, France Deux, natychmiast ukarał zbrodniarza, pozbawiając go dostępu do anteny aż do końca kampanii wyborczej. Przestępca najprzód się odcinał, a potem głupio dość tłumaczył, wyjaśniając, że primo – była to rozmowa prywatna, a secundo – tak naprawdę nie chodziło mu o Bayrou, lecz o Europę (gdyż na punkcie Europy Duhamel ma godnego szacunku hyzia, a szef UDF ma niewątpliwie najbardziej europejską żyłkę ze wszystkich pretendentów do tronu). Wcale nie musiał się tłumaczyć, moim zdaniem. Cała afera to festiwal hipokryzji.

Obywatel na pół etatu

Artykuł 10 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela mówi jasno, że „Nikt nie powinien być niepokojony z powodu swych przekonań”. Nawet nie wyrzucony czy prześladowany – po prostu „niepokojony”. Każdy ma prawo wyrazić swą opinię, każdy ma prawo – choć nie obowiązek - powiedzieć, na kogo chce głosować, albo który polityk bardziej mu się podoba, a który nie. Każdy – za wyjątkiem dziennikarza. Nie byłbyż zatem dziennikarz „człowiekiem i obywatelem”? Prywatnie może sobie być, ale publicznie – broń Boże! Cóż to wszak za „obywatel”, który zaistnieć może jedynie prywatnie – i to jeszcze tak, by nikt o tym nie wiedział?!

Afera Duhamela wywołała burzę. Mądry publicysta i radiowiec, Philippe Meyer dokonał na antenie France Culture solidarnego coming-out, obwieszczając, że on również zamierza głosować na François Bayrou, i zachęcając wszystkich dziennikarzy do wyznania swych preferencji. Meyer zdarł przy okazji zasłonę hipokryzji, ujawniając niejedną tajemnicę poliszynela.

Taką na przykład, że olbrzymia większość dziennikarzy ma znane wszystkim przekonania, by nie rzec kazirodcze związki z takimi czy innymi politykami; że cała masa komentatorów broni między wierszami swoich tekstów określonej opcji politycznej – czytelnej dla wtajemniczonych - i że byłoby o wiele zdrowiej, gdyby występowali z podniesioną przyłbicą. Byłoby to wręcz sprawdzianem ich dziennikarskiej rzetelności i obiektywności: owszem, głosuję na Bayrou czy na Sarkozy’ego, ale walę w nich, jak w bęben, gdy nas nabierają lub błądzą – czyż nie byłoby to bardziej higieniczne i łatwiejsze do rozszyfrowania dla szaraczka, który nie ma wglądu za kulisy?

Meyer zauważył jeszcze słusznie, że od nieszczęsnych dziennikarzy wymaga się tego, czego nikt nie wymaga od najwyższych instancji w państwie: w Wysokiej Radzie Mediów czy w Trybunale Konstytucyjnym (wyroczni w materii prawa) mianuje się polityków z legitymacją partyjną w kieszeni, od wiek wieków związanych z wiadomą wszystkim opcją i zresztą, nierzadko, wydających jedynie słuszne orzeczenia, ku chwale monarchy i zgodnie z interesem swego obozu.

Dość zatem hipokryzji: wszyscy robimy coming-out i wyznajemy, na kogo będziemy głosować! Jestem w kłopocie, gdyż sam nie wiem. François Bayrou? Ségolène Royal? Chciałbym się do czegoś przyznać, ale nie wiem jeszcze – do czego? Do usłyszenia niebawem, może się przejaśni...

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU