Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Notatnik Paryski

Zamek w Vincennes i Karol Mądry

Marek Brzeziński

Tekst z 24/05/2007 Ostatnia aktualizacja 24/05/2007 16:40 TU

Zamek w Vincennes - kilometr murówFot. Archiwum Ministerstwa Obrony

Zamek w Vincennes - kilometr murów
Fot. Archiwum Ministerstwa Obrony

 
Po długim i żmudnym remoncie, który trwał jedenaście lat, otwarto dla publiczności średniowieczny donżon – wieżę obronną w zamku w Vincennes, na południowo-wschodnich obrzeżach Paryża. To jeden z najwspanialszych we Francji zabytków architektury tego rodzaju. Wieża jest najwyższą tego typu fortyfikacją w Europie. Ma  pięćdziesiąt metrów wysokości. Z okien komnat na wyższych kondygnacjach roztacza się bajeczny widok na Paryż i na okolice Vincennes. Okres świetności zamek przeżywał w czasach Karola V, zwanego Mądrym, który mimo niewielkiej postury i nędznego zdrowia, wiedział jak umocnić władzę królewską i jej autorytet nadszarpnięty klęską pod Poitiers i niewolą Jana Dobrego. To również Karol V – król intelektualista i żarliwy katolik – wpadł na pomysł wybudowania Bastylii, strzegącej Paryża od wschodu.

Do zamku w Vincennes wchodzi się od strony miasta drewnianą kładką przerzuconą nad przepastną fosą, w której dzisiaj kilku pracowitych ogrodników walczy z wysoką trawą.

Wejście do zamkuFot. Marek Brzeziński
Wejście do zamku
(Fot. Marek Brzeziński)

Od drugiej strony, do tej  ogromnej twierdzy, można się dostać z Lasku Vincennes. Z jednej strony murów ciągną się rzędy starych kamienic, z drugiej – koszary Gwardii Republikańskiej. Jak ma się szczęście to można podziwiać przejazd gwardzistów na koniach. Czerwone frędzle podrygują na stalowych hełmach, gdy Gwardia zmierza do Paryża na powitanie zagranicznego gościa odwiedzającego prezydenta Republiki.Zamek w Vincennes robi wrażenie swoimi rozmiarami. Podobnie jest z basztą obronną strzelającą w niebo okrągłymi wieżyczkami na szczycie.

Najwyższa baszta EuropyFot. Marek Brzeziński
Najwyższa baszta Europy
(Fot. Marek Brzeziński)

Donżon ma sześć kondygnacji. Ostatnią, szóstą, obiega ganek strzelniczy. Niestety donżon można zwiedzać albo z przewodnikiem, w grupie, co trwa godzinę i ma tę wadę, że w tłumie zwiedzających gdzieś pryska  nastrój wywołany przez zimne mury średniowiecznego zamczyska, albo można też wynająć „audio-przewodnik”, ale wtedy wędrówka trwa aż dwie i pół godziny.

Najlepiej przekonać panie w kasie, żeby pozwoliły na samotny spacer po surowych wnętrzach baszty, w której Karol V spędzał większość swego życia, nawet gdy trwały tutaj roboty budowlane.

Z zaskoczeniem stajemy w maleńkim, ciemnym pomieszczeniu, w którym król spędzał wiele czasu na modlitwie. A był człowiekiem bardzo religijnym. Krótki pacierz po pobudce o szóstej rano. Potem lektura brewiarza i godzinki. O ósmej suma z udziałem całego dworu. Po niej spowiedź i Msza święta odprawiana w prywatnej kaplicy przypominającej swoją wielkością celę pustelnika. Modlił się Karol V kilka razy dziennie, ale miał też czas na spotkania z petentami, na krótkie wizyty w pokoju żony i dzieci, a przede wszystkim na lekturę. Był bowiem człowiekiem światłym i oczytanym. Jego biblioteka,  tylko nieco większa od prywatnej kaplicy, także jest świadectwem jego wiary.

Biblioteka Karola MądregoFot. Marek Brzeziński
Biblioteka Karola Mądrego
(Fot. Marek Brzeziński)

W czterech rogach znajdujemy symbole czterech Ewangelistówi, a na sklepieniu płaskorzeźbę przedstawiającą Świętą Trójcę. W przeciwieństwie do kaplicy, tutaj jest wiele światła.

Z okien biblioteki, król mógł spoglądać na odległy o szmat drogi Paryż, który dzisiaj, w dobie metra i szybkich kolejek jest o rzut kamienia.

Niewielkie rozmiary królewskiej czytelni tłumaczono tym, że można było to pomieszczenie łatwo ogrzać, a Karol V cierpiał na podagrę i chorobę nerek.

Tu wiało chłodemFot. Marek Brzeziński
Tu wiało chłodem
(Fot. Marek Brzeziński)

To, że zimnica w baszcie była przejmująca, zrozumiemy natychmiast wchodząc do lodowatych, mrocznych wnętrz, w których chłód bije od ścian. Myślimy jedynie o ogniu rozpalanym w ogromnych kominkach znajdujących się w głównych komnatach. Naprzeciwko donżonu znajduje się wybudowana także w czasach Karola V – Sainte Chapelle. Imponuje strzelistością późnego gotyku i wielką starannością z jaką wykonano roślinne elementy pod oknami. Witraże przedstawiają sceny z Apokalipsy. Niestety, kaplica, w której odbywały się główne nabożeństwa jest dzisiaj zamknięta. Wichura, która w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia 1999 roku przeszła nad Francją, i tam poczyniła wiele szkód.

 

Kaplica Sainte-ChapelleFot. Marek Brzeziński
Kaplica Sainte-Chapelle
(Fot. Marek Brzeziński)

Remont kaplicy ma potrwać do czerwca przyszłego roku. Idąc przez plac zamkowy otoczony długimi na kilometr murami, natrafiamy (od strony Lasku Vincennes i Parku Botanicznego) na dwie wielkie bryły budynków – to część fortecy przekształcona w pałac w okresie panowania Ludwika XIII. Mijamy z jednej strony Pawilon Króla – a z drugiej – znajdujący się naprzeciwko Pawilon Królowej, w którym także mieszkał zajmujący się rozbudową rezydencji kardynał Mazarin, a budowa realizowana była według planów Le Vau.

Witraże Sainte-ChapelleFot. M. Brzeziński
Witraże Sainte-Chapelle
(Fot. M. Brzeziński)

Był to już schyłek zamku w Vincennes, jako królewskiej siedziby. Od XV wieku do Rewolucji, donżon zamieniono na więzienie, a Ludwik XIV ze swoim dworem wyprowadził się na zachód od Paryża, do Wersalu. Wśród licznych znakomitości, które osadzono w więzieniu, w dawnej, królewskiej baszcie, siedział Henryk Nawarski, późniejszy Henryk IV, mąż pełnej temperamentu Małgorzaty de Valois, autorki „Heptameronu” wzorowanego na dziele Boccacia.

O samym Henryku IV wiadomo, że to z jego ust wyszło powiedzenie, iż „Paryż wart jest mszy”, mniej natomiast pamięta się, że chciał aby każdy wieśniak w jego królestwie mógł do garnka włożyć kurę.

 

Anioł grający na kobzieFot. Marek Brzeziński
Anioł grający na kobzie
(Fot. Marek Brzeziński)

W Vincennes więziono także autora „Kubusia Fatalisty”, Denisa Diderota, a także wielkiego skandalistę – markiza de Sade. Nie do końca wydaje się być prawdopodobną anegdota, że miał tego pecha, iż na tydzień przed wybuchem Rewolucji Francuskiej darł się w niebogłosy i robił tak karczemne awantury w Bastylii, że go stamtąd przeniesiono, właśnie do baszty w Vincennes. Jest ona mało prawdopodobna, bo na wolność markiz de Sade wyszedł na kilka lat przed zburzeniem Bastylii. Sam zamek stał się potem siedzibą szkoły wojskowej, poprzedniczki paryskiej Ecole Militaire. W okresie II Cesarstwa urządzono tu park publiczny i tak trochę zostało do dzisiaj, bo na trawniku, między murami zamku uganiają się za piłką dziewczęta i chłopcy z pobliskiej szkoły.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU