Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Multimedia

Ręce precz od mediów!

Stefan Rieger

Tekst z 20/06/2007 Ostatnia aktualizacja 20/06/2007 17:38 TU

Raz jeszcze o cenzurze, albowiem niewesołe przepowiednie zdają się niestety sprawdzać. W poniedziałek 18 czerwca, w dzień po ogłoszeniu wyników francuskich wyborów, zarząd publicznej telewizji zdjął definitywnie z anteny Arrêt sur images, najstarszy program edukacyjnej Piątki, zajmujący się krytycznym analizowaniem mediów, a jego prowadzący, dziennikarz Daniel Schneidermann, dostał wymówienie. Cenzura polityczna czy medialna? Jedną od drugiej dosyć trudno oddzielić.

Przygoda trwała 12 lat. Idea poddania zalewających nas obrazów i przekazów skrupulatnej, krytycznej wiwisekcji zrodziła się w głowie promotorów oświatowej telewizji w efekcie szoku, jaki wywołały osławione „medialne poślizgi” z tamtych czasów: mistyfikacja z Timisoary na temat „zbiorowych grobów”, „wirtualna inscenizacja” pierwszej wojny w Iraku czy sfingowany wywiad Patricka Poivre d’Arvor z Fidelem Castro. Z opóźnieniem odkrywano szatańską moc obrazów i nieograniczone możliwości manipulowania umysłami, których nikt nie uzbroił w narzędzia, pozwalające rozszyfrować język mediów i zdemaskować ich przekręty.

Taką właśnie misję wyznaczył sobie Arrêt sur images (w wolnym przekładzie „Stopklatka”), najlepszy bodaj, moim zdaniem, program francuskiej telewizji, a w każdym razie – najbardziej nieodzowny i niezastąpiony. Publiczna Piątka – która z biegiem lat nasyciła się nad wyraz pożywną treścią, ratując (obok francusko-niemieckiej ARTE) honor francuskiej telewizji – nie mogła znaleźć lepszego sposobu na to, by dowieść swego pedagogicznego powołania. Szkoda nota bene, że zarzucono po latach początkową formułę, polegającą m.in. na podsuwaniu pod nos uczniom szkół podstawowych telewizyjnych obrazów, aby na gorąco zebrać ich reakcje i uświadomić sobie w ten sposób, jak media mogą wpływać na bezbronne jeszcze umysły.

Dzisiaj, teoretycznie, pokolenia wychowane w cywilizacji obrazkowej lepiej są już uzbrojone, by stawić czoło inwazji pikseli, które mają to do siebie (jak dowiodły tego niezliczone badania), że oddziaływują znacznie bardziej bezpośrednio na emocje, niż słowo pisane lub mówione, i przez to tym bardziej utrudniają rozszyfrowanie sensu. Lecz w praktyce tak zapewne nie jest, gdyż przyśpieszenie technologiczne jest takie i kompleksowość rośnie tak wykładniczo, że umysły nie mają szans nadążyć. Tym bardziej, że metody manipulacji – niegdyś prostackie - są coraz bardziej wyrafinowane i wymykające się percepcji.

Nad wyraz kompetentna i urocza ekipa Daniela Schneidermanna miała wszelkie narzędzia po temu, by najsubtelniejsze manipulacje zdemaskować. Judith Bernard, profesorka francuskiego i językoznawca, rozbierała na czynniki pierwsze język mediów, by obnażyć ukryty sens przekazów. Sébastien Bohler, specjalista od mózgu, wyjaśniał z niezrównanym wdziękiem reakcje szarych komórek na bombardujące je sygnały. Julia Kapustina i Maja Leskovic rozszerzały horyzont, przyglądając się medialnym manipulacjom zagranicą – by wspomnieć tylko takie przykłady, jak niedawny szczyt Unia-Rosja, podczas którego telewizja rosyjska ocenzurowała wszystkie zachodnie wystąpienia, nieżyczliwe Putinowi, albo (poniekąd na odwyrtkę) ceremonię udekorowania Putina Legią Honorową, jeszcze za Chiraca, relacjonowaną wylewnie przez media rosyjskie, lecz nie zauważoną w ogóle przez francuskie. Które „przegapiły” również domniemaną „pijacką czkawkę” prezydenta Sarkozy’ego, na ostatnim szczycie G8, choć wideo z tej konferencji prasowej widzieli niemal wszyscy podłączeni do Netu Francuzi.

O wyciągnięcie jednoznacznych wniosków trudno, z braku dowodów in flagranti. Politycy są dzisiaj zbyt cwani, aby wyznać swe cenzorskie ciągotki. Nie sądzę, by program Arrêt sur images zdjęto z anteny na wyraźne polecenie z góry. Skłaniałby ku tej interpretacji fakt, że prezydent Sarkozy utrzymuje więzi przyjaźni z szefami wszystkich, czołowych mediów, zatem wystarczy słówko, by został wysłuchany. Zapewne jednak nie ma żadnych „odgórnych poleceń”. Sądzę raczej, że media – zahipnotyzowane fenomenem Sarkozy’ego – same wychodzą naprzeciw i dobrowolnie poddają się autocenzurze. Obawiam się zresztą, że fenomen jest znacznie poważniejszy, niż wskazywałyby na to doraźne fluktuacje polityczne.

Jeśli media czegoś naprawdę się boją, to „krytyki od wewnątrz”. Czwarta Władza, pretendująca dziś de facto do roli Pierwszej, uczulona jest tak naprawdę jedynie na to, co podważa jej hegemonię i godzi w jej partykularny interes. Program Schneidermanna Arrêt sur images traktowany był od zawsze, w tym środowisku, jako nieznośny intruz, podważający święte credo business as usual, w sprzężeniu z polityką. Dzisiaj warchoła udało się wreszcie zakneblować. Wkraczamy w nową erę goli i nieuzbrojeni, a rachunek za naszą indolencję wystawią nam wnuki.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU