Piotr Błoński
Tekst z 30/08/2007 Ostatnia aktualizacja 30/08/2007 15:45 TU
Układ wystawy w Centrum Pompidou, w zasadzie chronologiczny, niewiele różni się od tego sprzed dwóch lat, ale jej zawartość jest bogatsza. Wejście i pierwsza sala ilustrują okres poszukiwań: urodzony i wykształcony w Barcelonie Julio Gonzalez zaczął bowiem od rzemiosła artystycznego – już w wieku 20 lat otrzymał za swą twórczość złoty medal. Równocześnie jednak poświęcał się malarstwu. Obok klejnotów i przedmiotów dekoracyjnych oraz kilku prób rzeźbiarskich, mamy więc na początku wystawy przykłady jego rysunków i obrazów: są to portrety, akty i sceny wiejskie utrzymane w w stylu klasycyzującym.
Zamieszkały w Paryżu od 1899 roku Gonzales, choć usposobienie miał samotnicze, na tyle udzielał się w środowisku artystycznym, że poznał i zaprzyjaźnił się z wieloma artystami, jak Picasso czy Torres-Garcia. Jego wczesne rzeźby z miedzi lub brązu, pochodzące z lat 1903-1913, skupione w owej pierwszej sali, można usytuować pomiędzy modernizmem a błękitnym okresem Picassa – potem obserwować można wpływy kubizmu. A skoro padło nazwisko tego ostatniego – dodajmy, że spotkali się oni po raz pierwszy w 1904 roku w Paryżu – Picasso namalował wtedy portret Gonzalesa. Ta znajomość wydała dalsze owoce znacznie później.
W roku 1918 Gonzales zatrudnił się w zakładach Renault gdzie nauczył się najnowocześniejszej wówczas techniki spawania – acetylenowo-tlenowej. Ale minęło dziesięć lat zanim wyciągnął z tej umiejętności wszystkie konsekwencje. Rzeźby z żelaza zaczął tworzyć w roku 1927. Zawsze czujny Picasso nauczył się tego właśnie od Gonzalesa: może w tym jest odpowiedź na pytanie dlaczego Gonzales pozostał w cieniu. Ale współpracując właśnie z Picassem w latach 1928-1932 przy realizacji jego projektów Gonzales, który dotąd imał się najprzeróżniejszych form twórczości, ostatecznie zdecydował się na rzeźbę. Pierwsze tego efekty oglądamy w drugiej sali.
Głowa, tzw. "Tunel" [1932-1933], Brąz
45 x 21,5 x 33 cm
© ADAGP- Coll. Centre Pompidou,Paris, Dist. RMN, fot. Philippe Migeat, Bertrand Prévost
Gonzalez poprzestawał na małych i średnich formatach. Najbardziej frapujące jego rzeźby – jak Głowa-Tunel z początku lat trzydziestych – mają kilkadziesiąt centymetrów wysokości. Rzadko przekraczają one metr. Za pomocą kilku metalowych elementów, poprzez nacięcia, zagięcia i nałożenia potrafi on stworzyć nowy język rzeźby czy płaskorzeźby, w których sugestia formy albo ażurowa przestrzeń odgrywają rolę nie mniejszą od samej materii. W innych rzeźbach, bardziej przestrzennych, zrobionych, zawsze bardzo starannie, z zespawanych drutów i sztabek, czasem nitów, śrub, czy metalowych odpadów, ta przestrzeń usamodzielnia się jeszcze bardziej.
„Materia-przestrzeń, ciało i duch” – tak Gonzales streszczał swą estetykę. „Chodzi o to - pisał - by nie tylko stworzyć piękną, harmonijną, zrównoważoną całość, ale żeby tego dokonać przez małżeństwo materii i przestrzeni, form rzeczywistych i tych które wyznaczają czy sugerują zaznaczone punkty lub prześwity”.
Sen, Pocałunek [1934]
67 x 23 x 30 cm
© ADAGP- Coll. Centre Pompidou,Paris, Dist. RMN, fot.Bertrand Prévost
Można powiedzieć, że bez Gonzalesa nie byłoby Aleksandra Caldera czy Chillidy – to co on wypróbował w miniaturze, następcy rozwinęli w monumentalnych formatach, sztabki zastępując belkami, a druty rurami.
Wystawa w Centrum Pompidou kładzie nacisk na różne kierunki poszukiwań Gonzalesa: osobne miejsce zajmuje większych rozmiarów Czesząca się z 1931 roku, przedstawiana przez autora jako „rysunek w przestrzeni”; kolejna sala poświęcona jest ażurowym rzeźbom linearnym, których przeciwstawieniem są rzeźby dla których inspiracją była sztuka egipska lub średniowieczna. W obu przypadkach artysta szuka ostatecznych konsekwencji uproszczenia formy.
Gonzales zgodnie współpracował z Picassem w latach hiszpańskiej republiki i podobnie jak Picasso odreagował twórczością okropności wojny domowej. Za odpowiednik Guerniki uważa sią serię rzeźb Gonzalesa pod wspólnym tytułem Montserrat. Są to twarze-maski, z których najsłynniejsza jest twarz krzyczącej z przerażenia kobiety, ażurowa w miejscu szeroko otwartych ust. Gonzalez wspina się tu na szczyty ekspresji, osiąganej najprostszymi zdawałoby się środkami.
Człowiek-kaktus, 23-24 sierpnia 1939/1964,brąz
64,5x25x15cm
© ADAGP- Coll. Centre Pompidou,Paris, Dist. RMN, fot.Philippe Migeat
Ale jego oryginalności należy doszukiwać się bardziej w rzeźbach z końca lat trzydziestych, pokazanych w ostatnich salach, takich jak Dafne albo Człowiek-Kaktus: są to kompozycje w których Gonzales nie dostosowuje już materiału do swego zamysłu, lecz z góry wyciąga konsekwencje z jego właściwości i skojarzeń, jakie budzi. Coraz mniej przekształca te żelazne elementy, wyginając je czy nacinając, a za to wybiera je z coraz większą pewnością, by je zespawać, grając na różnicach grubości, masy, dynamiki sugestii jakie budzą najprostsze formy. Julio Gonzales otwiera w rzeźbie epokę żelaza.
Julio Gonzales, Centrum Pompidou, do 8 października 2007
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU