Piotr Błoński
Tekst z 06/09/2007 Ostatnia aktualizacja 06/09/2007 14:11 TU
Zanim zacznie się na dobre nowy paryski sezon wystawowy, w którym zapowiedziano takie wystawy jak Picasso-kubista w Muzeum Picassa, Gustaw Courbet w Grand Palais, Dwa wieki dizajnu w Muzeum Orsay, mamy akurat czas na przyjrzenie się paru mniej spektakularnym, ale wartym uwagi mniejszym wystawom.
Zacznijmy od Muzeum Cluny, czyli Muzeum średniowiecza. Posiada ono przebogatą kolekcję witraży, przykładów najbardziej prestiżowych realizacji zamówień królewskich czy książęcych od XII do XV wieku. Ich konserwacja finansowana jest dzięki mecenatowi koncernu Gaz de France, który uczynił z tego swą kulturalną specjalność. Tak więc, przy okazji prac konserwacyjnych jakim je poddano w latach 2000-2003, Alejandra Figueroa, artystka urodzona w Meksyku a osiadła we Francji przed 15 laty, specjalizująca się w fotografowaniu fragmentów dzieł sztuki, wykonała serię zdjęć szczegółów witraży, których ogromne powiększenia możemy właśnie oglądać w tzw. Sali rzeźb z Notre-Dame.
Detale tych witraży, ich głębokie barwy, ciężar ołowianych spojeń, blask skontrastowany z plamami zanieczyszczeń, powiększone do formatu 180 na 120 cm, działają niczym abstrakcja liryczna (a może zaryzykować termin abstrakcja mistyczna?) – i sprawiają, że odnawia się spojrzenie na witraż.
Zmieniając zaś całkowicie temat i nastrój, odwiedzić można nieopodal Bastylii, przy nabrzeżu portu jachtowego Arsenal, Fundację Antoine’a de Galberta Maison Rouge . Są tam trzy wystawy zamierzone jako dialog z czwartą, którą jest prezentacja projektów nadesłanych na prywatny konkurs architektoniczny. Chodzi o projekt pawilonu wystawowego, który ma zostać wzniesiony w podparyskim Meudon, na terenie fundacji André Bloca, zmarłego w 1966 roku architekta, piewcy architektury eksperymentalnej. Najciekawsze są założenia tego konkursu. Chodziło nie tylko o uszanowanie charakteru miejsca, w którym André Bloc pozostawił kilka swych osobliwych realizacji, a uznanego dziś za zabytek historyczny, ale jednocześnie uszanowanie funkcji i potrzeb prywatnej rezydencji jego spadkobierców, i to jako kolekcjonerów sztuki współczesnej. Jeśli zaś chodzi o spadek ideowy po André Bloc’u, streszcza go w katalogu komisarz wystawy Elias Guenoun:
Architekt tworzy dziś formy wygenerowane w procesie „komputacyjnym”, formy strukturalnie skodyfikowane, które przekazuje do dalszych etapów realizacji, czyli - inżynierowi i producentom. Na końcu łańcucha są numerycznie sterowane maszyny które aktualizują konceptualne intencje architekta. Inaczej mówiąc, istnieje jakościowa ciągłość między przedmiotem wykoncypowanym i przedmiotem zrealizowanym.
Wystawa projektów, które kładą właśnie nacisk na programowanie numeryczne zarówno procesu projektowania jak realizacji, jest niestety trochę za mało dydaktyczna, by była zrozumiała dla widza niewtajemniczonego w język projektów architektonicznych, ale daje pewne pojęcie o tej problematyce.
Gorzej z owymi trzema wystawami dialogującymi: Szwajcar Felice Varini zawłaszczył ogromną sąsiednią salę z holem, traktując tę przestrzeń jako podłoże swego malarstwa i wymalował biegnące przez podłogę, ściany i sufit „Czternaście trójkątów” w czerwonej barwie, emblematycznej dla Fundacji Maison Rouge. Ma to stwarzać iluzję innej przestrzeni. Tego rodzaju sztuka jest z natury pasożytnicza – chodzi wszak o to, by zmienić lub przeorganizować wizję stanu istniejącego.
Druga wystawa – to instalacje i asamblaże Flamanda Patricka van Caeckenbergha pod nazwą „zamknięte ogrody”. Ta twórczość należy do rozpowszechnionego dziś nurtu zbieractwa, na poły maniakalnego mnożenia zestawów lub serii przedmiotów: tu większość instalacji ilustruje rozmaite formy odosobnienia we własnym świecie pamięci i skojarzeń. Trzecia wreszcie instalacja, pt. Biuro, którą w „patio” Maison Rouge urządził Flavio Favelli – to rodzaj ogródka kawiarnianego urządzonego w duchu biura kancelistów sprzed stu lat, sąsiadującego z biurami fundacji, i w którym zwiedzający mogą spocząć przy kawie, stając się zarazem konsumentami i eksponatami – tu nawiązanie do założeń wspomnianego konkursu jest najtrafniejsze – mam na myśli ujęcie w artystyczną formę przenikania się funkcji prywatnych i publicznych.
Wystawy w Maison Rouge mają jednak tę zaletę, że wprowadzają one w problematykę twórczości współczesnej bez łatwych efektów i skandalizowania, pokazując twórczość artystów o ustalonym dorobku.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU