Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Teatr

„Wiele hałasu o nic” – głupota nie zna granic!

Agnieszka Kumor

Tekst z 12/09/2007 Ostatnia aktualizacja 12/09/2007 10:37 TU


Jeśli cały sezon teatralny będzie jak ten pierwszy spektakl jesieni – to mamy ładny kabaret w perspektywie. Philippe Péhenn pokazał w Théâtre de la Villette, razem z niezależną trupą swoich aktorów z Dijon, Wiele hałasu o nic. Podobno Szekspira.

Lekkie spięcie

Zaczyna się dość nietypowo: w teatrze nastąpiło spięcie, wyje syrena przeciwpożarowa, publiczność grzecznie czeka na zewnątrz, odbierając bilety w zaimprowizowanej kasie, dyrektorka teatru uspokaja rosnące podenerwowanie niektórych widzów. Po pół godzinie tego zamieszania, nadbiega kierownik techniczny sceny – kłopoty okazały się poważniejsze niż przypuszczano, przedstawienie się nie odbędzie. Ale ponieważ to premiera, dyrektorka proponuje popremierowy bufet i dyskusję z aktorami. Co bardziej podejrzliwi zaczynają rozumieć, że to reżyserska pułapka, zgrana, ale zawsze działa. Jedni się denerwują, inni śmieją z tych pierwszych do rozpuku, prawdziwi i fałszywi widzowie mieszają się z aktorami, jaja na całego! Kolejne pół godziny później – zdaję sobie sprawę, że tak będzie już do końca.

Leciutki dreszcz emocji przebiega mnie, gdy widzowie zostają zaproszeni do zajęcia miejsc... na betonie. Teatr w plenerze? W plenerze owszem, ale czy jeszcze teatr?

Z Szekspira niewiele

Ogółem ze sztuki Szekspira zagrano słownie: dwie sceny. Reszta to radosna twórczość reżyserska, na którą składają się: niezadowolenie już pojedynczych widzów (oczywiście aktorów), ciągłe interwencje przygrywającego sobie na gitarze pijaczka, improwizowane (jakoby!) wywody nauczyciela akademickiego – pasjonata elżbietańskiego teatru, fragment monologu Julii (???), mający nam zapewne wykazać, że Szekspir „wielkim poetą był”. Publiczność uprzejmie nie roznosi aktorów w driebiezgi, aktorzy coś udają, wszystkim po społu wrześniowy chłód wyziębił do reszty mózg. Na koniec zjawia się truchło Szekspira i bajka kończy się „wesołym (średniowiecznym) oberkiem”.

Na szczęście ten żałosny, pseudo (tylko, jaki?) eksperyment trwał jedynie półtorej godziny. Półtorej godziny bezsensownej, bezdennie głupiej, napuszonej mistyfikacji, mającej nam dowieźć, że Szekspir to nie kaszka z masłem, to „większe mecyje”, to piękne, tylko trudne. Czegoś podobnego powstydziłoby się osiedlowe kółko teatralne z Pcimia Dolnego, za całe bogactwo mające amatorską uczciwość.

Pycha reżysera

Gwoli przyzwoitości zatem, jako że jesteśmy radiem publicznym, dodam, że na całą tę zabawę nabrały się: sceny regionu Jury, miejscowe stowarzyszenia promocji kultury, ministerstwo kultury i jego departamentalny oddział DRAC w Burgundii, miasto Dijon i rada regionalna Burgundii.

Niektórych artystów sceny roznosi wyobraźnia, innych ambicja – tylko, żeby zrobić coś inaczej, najpierw trzeba jakoś.

Było to bezdenne w swej nicości (przedstawienie?) Wiele hałasu o nic, pierwsze sceniczne dzieło niejakiego Philippe’a Péhenna. I miejmy nadzieję, że ostatnie.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU