Agnieszka Kumor
Tekst z 31/10/2007 Ostatnia aktualizacja 31/10/2007 11:16 TU
Festiwal Jesienny rozkręca się powoli. Pierwszym spektaklem teatralnej jesieni w Paryżu jest Czuwanie Larsa Noréna, zaprezentowane w Théâtre de la Bastille w reżyserii Pierre’a Maillet i Mélanie Leray – tragiczna farsa z życia małżeńskiego...
Kto się boi… Larsa Noréna?
Sprawdzony tandem reżyserski Maillet/Leray (w ubiegłym roku, również w teatrze Bastylii pokazali swój świetny spektakl Jesień i zima, tego samego autora) kontynuuje introspekcję mrocznego świata bohaterów Larsa Noréna (ur. w 1944). To jeden z najciekawszych współczesnych autorów skandynawskich, a napisane w latach 80. Czuwanie to jeden z jego klasycznych tekstów opisujących rodzinne piekło.
Dwóch braci w towarzystwie swoich małżonek spotyka się w mieszkaniu młodszego z nich, po ceremonii żałobnej. Pośrodku luksusowego salonu na niskim stoliku przed kanapą stoi urna z prochami ich zmarłej matki – niczym niezabliźniona rana w życiu Johna i Alana. W czasie wspólnie spędzonego wieczoru i części nocy wypływają stare niesnaski, przy okazji dostaje się obu żonom. John i kusicielska Charlotte trwają w toksycznym związku miłości i nienawiści, erotycznego nienasycenia i słownych prowokacji. Znudzona sobą druga para (Alan i Monika) występuje w roli widzów, do czasu aż „szara myszka” Monika zdecyduje się na opuszczenie swego autorytarnego i żałosnego zarazem męża. W oparach (niespełnionego) seksu i alkoholu, odbywa się pranie brudnej bielizny i trwają psychologiczne tortury.
Czarny humor w psychologicznych męczarniach
Jest w tym tekście coś z Kto się boi Wirginii Woolf Albee’ego, jest coś z perwersji życia małżeńskiego Strindberga. Norén dodaje swoim bohaterom szczyptę czarnego humoru, która wnosi aurę fantazji i być może ocala ich przed totalną utratą człowieczeństwa. Kobiety są bardziej bezwzględne – tak w zadawaniu bólu, jak i w ostatecznej decyzji przerwania domowego koszmaru. Charlotte rozbiera się do naga i opuszcza Johna, jakby wyzbywała się wszystkiego co stanowiło jej dotychczasową tożsamość, Monika wybiera się w odwiedziny do swego niedoszłego kochanka, który przebywa w szpitalu psychiatrycznym...
Reżyserzy poszli za naturalistycznym stylem autora – umieścili swój spektakl w wysokostandardowym mieszkaniu. Nad jego obszerną przestrzenią królują dwa portrety dzieci (z poprzedniego i obecnego związku Johna), niczym niepotrzebni nikomu „aniołowie stróżowie”. Przez cały czas trwania spektaklu zachowane zostaje połączenie telefoniczne – po drugiej stronie czuwa jedenastoletnia córka Johna, Nina, której ojciec, zamiast rodzicielskiej wizyty, funduje rodzinną psychodramę „na żywo”. Ten dziwny zabieg autorski wprowadza niepokojący element w duszną aurę rodzinnego zamknięcia – jest macką zatruwającą życie młodszego pokolenia tej (jakże normalnej) rodziny, ale stanowi zarazem wentyl bezpieczeństwa łączący ją ze światem.
Aktorzy (Pierre Hiessler, Mélanie Leray, Vincent Voisin i Valérie Schwarcz) grają brawurowo, bez taryfy ulgowej dla swoich bohaterów, z inteligencją hamując miotające nimi uczucia – prawdziwy aktorski kwartet!
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU