Stefan Rieger
Tekst z 10/10/2007 Ostatnia aktualizacja 10/10/2007 17:19 TU
Kwartet, niekoniecznie smyczkowy, to sama esencja muzyki. Nie przypadkiem większość fug Bacha jest czterogłosowych: pozwala to na eksplorację całego spektrum – od sopranu, przez alt i tenor, po bas. Kompozytorzy odmieniali to przez wszystkie przypadki, instrumentalne i wokalne. W wieku XIX szczególnym wzięciem cieszyły się kwartety wokalne, idealna forma „domowego muzykowania” czyli Hausmusik. Tworzyli je niemal taśmowo Mendelssohn, Schubert, Schumann czy Brahms. Ten ostatni, gdy przeniósł się do Wiednia, nasiąknął chcąc nie chcąc duchem Straussów i tak powstały dwa cykle Liebeslieder-Walzer, czyli Walców miłosnych na cztery głosy. Ale że Brahms-polifonista lubi zagęszczać fakturę, czwórce śpiewaków towarzyszy dwóch pianistów, grających „czterołapką” (jak mawiały moje córeczki). Na płycie poświęconej tym dwum cyklom, Harmonia Mundi zebrała kwiat niemieckiego śpiewu: Marlis Petersen, Stella Doufexis, Werner Güra i Konrad Jarnot, którym akompaniują Christoph Berner i Camillo Radicke. To wzór kameralnego muzykowania i brahmsowskiej „retoryki duszy”, na którą składają się płomień, liryzm i melancholia. Posłuchajmy fragmentu drugiego cyklu Liebeslieder-Walzer, z 1874 roku.
CD Brahms – Liebeslieder-Walzer op.65, fragment HMC 901945
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU