Piotr Błoński
Tekst z 11/10/2007 Ostatnia aktualizacja 11/10/2007 18:07 TU
Twórczość Fragonarda kojarzy się z frywolnością, libertynizmem, zabawą i zalotami w bajecznych ogrodach i pałacowych wnętrzach, ale wcale się do tego nie ogranicza. Wystawa, zorganizowana z opóźnieniem w dwusetną rocznicę jego śmierci przez muzeum Jacquemart-André w Paryżu, stara się oddać także inne aspekty tej twórczości, a podkreśla jak dalece była ona inspirowana literaturą i poezją jego czasów.
Musée Jacquemart-André: Fragonard, les plaisirs d'un siècle
Jean-Honoré Fragonard, żyjący w latach 1732-1806, uczeń Chardina i Bouchera, w wieku lat 20 otrzymał Grand Prix Akademii, za kompozycję pt. Jeroboam składający ofiary bożkom.
Prócz związanego z nią wieloletniego pobytu w Rzymie, nagroda ta otwarła mu szeroko wrota do wielkiej kariery. Najpierw zatem poświęcał się tematom historycznym i mitologicznym, tworząc bogate i dynamiczne kompozycje, równocześnie jednak ćwiczył się w lżejszych tematach, ilustrując frywolne Baśnie La Fontaine’a (nie mylić z Bajkami). Zamiłowanie do ilustracji pozostało mu na całe życie, a wystawa ukazuje źródła z których czerpał – czyli współczesną mu literaturą romansową. Sięgał też do starszej, tworząc ilustracje do Don Kiszota, a przede wszystkim do ulubionej lektury - Rolanda szalonego Ariosta, do którego wykonał 180 rysunków.
W tych ilustracjach potrafił łączyć wierność tekstowi z umiejętnością wychwycenia syntezy sytuacji, pomysłowością w doborze szczegółów oraz poczuciem humoru: dodajmy do tego śmiałe schematy kompozycyjne i odważne skróty perspektywiczne, a otrzymujemy istną prefigurację komiksu. Częstokroć jednak Fragonard te same tematy rozwijał w obrazach olejnych. Te kompozycje,dziś rozproszone po kolekcjach na całym świecie do tego stopnia, że ich skupienie na wystawie samo w sobie jest ewenementem, zapewniły mu sławę i wzięcie, a ugruntowały ją ryciny wykonywane na ich podstawie nieco później, na przełomie XVIII i XIX w.
Mając do dyspozycji setkę dzieł i kilka przeznaczonych na wystawy czasowe niewielkich sal na piętrze Muzeum Jacquemart-André, organizatorzy wystawy nie pretendowali do wyczerpania tematu: za to znakomicie ukazali rozmaite aspekty twórczości Fragonarda.
Sprzyjające natchnienie, zwane też Safona natchniona przez Amora, kolekcja prywatna
©Art Digital Photo/Ph.Grandperrin
Mamy tam zarówno kompozycje mitologiczne o nasyconej kolorystyce, mamy bardziej przyszarzone obrazy intymistyczne - sceny rodzinne i portrety - w których malarz wyraźnie korzysta z doświadczeń Chardina, mamy dynamiczne szkice alegoryczne i portrety malowane długimi maźnięciami gęstej farby z rozmachem, który zapowiada malarstwo romantyków, np. Delacroix, no i oczywiście mamy Fragonarda ulotnego, frywolnego, w świetlistych jasnych barwach, bajecznych pejzażach, idealizowanych sceneriach, Fragonarda, który z fałdów jedwabiu, koronkowej bielizny, wstążek i fatałaszków, w których trzepoczą i powiewają jego świeżutkie, różowiutkie modelki, tworzy, a może raczej odtwarza, świat swobodnej beztroski, zanurzony w romansowych nastrojach, teatr, w którym możliwe są wszystkie konwencje, a burleska i heroizm na jednej grają scenie – słowem, to, co stanowiło wdzięk i smak epoki francuskiego Oświecenia.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU