Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Teatr

„Słomkowy kapelusz” ździebko przyciężki

Agnieszka Kumor

Tekst z 21/11/2007 Ostatnia aktualizacja 21/11/2007 12:42 TU

fot. Michal Batory

fot. Michal Batory

Trochę było za dobrze ostatnimi czasy, przyjdzie nam dziś pogrymasić. Ale ponieważ równie marny spektakl obejrzałam już dobrych kilka tygodni temu, czynię to bez większych oporów. Słomkowy kapelusz, Eugène’a Labiche’a w ujęciu pana Jean-Baptiste’a Sastre’a w Théâtre National de Chaillot to długi, nudny traktat filozoficzny na temat ludzkiej głupoty. A podobno jest to komedia...!

Piła skończona...

… zacytowałam sobie Gombrowicza po dwóch godzinach i kwadransie niemożebnych męczarni, bo spektakl „był bez szans”, czyli bez przerwy. Obiecałam jednak sobie i Państwu, że wysiedzę do końca – obowiązek dziennikarski wziął górę nad znudzeniem. Tzw. „niejasne przeczucie” ogarnęło mnie już na wstępie, kiedy przeglądając program spektaklu, natknęłam się na cytaty z Nietzschego, następnie rozerwałam się nieco przy orzeźwiającej lekturze „Słownika komunałów” Flauberta, no a potem to już trzeba było iść na widownię.

Dekoracja przedstawiała „zabawę w teatr”; czemu nie? Pośrodku dwie pary drzwi widniały „od sceny” i „od kulis”, niskie praktykable podłogi ustawiane były w wymyślne układy przez maszynistów w dalszym ciągu spektaklu. Matthieu Bony (autor scenografii) umieścił akcję w ciężkich mieszczańskich wnętrzach pokazanych w lekkim skrzywieniu, zwłaszcza kostiumy bohaterów nosiły ślady tego wariackiego „złamania”: tu błękitne trzewiki do fioletowego surduta, tam biała, koronkowa krynolina na wierzchu purpurowej sukni. Jedynie służący zachowali jaki taki dystans – tak w grze, jak i w ubiorze.

No cóż, kiedy zaraz potem...

... zaczęły się schody

Kiedy Denis Podalydès (grający główną rolę nieszczęsnego Fadinarda, wstępującego w związek małżeński z niejaką Heleną, córką zamożnego ogrodnika z prowincji, Nonancourta, podczas gdy w jego salonie ukrywa się dama, której jego koń pożarł tytułowy, słomkowy kapelusz...), więc kiedy Denis Podalydès (skądinąd świetny aktor Komedii Francuskiej) pojawił się na scenie pomyślałam, że ma chwilową niedyspozycję, może go bolą zęby, albo ma za ciasne buty, jak jego sceniczny teść. Nic z tych rzeczy. Co do joty wypełniał reżyserskie instrukcje.

Kiedy przedstawienie staje się traktatem ideologicznym

Unikając programowo bulwarowego stylu Labiche’a, reżyser postawił (zupełnie ni pri czom!) na grę psychologiczną. Aktorzy robili kilometrowe pauzy, kwestie padały w próżni, sytuacje były fałszywie improwizowane, a zatem nieśmieszne.

Sztuki Labiche’a to paleta typów ludzkich – paryskich mieszczuchów, dorobkiewiczów, pozerów, rogaczy, mędrków, bufonów, kokotek, naiwnych gęsi, podniesionych do groteskowej karykatury. Trochę w tym przypomina Ostrowskiego. Sztuki Labiche’a można wystawiać „po bożemu” i w kostiumach z epoki, można próbować przetransponować akcję na dzień dzisiejszy (tylko kto by tam się dziś przejmował zachowaniem pozorów niewinności czyjejś małżonki, spędzającej na łonie przyrody chwile wytchnienia w towarzystwie ognistego oficera...). Usiłować być mądrzejszym od bohaterów, miast grać ich z całym dobrodziejstwem inwentarza, to zdusić w zarodku komizm sztuki.

I tak też się stało!

Flaubert pisał: „głupota ludzka przytłacza mnie niczym Himalaje”.

Mnie też.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU