Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Post-scriptum

Ponad dobrem i złem

Stefan Rieger

Tekst z 07/12/2007 Ostatnia aktualizacja 07/12/2007 17:58 TU

Człowiek jest z natury dobry, zepsuła go kultura – dowodził Rousseau. Tym postępowym tropem poszła cała niemal współczesna antropologia: wystarczy zmienić warunki społeczne, by wyeliminować zło. Nabierająca dziś znów wigoru myśl prawicowa wraca do ontologicznego przeświadczenia o immanencji Zła, którego się nie leczy, lecz wypala żelazem. Wybór jednego z dwóch ideologicznych tropów jest sprawą kluczową, gdyż decyduje o tym, jaką przyjmie się strategię polityczną w imię walki ze złem, przeżerającym społeczeństwo. Szkopuł w tym, że oba tropy wydają się fałszywe.

Można pójść innymi jeszcze tropami. Chrześcijański nie zawiedzie nas daleko: kiedy św.Augustyn mówi, że Zło nie jest niczym innym, jak brakiem Dobra, słabo nas oświeca, gdyż to drugie jeszcze trudniej zdefiniować od tego pierwszego. Trop psychoanalityczny otwiera nowe horyzonty, gdyż wiedzie ku podświadomości, gdzie kłębią się demony nie mające nic z Szatana, wielkiego Architekta Zła: pomaga odsłonić, innymi słowy, „Ciemną stronę nas samych”, jak brzmi tytuł ostatniej książki Elisabeth Roudinesco, wielkiej damy francuskiej psychoanalizy.

Tropem psychoanalizy

Albin Michel

Albin Michel

Nie jestem też do końca przekonany jej argumentacją, ale polemikę zostawmy na później. Pani Roudinesco stara się najprzód zdefiniować „zboczeńca”, istotę z gruntu „perwersyjną”, ukazując następnie, jak to pojęcie historycznie ewoluowało i jakie płynęły z tego praktyczne konsekwencje, w imię doraźnej koncepcji „wykorzenienia zła”. Dla niej samej „perwersja” to jedynie ten rodzaj zboczenia, który polega na czerpaniu przyjemności z czynienia zła. Inaczej mówiąc: są przestępcy, którym zło nie sprawia rozkoszy, więc nie są oni perwersyjni – i odwrotnie, gdyż wszystko, zależnie od kontekstu, może być odwracalne.

Przyroda nie zna ani perwersji, ani zła, mówi Roudinesco. Zwierzę nie jest zdolne wymyślić nazizmu. Tylko człowiek potrafi nadać swym niszczycielskim popędom formę ideału i tylko on umie rozkoszować się złem, gdyż aby to zrobić, trzeba najprzód wiedzieć, czym jest zło. To prawda, przyroda jest amoralna, lecz nie do końca. Nie zna kategorii dobra i zła, zna za to prawo dżungli, prawo silniejszego, prawo naturalnej selekcji lepiej przystosowanych – lecz zna również altruizm, solidarność i wzajemną pomoc, które praktykuje miliony lat dłużej od człowieka, tyle że w wąsko pojmowanym interesie reprodukcji genów i przeżycia. Zapewne człowiek czyni to samo, tyle że ubiera to w piękne słówka.

Śledząc ewolucję figury Dewianta, Elisabeth Roudinesco zahacza o Markiza de Sade, postać ambiwalentną, która wszak przetoczyła rozważania nad złem z torów „demonicznych” na „psychiatryczne”: można być odtąd nie tyle szaleńcem totalnym (czytaj: opętanym przez Demona), co półszaleńcem we władzy własnych demonów.

Rubikon przekroczył Freud, uwalniając od odium perwersji to, co dla wcześniejszych epok było jej kwintesencją: homoseksualistę, onanizujące się dziecko i kobietę histeryczną. To wszystko jest odtąd naturalną manifestacją seksualnych impulsów, chyba, że przybiera formy patologiczne, szkodliwe dla jednostki i społeczeństwa, a wówczas należy pomagać i leczyć.

Nawrót pseudo-biopolityki

Od Wieku Oświecenia przyjęło się myśleć, że każdego człowieka da się uratować. Prawo ewoluowało w tym kierunku, dając każdemu szansę rehabilitacji. Teoretycznie, gdyż tam, gdzie nie zniesiono kary śmierci, żaden grzesznik nie ma szans na odkupienie (bardzo to skądinąd chrześcijańskie). Uśmiercić można poza tym na wiele innych sposobów: dożywotnio zamykając, „lecząc” chemicznie lub kastrując, na przykład pedofilów. Skądinąd to pełna iluzja, gdyż „chemiczny kaftan bezpieczeństwa”, choćby i zapobiegał erekcji, nijak nie wstrzymuje popędu.

Pani Roudinesco przeciwstawia się całą mocą swych freudowskich neuronów dryfowi odradzającego się scjentyzmu, higienizmu i biopolityki, którym marzy się nowy człowiek, z podświadomością chemicznie oczyszczoną z demonów i osobowością genetycznie poprawioną. Potrząsa wciąż straszakiem nazizmu, który naukę bezwstydnie wykorzystał, czyniąc z tego rodzaju „eugenicznej sanacji” swe populistyczno-rasistowskie credo.

Tropem nauki

Należy przestrzegać i straszyć, ale racjonalnie, z myślą o pożytku. Spośród wszystkich tropów wybieram mimo wszystko trop nauki, twardej i amoralnej, dającej wgląd w głąb duszy i przyrody, i zdolnej następnie, po przefiltrowaniu przez mechanizmy demokracji i krytyki, podszepnąć wybór najbardziej racjonalnej drogi do... Do czego właściwie? Przeżycia jednostki? Jej genów i rodziny? Człowieczeństwa? Natury? Kosmosu?

Zanim wiedza pozwoli nam podnieść poprzeczkę tak wysoko, warto przyłożyć kryterium racjonalności do każdego ze szczebli pośrednich, w zasięgu naszego pojmowania i działania.

Remedium, na przekór postępowcom i reakcjonistom, nie tkwi ani w zmianie warunków społecznych, ani w metafizyce – lecz w edukacji i samowiedzy. Wielce pouczającym, choć czasem „niemoralnym” doświadczeniom, jakie przeprowadziło wielu badaczy – jak Philip Zimbardo z Uniwersytetu Stanford – zawdzięczamy wiedzę o tym, że ludzkie zbiorowości (arbitralnie wybrani więźniowie i strażnicy, lub uczniowie szkoły podstawowej) podlegają przemożnym wpływom otoczenia, decydującym o ich zachowaniu. W jednym z eksperymentów przekonano najprzód dzieci z klas podstawowych, że niebieskoocy są lepsi od brązowookich. Potem nauczyciel oznajmił, że się pomylił, i że to brązowoocy są lepsi od błękitnych. Za każdym razem, ci „gorsi” stawali się obiektem dyskryminacji. Rewolucja Kulturalna w Chinach jest najlepszym przykładem tego rodzaju indoktrynacji.

Morał jest zaś taki, że być może jedni mają więcej „pierwiastków zła” od innych, w sensie genetycznym, lecz nikt z nas nie może być pewien tego, jaka część gadzinowego móżdżku zostanie nagle uruchomiona, więc zawsze lepiej wziąć siebie i innych pod lupę i mikroskop, by w porę zapobiec najgorszemu. I zwłaszcza: nie wieść na pokuszenie...

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU