Piotr Błoński
Tekst z 10/01/2008 Ostatnia aktualizacja 10/01/2008 15:36 TU
Trzeba jednak mieć na uwadze specyficzne okoliczności polityczno-kulturalne, w których rozgrywało się odkrycie przez Japończyków zachodniego malarstwa. Japonia, jak wiadomo, zerwała z izolacjonizmem w roku 1868 i jęła w szybkim tempie przyswajać zachodnią technikę i wartości, ale już w latach osiemdziesiątych nastąpił powrót do nacjonalizmu i wartości rodzimych. W tej niekorzystnej atmosferze podstawową rolę odegrał Seiki Kuroda: ten syn wysokiego urzędnika cesarskiego przybył do Paryża studiować prawo, z myślą o przyszłej służbie państwowej, ale pod wpływem kilku osobistości z japońskiej kolonii w Paryżu, poświęcił się malarstwu. Nie tylko talent, ale i jego rozległe koneksje sprawiły, że po powrocie do Tokio, w 1893 roku, powierzono mu utworzenie w tamtejszej Szkole Sztuk Pięknych wydziału sztuki zachodniej. Równocześnie utworzył on Stowarzyszenie Białego Konia, grupę artystyczną skupiającą adeptów tej sztuki.
Seiki Kuroda był jednak uczniem akademisty Raphaëla Collin i jego ideałem było malarstwo akademickie. Dwaj inni malarze, których Kuroda przyjął jako profesorów – Chû Asai oraz Takeji Fujishima – stosowali już paletę impresjonistyczną. Niemniej, po Wystawie Światowej w Paryżu w 1900 roku, pierwszej, na której Japończycy pokazali również swe „zachodnie” obrazy, sam Chû Asai pisał co następuje: „zasmucające jest stwierdzenie, że obrazy pokazane przez malarzy japońskich, łącznie z moimi, wydają się tak ułomne jak starzec w agonii usiłujący wesprzeć się na swej lasce”. Chû Asai wyciągnął z tego przede wszystkim wniosek, że Japończycy nie panują wystarczająco nad rysunkiem. Nota bene podobnego wniosku boleśnie zabrakło wówczas polskim malarzom. Tę troskę Chû Asai przekazał swoim uczniom. Wśród nich większą rolę odegrali Yasui Sôtarô i Umehara Ryûzaburô – pierwszy studiował w Académie Julian, a wzory czerpał zarówno z Tycjana i El Greca, jak z Picassa i Cézanne’a; drugi zachwycał się malarstwem Renoira. Obaj jednak świadomie dążyli do stworzenia autentycznie japońskiej wersji malarstwa zachodniego. Obaj też zostali profesorami tokijskiej Szkoły Sztuk Pięknych po jej reformie w 1944 roku.
Przed rokiem 1914 było w Paryżu najwyżej 20 malarzy japońskich: za to w okresie międzywojennym przebywało ich tutaj do pięciuset – twierdził najwybitniejszy z nich, Tsuguharu Foujita, uczeń Kurody, który sam przybył do Paryża w roku 1913. Foujita jest jednym z emblematycznych artystów Szkoły Paryskiej, a jego obrazy są oczywiście zwornikiem omawianej wystawy. Równocześnie czynne są w podparyskim departamencie Essonne dwie inne: w Villiers-la-Bâcle zwiedzać można dom-atelier Foujity, który zresztą był Mekką japońskich malarzy, i wystawę tematyki cyrkowej w jego wykonaniu, a w Oranżerii pałacu w Chamarande jest wystawa pt. Foujita – mistrz kreski. Ponadto w Domu Japonii w miasteczku uniwersyteckim Cité Internationale można oglądać odrestaurowane właśnie freski Foujity.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU