Agnieszka Kumor
Tekst z 16/01/2008 Ostatnia aktualizacja 16/01/2008 17:22 TU
"Prowicjałki" - Grétel Delattre (markiza) i Jean-Baptiste Malartre (jezuita). Th. de Chaillot
fot. Mario del Curto
W Teatrze de Chaillot kolejny, po Labiche’u, chybiony spektakl. Wielkie ambicje intelektualne Bruno Bayena pokryły kompletny brak teatralnej myśli. Pusta skorupka i dwie godziny potwornej nudy! To Prowincjałki, jak w 1921 roku przetłumaczył tekst Blaise’a Pascala niezastąpiony Tadeusz Boy-Żeleński.
Opłacalność wiary, czyli „zakład Pascala”
Co też takiego znalazł w tym tekście wielki miłośnik literatury francuskiej? Ciętą satyrę i polityczną ironię, które cenił ponad wszystko w literaturze. Ale czy wartość literacka usprawiedliwia próbę przeniesienia Prowincjałek na scenę? To już mniej pewne. Pascal - fizyk, matematyk, filozof i pisarz, w połowie życia porzucił nauki ścisłe, zamieszkał na wsi, w pobliżu opactwa Port-Royal, dając się ponieść późno nabytej wierze oraz religijnym sporom. Skłaniał się ku jansenizmowi, duchowo-teologicznemu ruchowi, kładącemu nacisk na przyrodzoną deprawację człowieka, co zbliżało go do pewnych idei kalwinizmu. Potępiony przez Sorbonę i dwóch papieży, jansenizm zdobył we Francji zarówno zwolenników, jak i przeciwników, głównie jezuitów. Jego obrońcami byli natomiast m.in. Racine i Pascal. Za dysputami religijnymi kryły się jednak spory polityczne.
W cieniu klasztoru Port-Royal
Centrum zwalczanego ruchu stanowiło opactwo cysterek w Port-Royal-des-Champs, pod Paryżem, gdzie wydarzył się Cud świętego ciernia (w wyniku którego uleczona została siostrzenica Pascala). Przywołuje go odnośny tekst Racine’a, włączony do spektaklu. To cudowne uleczenie, potwierdzone w procesie, a następnie decyzją arcybiskupa Paryża, było ważnym elementem walki jansenistów z jezuitami. Niestety nie obroniło klasztoru przed ostateczną kasatą. Pod naciskiem najpierw Ludwika XIII, a potem Ludwika XIV i Świętego Oficjum jansenizm został zlikwidowany we Francji pod koniec XVII wieku.
Debata na scenie
Prowincjałki, wydane w roku 1655, to seria listów przywołujących spory jansenistów z jezuitami, tekst przepełniony jest ostrą krytyką siedemnastowiecznej kazuistyki jezuickiej i ciętym humorem. Autorzy adaptacji pokazanej w Théâtre de Chaillot, Bruno Bayen i Louis-Charles Sirjacq, dostrzegli w tym tekście potencjał polityczny oraz pewną formę dialogu, (ich zdaniem) możliwego do przeniesienia na scenę. Niestety pomimo nadludzkich wysiłków aktorów, tekst pozostaje nieprzekładalną na środki teatralne filozoficzną debatą, a rozpisanie dialogów na papierowe postaci nie przydaje im wiarygodności.
Jednym słowem – dwie godziny filozoficznej dialektyki w pięknej (przyznaję) poetyckiej przestrzeni wedle projektu Cécile Feilchenfeldt, na scenie „malowanej” światłem przez Marie Nicolas, jak na obrazach Rembrandta.
Globalizacja, polityczna korupcja, raczkująca lewica i inne idee, o których reżyser pisze w programie spektaklu, a które znalazł ponoć w Prowincjałkach są chyba streszczeniem... innego spektaklu. A takie właśnie ideologiczne zagubienie daje się wyczuć zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie rampy.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU