Piotr Błoński
Tekst z 17/01/2008 Ostatnia aktualizacja 17/01/2008 17:12 TU
Fenicjanie, jak wiadomo, wynaleźli łatwe w użyciu pismo z alfabetem o 22 znakach, które stało się wzorem alfabetów greckiego, aramejskiego, hebrajskiego, łacińskiego i arabskiego. Rzecz szczególna, mimo to nie pozostała po Fenicjanach żadna literatura: nie opisali oni ani siebie, ani własnej historii i wszystko, co o nich wiadomo pochodzi z opisów ich bliższych czy dalszych sąsiadów: czytamy o nich w Biblii, u Homera, Herodota, Pliniusza, znana jest korespondencja władców fenickich z egipskimi faraonami – kilka takich listów, których tekst wyryty jest w kamieniu, oglądamy na wystawie – z ich własnej produkcji pozostało zaś wprawdzie wiele dokumentów pisanych, ale są to wyłącznie albo inskrypcje wotywne, albo zapiski handlowe. Więcej zresztą odnaleziono tych starszych, zapisywanych w trwałym materiale: z czasem Fenicjanie zaczęli bowiem używać pergaminu i woskowych tabliczek, które się oczywiście nie zachowały.
A byli to handlowcy nie lada. Potęga materialna Fenicjan opierała się na handlu, który prowadzili oni przez trzy tysiące lat na całym obszarze Morza Śródziemnego, również dzięki temu, że byli niezrównanymi żeglarzami. Rozwinęli też rzemiosło, wznosząc je na najwyższy poziom umiejętności zarówno w tkactwie i farbowaniu tkanin purpurą, jak w odlewnictwie czy jubilerstwie, przedmiotach ze złota, srebra, brązu, szkła czy kości słoniowej. W sztuce Fenicjan krzyżują się wpływy egipskie, greckie, mezopotamskie. Podobnie, analiza odnalezionych ołtarzy, nagrobków i przedmiotów wotywnych Fenicjan pozwoliła na odtworzenie z grubsza ich bóstw – Adonisa, który jest przetworzeniem Ozyrysa, Asztar, znanej jako Astarte w Grecji lub Isztar w Babilonii, Tanit, którą odnajduje się w Kartaginie, Melkart, utożsamiany z Baalem, a przez Greków z Heraklesem. Fenicjanie nigdy nie stworzyli państwa jako takiego: wychodząc od kilku autonomicznych miast-portów, prowadzili ekspansję o pokojowym, jak na ówczesne czasy, charakterze i stworzyli sieć kolonii i agencji oplatającą całe Morze Śródziemne.
To im pozwoliło przetrwać, bo na przestrzeni tysiącleci popadali w uzależnienie od wszystkich pojawiających się w sąsiedztwie mocarstw – egipskiego, asyryjskiego, babilońskiego, aż po dominację macedońską czy rzymską. Chronologicznie – wystawa kończy się na Kartaginie, która po upadku Tyru była, aż do jej zniszczenia przez Rzymian, głównym przedłużeniem cywilizacji fenickiej.
Długo uważano, że cywilizacja fenicka nie była samodzielna, że była raczej konglomeratem krzyżujących się wpływów. W ostatnim dwudziestoleciu historycy i archeologowie zadali temu przekonaniu kłam. Różnorodność inspiracji wynika jedynie z rozległości kontaktów: jeśli w fenickim wzornictwie napotykamy zarówno sfinksy jak liście akantu, zarówno skarabeusze jak smoki, to wszystkie przetwarzane są według gustu samych Fenicjan – albo gustu ich klientów.
Fenicjanie mieli zatem swoisty dystans do wzorów, częstokroć traktowali je czysto dekoracyjnie, nie przejmując się regułami i kanonami, którym te wzory podlegały. Nic dziwnego, że w naszej epoce gwałtownie wzrosło zainteresowanie tą sztuką.
***
Trzeba jednak z żalem przyznać, że mimo ambitnych rozmiarów wystawy i wielkiej ilości dzieł ilustrujących rozmaite aspekty fenickiej cywilizacji, nie sposób, w trakcie zwiedzania, wytworzyć sobie jakiś konsekwentny jej obraz. Być może została zaprojektowana zbyt szeroko, tak, by nie ominąć ani alfabetu, od świadectw którego zaczynamy zwiedzanie, ani monet i medali, ani antropomorficznych sarkofagów, ani kultowych posążków lub rytualnych maseczek, ani złotnictwa i ceramiki, a wszystko to w zmieniających się przez ponad dwa tysiące lat wersjach.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU