Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Teatr

„Kasia z Heilbronnu” w Théâtre de l’Odéon

Agnieszka Kumor

Tekst z 30/01/2008 Ostatnia aktualizacja 30/01/2008 17:48 TU

Jérôme Kircher (Fryderyk) i Julie-Marie Parmentier (Kasia) fot. Richard Schroeder

Jérôme Kircher (Fryderyk) i Julie-Marie Parmentier (Kasia)
fot. Richard Schroeder

Heinrich von Kleist nie miał lekkiego życia. Było burzliwe i nieszczęśliwe, jego sztuki przyjmowane były z niesmakiem (obiekcje miał nawet wielki Goethe), w wojsku służył już od czternastego roku życia, co nie podreperowało jego (dość marnej) oceny świata tego. Upadek planów wydawniczych i romantyczna (tragiczna) miłość popchnęły go w końcu w objęcia śmierci. Może dlatego jego poetyckie sztuki tak przejmują współczesnych.

W świecie pogmatwanego romantyzmu

Francuski reżyser, André Engel, znany jest z ambitnych projektów teatralnych. Ten niezwykle utalentowany i inteligentny reżyser preferuje wyraźnie twórców niemieckiego romantyzmu. Z Kleista, dwadzieścia lat temu reżyserował Penthesileę – tragiczną historię miłości Achillesa do królowej amazonek. Dziś sięgnął do niezwykłej Kasi z Heilbronnu. Sztuka nosi enigmatyczny podtytuł: próba ognia. W polskich tłumaczeniach sztuka ta występuje niekiedy pod innym jeszcze tytułem: Jasnowidząca. Engel dla swego spektaklu wybrał dużą salę Atelier Berthier, która od czasu remontu głównego gmachu teatru, stała się dziś jego drugą sceną.

Przed trybunałem świętej Vehme

Spektakl rozpoczyna scena rozgrywająca się przed sądem kapturowym, zwanym „świętą Vehme”. Miast sędziów słyszymy głosy z głośnika, wybrzmiewające gdzieś ponad nami, niczym głos Sądu Ostatecznego. Theobald, płatnerz z Heilbronnu, pozwał Fryderyka Wettera, hrabiego vom Strahl, oskarżając go o uwiedzenie nieletniej córki praktykami czarnoksięskimi. Jak się okazuje, Kasia i Fryderyk spotkali się po raz pierwszy we śnie, śnili go jednocześnie w Noc sylwestrową. Aniołowie przepowiedzieli im wówczas, że spotkają się ponownie na jawie i na zawsze już zwiążą swe losy. Kasia, przyjaciółka aniołów, od razu rozpoznała „swego pana i władcę”, i chodzi od tego czasu za nim jak cień, wbrew wyraźnym zakazom zrozpaczonego ojca.

"Kasia z Heilbronnu", Jérôme Kircher (Fryderyk) i Anna Mouglalis (Kunegunda)fot. Richard Schroeder

"Kasia z Heilbronnu", Jérôme Kircher (Fryderyk) i Anna Mouglalis (Kunegunda)
fot. Richard Schroeder

Natomiast Fryderyk nawet nie przeczuwa, że córka płatnerza może być przeznaczoną mu cesarską córą i odpędza ją od siebie, w pięknej (acz złej) Kunegundzie widząc przeznaczoną sobie wybrankę aniołów. Niesamowite koleje losu wykażą nieszczęsnemu jak dalece się mylił, Kunegunda zostanie ukarana, a Kasia otrzyma swego Fryderyka, gdyż okaże się córką cesarza, spłodzoną „przypadkiem” w sadzie podczas niegdysiejszej wizyty cesarza w rodzinnym miasteczku jej matki.

Stylizowany gotyk w dziewiętnastowiecznym kostiumie

Z delikatnością pianisty, Engel wprowadza nas w wyczarowany przez Kleista świat „rycerskiego dramatu”. Łączy przy tym epoki historyczne i style gry. Jawa i sen rozgrywanych zdarzeń mieszają się niczym prawda i fałsz w relacji bohaterów. Wydarzenia stają się zresztą jedynie pretekstem do ukazania nam tajników ich duszy: w której znalazły się zarówno jasne namiętności, jak i mroczne zakamarki, jest też przekonanie, że boski absolut kieruje ludzkimi losami, że trzeba przejść tytułową „próbę ognia”, gdyż poza nią stoi nasze przeznaczenie – słodkie i odurzające niczym zapach drogocennych perfum. Engel prowadzi nas do końcowego rozwiązania, gdzie pozostawia nas nagle samymi: uśpionej Kasi Fryderyk szepcze do ucha namiętne słowa miłości – „moja ukochana, moje życie, mój klejnocie, moje marzenie...”. Reżyser zaczerpnął je z ostatniego listu Kleista do śmiertelnie chorej (i podobno brzydkiej) kochanki, z którą autor Rozbitego dzbanu popełnił wkrótce potem samobójstwo.

Ból przebudzenia

Uśpione dziewczę budzi się z krzykiem. Przeżyliśmy piękną historię, czy też okazała się ona wyśnieniem? W tym ostatnim geście, reżyser nawiązuje do pesymistycznej, głęboko tragicznej wizji świata, jaką wyznawał autor. Może dlatego swe sztuki umieścił na tak wielkim diapazonie uczuć, że sam ich daremnie szukał...

Wspaniały, inteligentny, błyskotliwie grany spektakl, który długo pozostaje w pamięci!

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU