Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Książki i autorzy

Maj 68: Kim był Guy Debord?

Krzysztof Rutkowski

Tekst z 07/05/2008 Ostatnia aktualizacja 15/05/2008 13:50 TU

Geniusz czy kabotyn?

Geniusz, kabotyn, wieszczek paryskiego Maja 68 roku, wizjoner, założyciel „Międzynarodówki sytuacjonistów”, paranoidalny retor, antykomunistyczny marksista, kontynuator surrealistów, „arystokratyczny frondysta” prorok, uzurpator, barokowy esteta, prekursor muzyki „punk”. Guy Debord popełnił samobójstwo w roku 1994. 30 listopada strzelił sobie w głowę. Wiedział, że i tak niedługo umrze. Alkohol zjadł mu już wątrobę. Zgodnie z życzeniem Deborda, jego prochy wsypano do Sekwany z zachodniego cypla Wyspy La Cité, czyli ze skweru Vert-Galant.

Guy Debord prosił o wysypanie swych prochów do Sekwany właśnie z tego cypla ze względu na przydomek Henryka IV, którego pomnik wznosi się w pobliżu: króla zwano Vert-Galant, to znaczy Wielki Jurnik ze względu na nieprzeliczone tłumy jednodniowych nałożnic i nieco dłużej używanych kochanek.

Od rewolty majowej 1968 roku minęło lat czterdzieści, czterdzieści jeden lat temu ukazało sie w Paryżu pierwsze wydanie "Społeczeństwa Widowiska", lub – jak woli Mateusz Kwaterko, autor nowego przekładu – "Społeczeństwa spektaklu". W roku 1988 ukazały się "Komentarzy do społeczeństwa Widowiska (spektaklu)". Postać Guy-Ernesta Deborda budzi we Francji (podobnie jak w całej Europie, w Nowym Jorku i na uniwersytetach Kalifornii) silne emocje.

Teoria Widowiska, działania artystyczne, literackie, plastyczne i filmowe oraz sposób bycia zapewniły Guy Debordowi bezkrytyczne uwielbienie admiratorów i bezinteresowną nienawiść wrogów na długie lata. Jean Baudrillard twierdził, że Guy Debrod zapewnił sobie rodzaj „niepodważalnej władzy sądzenia” (juridiction imprenable).

Kapłan czy błazen?

Można by o nim rzec: kapłan i błazen, gdyby nie tajemnica tkwiąca w tym człowieku, bardzo trudno uchwytna. Nie znałem Guy Deborda osobiście, najpierw dowiadywałem się o nim od wrogów, później od ostrożnych sprzymierzeńców, czytałem też zachwyty wielbicieli, aż wreszcie dzięki analizom Giorgio Agambena powróciłem raz jeszcze do pism Francuza. Kapłan i błazen – tak, ale nie tylko: dzięki Guy Debordowi odżył w Paryżu średniowieczny karnawał i powstał z trumny trup dandysa. Guy Debord wcielił w siebie, sobą, karnawałową utopię Michała Bachtina, którego – podejrzewam – czytał pod koniec życia. Przed czterema laty nazwano go „narcystycznym radykałem” lub „radykałem narcyzmu”.

Jean-Louis Schlegel w artykule "Trzydzieści lat po Społeczeństwie Widowiska" pisał: "Książka ta, mimo ciężkiego balastu teoretycznego retoryki marksistowskiej, posiada siłę literacką: składa się z dziewięciu rozdziałów starannie skomponowanych i rozpisanych na numerowane aforyzmy w stylu Nietzschego. Chociaż tej książce daleko do wiedzy radosnej i do świetlistości rezydenta Hotelu Sils-Maria [tak nazywa się hotel w Szwajcarii, w którym Nietzsche napisał "Tako rzecze Zaratustra," i w którym znajduje się jego muzeum – K. R.], to jednak frazy zostały wypracowane i sformułowania wycyzelowane, by stworzyć solidną doktrynę i uwodzić czytelnika również stylem pisania. Wypada ponadto nazywać Deborda «klasykiem», specjalistą od wyzyskiwania cytatów bez podawania źródła, w szczególności cytatów z dzieł kardynała Retza, Boussueta, Pascala".

Tradycja Wielkiej Bohemy francuskiej

Guy-Ernest Debord reprezentował tradycję Wielkiej Bohemy francuskiej, o której pisał w roku 1907 w słynnej rozprawie "Teoria sztuki dla sztuki u ostatnich francuskich romantyków" niejaki Albert Cassagne. To były czasy La Belle Epoque, szampana, absyntu i zawrotnych marzeń. Rzezie wielkich wojen dwudziestego wieku dopiero dojrzewały. Jedynym zmartwieniem pozostawał syfilis.

Teoria sztuki dla sztuki jednoczyła we Francji dwie tendencje pozornie sprzeczne: arystokratyzm duchowy i jakobinizm polityczny, dandysa i rewolucjonistę. Dandys nienawidził polityki, a jeszcze bardziej tłumu, tłuszczy, plebsu oraz interesował się „wyższą cyganerią”, czyli ruchem romantycznym stworzonym przez Julesa Barbey d’Aurevilly około roku 1830.

Romantyzm francuski można przemyśleć jako ciąg fascynacji bohemą: wszystkim, co marginalne i nielegalne. Polskich intelektualistów pociągał zawsze prostak i parobek. Francuskich – zbrodniarz i bandyta. Co wyjaśnia, lecz w żadnym stopniu nie usprawiedliwia franuskich zachwytów Leninem, Stalinem, Mao, Hitlerem, Chruszczowem, Breżniewem, Putinem oraz popierania przez Francuzów – do ostatniej chwili – Saddama Husejna.

Precz z ideologią!

Maj 68 roku oraz dzieło i działania duchowego przywodcy rewolty majowej – Guy Deborda należy uznać za renesans tradycji Wielkiej Bohemy we Francji.Co łączyło owych artystów, którzy postanowili dokonać – po raz kolejny – niemożliwej transgresji?

Przede wszystkim nienawiść do ideologii: do kolonializmu i do komunizmu, do społeczeństwa rozwydrzonej konsumpcji i do sztuki „elitarnej” w rodzaju Claudela, do literatury mediatycznie nagłaśnianej, choć przeciętnej w rodzaju Saganki, do starzejącej się awangardy w rodzaju surrealizmu, do masowej rozrywki, do coraz potężniejszej telewizji, do zmielonego na sieczkę przez żurnalistów języka i do zapominania o tradycjach wielkiej literatury francuskiej dawnych wieków, co świadczy, że letryści i sytuacjoniści byli mądrzejsi od ruchu dada z początków dwudziestego wieku.

Maj 68: najbardziej zakłamana data w historii Francji

Maj 68 roku stanowi w nowszej historii Francji wydarzenie szczególne. Uznaje się je powszechnie za „kamień węgielny współczesnej Francji” i historia Maja 68 roku czeka nadal na swojego Taine’a. Guy Debord w "Komentarzach do społeczeństwa Widowiska" twierdził, że żadne inne wydarzenie we francuskich dziejach nie zostało bardziej zakłamane. Daniel Lindenberg w eseju "1968 albo wyłom sytuacjonistyczny" zauważył, że w roku 1978, w okresie „straconych złudzeń”, wierzyło się jeszcze, że „ruch” majowy odżyje i doprowadzi do odświeżenia atmosfery politycznej.

Zwycięstwo Mitterranda zdawało się potwierdzać nadzieje, ale szybko się okazało, że kontestatorzy na ministerialnych posadach zapomnieli o rewolucji, nawet seksualnej. Z okazji rocznicy Maja 68 ukazały się rozliczne rozprawy poświęcone tamtej epoce, pośród nich znakomity esej Jean-Claude’a Guillebaud "Tyrania przyjemności" o perwersyjnych skutkach ideologii „postępu” i „wyzwolenia”, oraz esej Jean-Pierre’a Le Goffa "Mai 68, dziedzictwo niemożliwe" ukazujący karnawałową i parodystyczną stronę „bolszewickich” dekoracji i kostiumów paryskiego Maja.

Daniel Lindenberg ujawnił z kolei główny paradoks majowej „idei rewolucyjnej”: „Książka Guy Deborda "Społeczeństwo Widowiska", która odegrała rolę duchowych drożdży pośród paryskich radykałów, oraz działania sytuacjonistów doprowadziły do «radykalnej dekonstrukcji ideologii totalitarnej znanej pod nazwą marksizmu-leninizmu»”. Po ponad trzterdziestu latach od napisania pierwszej książki o zniewoleniu umysłów przez Widowisko widać wyraźnie, że Debord „widział jasno w zachwyceniu” i zupełnie nie przesadzał, pisząc, że historia Maja 68 roku nadal pozostaje tajemna.

Moda na Maj 68

W pierwszych latach dwudziestego pierwszego stulecia najwyraźniej „odżyła moda” na Deborda, na sytuacjonistów i na paryski Maj, o czym świadczą liczne wznowienia. Obydwa studia Deborda o Widowisku dodrukowuje regularnie Gallimard w serii kieszonkowej, podobie jak "Tę złą reputację" – odpowiedź na ataki przeciwników dostrzegających w Debordzie Nieczajewa wymieszanego ze Smierdiakowem, który rzekomo uczestniczył w zamordowaniu swego mecenasa i wydawcy. Również "Panegiryk 1" i "Panegiryk 2" (Fayard) oraz redagowane przez Deborda pismo Potlach dostępne są w wersji kieszonkowej, w każdej szanującej się księgarni. Gallimard wydaje kolejne tomy korespondencji Guy Deborda.

Wydawnictwo Allia wznowiło "Savoir-vivre dla przyszłych pokoleń" "Międzynarodówkę sytuacjonistyczną" i "Nagie wargi" – zbiory manifestów sytuacjonistów i letrystów. W wydaniach kieszonkowych kilku różnych wydawców przedrukowało utwory drugiego aktywisty paryskiego Maja, Raoula Vaneigema, który nadal pisze książki i udziela wywiadów przepełnionych podziękowaniami dla niezliczonych (jak twierdzi) kobiet, które (w przeszłości) zechciały obdarzać go swymi wdziękami: „na miesiąc, tydzień lub chociaż na dwie godziny”.

Rauol Vaneigem w latach sześćdziesiątych był piewcą – jak się wtedy powiadało – wolnej miłości i wszelakiej swawoli, a jego manifest: "Savoir-vivre na użytek przyszłych pokoleń" odegrał w dojrzewaniu i w wybuchu Maja 68 roku w Paryżu nie mniejszą rolę niż "Społeczeństwo Widowiska" Guy Deborda oraz równie zdecydowaną, co broszura "O nędzy w środowisku studenckim" pewnego Tunezyjczyka. Na początku 2004 roku ukazał się (wydawnictwo Léo Scheer) liczący 1392 strony tom zatytułowany "Kreatyka albo Nowatyka" – zbiór manifestów i rozpraw Isidore’a Isou, twórcy letryzmu.

Najważniejszą współczesną interpretację ostrzeżeń i przepowiedni Guy Deborda stanowią utwory Giorgio Agambena oraz "Big Mother" Michela Schneidera. Na styl myślenia obydwu autorów Debord wpłynął zdecydowanie. Pamięci Francuza, wielki Włoch Giorgio Agamben poświęcił osobną książkę "Środki bez celu. Noty o polityce".

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU