Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Post-scriptum

W oczekiwaniu Maja 68

Stefan Rieger

Tekst z 23/05/2008 Ostatnia aktualizacja 25/05/2008 14:40 TU

„En mai fais ce qu’il te plaît", czyli w maju rób co ci się podoba – toteż w myśl jednego ze sztandarowych haseł 68. roku spróbuję raz jeszcze, po raz ostatni, uchwycić specyfikę tego historycznego momentu, którego oryginalność wymyka się nawet bohaterom tej przygody – jeśli sądzić po edytorskiej katastrofie, jaką okazała się rocznicowa nadgorliwość autorów i wydawców, którzy zalali rynek koniunkturalną bibułą. Interesujące są w sumie tylko poglądy skrajnie polemiczne, poddające Majową Rewolucję paradoksalnej obróbce.

Skaczą sobie do gardeł, w gruncie rzeczy, dwa przeciwstawne, acz z pozoru symetryczne poglądy: Maj 68 wyłamał rygle, otwierając drogę do wyzwolenia; Maj 68. wyłamał rygle, stwarzając nową formę zniewolenia. Nieszczęście polega na tym, iż obie wizje są po części prawdziwe.

Zarówno liberalno-prawicowy filozof Luc Ferry, jak i liberalno-lewicowy anarchista Daniel Cohn-Bendit zgadzają się co do tego, iż Sarkozy jest nieodrodnym dzieckiem Maja 68, którego hasło jouir sans entraves (czyli ”rozkoszować się" - lub "korzystać - bez granic”) nie mogło znaleźć innego przełożenia, jak bezgranicznie konsumować.

Wyjąwszy niezliczone świadectwa i narcystyczne dzienniki z czasów heroicznych, polemika sprowadza się do tego, czy Majowa Rewolucja przewróciła świat na nice, czy też – przeciwnie – wyścieliła jeno łoże swemu zaprzeczeniu, czyli liberalnemu społeczeństwu bezgranicznej konsumpcji.

Kult Złotego Cielca

DR

DR

Rzecznicy tej ostatniej tezy, jak choćby socjolog Yves-Charles Zarka, mają sporo racji, gdy starają się dowieść, iż rozwijający się żywiołowo kapitalizm zmieniał wówczas skórę i witał z otwartymi ramionami rewolucyjne przekształcenia, dzięki którym mieszczuch, robol i obywatel (a zwłaszcza obywatel drugiej dotąd kategorii, jako to młodzieniec, kobieta, homoseksualista czy imigrant) uwalniali się od ciężaru przesądów, politycznych tradycji i szantażu rodzinnego, by przemienić się w wolnych swą zniewoloną wolą, kompulsywnych konsumentów.

Liberalizm gospodarczy potrzebował jak tlenu wolnych elektronów w zatomizowanym odtąd społeczeństwie. Wolny elektron może jest formalnie wolny, lecz jest bezbronny w obliczu komercyjnego szantażu i kuszenia zmysłów, co jest istotą współczesnej ekonomii. W tym też sensie można uznać, jak Zarka, że Majowa Rewolucja wyścieliła łoże liberalnemu ustrojowi, wykruszając resztki tradycyjnych zapór, społecznych i rodzinnych więzów, znosząc obyczajowe bariery na drodze do spełnienia indywidualnych roszczeń, pragnień i fantazmatów.

Nie przypadkiem – mówią zgodnym chórem Luc Ferry i Daniel Cohn-Bendit – majowi bohaterowie wylądowali na ciepłych posadkach w marketingu, mediach i całej, ujmując rzecz po marksistowsku, konsumpcyjnej nadbudowie. Jednym słowem, Maj 68 był warunkiem sine qua non, by powstało społeczeństwo konsumpcyjne bez kompleksów i liberalizm bez granic.

DR

DR

Jak w każdej interesownej tezie, jest w tejże tyleż prawdy co i zakłamania, by nie rzec czystego zaprzaństwa. Rewolucja obyczajowa, polityczna i społeczna była w dużej mierze pozorna – jak za czasów Rewolucji Francuskiej, gdy ścięto króla, zachowując monarchię (zresztą i do dzisiaj, w gestach, słowach i obyczajach politycznych).

To, co w Maju 68 było naprawdę rewolucyjne, jak w każdym okresie rewolucyjnej gorączki (Solidarność, Portugalskie Goździki, Praska Wiosna), to nagła erupcja wolności słowa, wyobraźni, solidarności ponad podziałami. Dźwignięcie się ponad normalność – czy „normalizację” (w sowieckim żargonie) – próba wyłamania krat, zburzenia dogmatów, starcia się oko w oko z nagą rzeczywistością. To, innymi słowy, rehabilitacja filozofii, czyli takiej postawy wobec życia, która wszystko każe przemyśleć, nie godząc się na bezmyślne przełknięcie czekogolwiek.

Utopia czy regres

DR

DR

Wniosek się narzuca: Maj 68. wciąż jest przed nami i pewnie dlatego wszyscy o nim mówią, że jednym wciąż się marzy spełnienie utopii, a drudzy wbić chcą kołek w serce wampira wyobraźni i wolności, by raz na zawsze wstrzymać bieg czasu. Oczywiście to im się nie uda, lecz sztafetę mogą wyhamować, a skutki tego mogą być żałosne. Wszędzie widzimy regres, wiodący potencjalnie ku apokalipsie. Wierzymy w spryt ewolucji, wsparty cynicznym pragmatyzmem doboru naturalnego, ale wobec wirusów umysłu rozum przyrody bywa bezsilny.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU