Agnieszka Kumor
Tekst z 30/07/2008 Ostatnia aktualizacja 30/07/2008 13:20 TU
Na festiwalu Paryż Kwatera Letnia (Paris quartier d’été) gości belgijska Kompania Marius (Comp. Marius), przybyła z Antwerpii ze słynną trylogią Marcela Pagnola - Marius, Fanny i César – pokazaną w plenerze, nad kanałem de L’Ourcq, na przedmieściu Paryża. Spektakl dowodzi wyższości inteligentnego myślenia nad gromadzeniem niepotrzebnych środków. I jest wielkim teatralnym przeżyciem!
Marcel Pagnol: „Kino? Teatr w konserwach!”
Trzeba mieć oryginalny pomysł (i sporą dozę tupetu), by poważyć się na pomnik kultury narodowej, jakim jest w oczach Francuzów filmowa trylogia Marcela Pagnola. Pasjonaci kina znają jego dialogi na pamięć, a miłośnicy teatru przypominają im, że marsylska historia kochanków rozdzielonych przez meandry życia i połączonych dwadzieścia lat później narodziła się w teatrze. Marcel Pagnol rozpoczął karierę jako nauczyciel, ale szybko „przerzucił się” na literaturę i dramat. W roku 1929 przymusowe wygnanie w Paryżu tego prowincjusza z południa Francji zaowocowało sztuką nasączoną czystym folklorem Marsylii - w Théâtre de Paris wystawiony został Marius, odnosząc kolosalny triumf. Sztuka przeniesiona na ekran przez Alexandra Kordę w roku 1931 była jednym z pierwszych sukcesów kasowych francuskiego kina dźwiękowego.
Publiczność natychmiast zaadoptowała tę „komedię ze smutnym zakończeniem”, jak pisał Pagnol, tak iż trzeba było dopisać dalszy ciąg. Fanny, zrealizowana w 1931 w Théâtre de Paris, przeniesiona została na ekran rok później przez Marca Allégreta. Ostatnią część trylogii marsylskiej - César, w której wreszcie „tragedia dobrze się kończy”, zrealizował w 1936 sam Marcel Pagnol. Choć twierdził, że "kino to teatr w konserwach", Pagnol szybko pojął siłę tego nowego środka wyrazu i z dramaturga przeobraził się w filmowca, zakładając w Marsylii studio filmowe, gdzie nakręcił większość swoich późniejszych obrazów, m.in. Żonę piekarza, smutne studium starego rzemieślnika zdradzanego przez młodą żonę. W głównej roli odnajdujemy tam aktora Raimu, innego prowincjusza na emigracji w Paryżu, wielkiego odtwórcę starego Césara z trylogii Pagnola.
Minimalizm środkówMarius ukazuje wahania głównego bohatera rozdatrego pomiędzy miłością do młodziutkiej Fanny, sprzedającej ostrygi w starym porcie, a marzeniem żeglugi po dalekich morzach i oceanach. Fanny to historia dziewczyny, która rozstaje się z narzeczonym, gdyż chce jego szczęścia, sama jednak musi ukryć niechcianą ciążę małżeństwem z zawsze skorym do ożenku starym sąsiadem, Panissem. César połączy tych dwoje po latach rozłąki i tęsknoty.
Spektakl w kolektywnej reżyserii aktorów z Antwerpii (trzon kompanii stanowią Waas Gramser, ona, i Kris Van Trier, on) zakłada minimalizm środków: po prawej, na płocie z gołych desek, wypisano ceny napitków, po lewej - przestrzeń otwarta na biegnący w pobliżu kanał de L’Ourcq. Pośrodku kilka stolików baru prowadzonego przez Césara i pomagającego mu Mariusa, jego syna. Właściwie nie ma sceny, jest betonowy plac nabrzeża, który kompania wzięła w posiadanie. Pokryty napisami opuszczony budynek w głębi przywraca nas współczesności paryskiego przedmieścia. Publiczność usadzona została na drewnianej, amfiteatralnej trybunie. Czujemy wielką bliskość między sobą nawzajem i aktorami.
Wielka teatralna podróż
Z błyskotliwą inteligencją i niezwykłym urokiem osobistym flamandzcy artyści łączą w swej grze utożsamienie z postacią i prywatność. Wprowadza to nieoczekiwany efekt teatralnej podróży między akcją, rozgrywającą się kilkadziesiąt lat temu, gdzieś daleko, w Marsylii, i czasem współczesnym. Bliscy nam są bohaterowie, ich rozterki współbrzmią z naszymi, być może podobnymi. W przerwie spektaklu aktorzy zapraszają na wspólny posiłek, co pozwala złapać oddech, i znów zostajemy porwani przez ten teatralny mistral wspólnoty przeżyć. Częstowani jesteśmy drażetkami przy okazji chrztu syna Fanny, rozdawane są klepsydry z Mszy żałobnej jej starego męża. Aktorzy z Antwerpii stworzyli własną Marsylię, a każdy z widzów dołożył swoją, osobistą cegiełkę do tej kruchej budowli.
Niezwykły spektakl trylogii marsylskiej Marcela Pagnola w wykonaniu Kompanii Marius. Artyści z Antwerpii na motto swej pracy artystycznej wybrali słowa Witolda Gombrowicza, iż „sztuka winna być nie tylko dobra, ale i zakorzeniona w życiu”. Bez wątpienia im się to udało!
Byłoby wspaniale, gdyby spektaklem tym zainteresowali się organizatorzy festiwali w Polsce - jego miejsce jest na Malcie w Poznaniu lub na Kontakcie w Toruniu.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU