Stefan Rieger
Tekst z 01/08/2008 Ostatnia aktualizacja 05/08/2008 14:05 TU
Wszystko co ludzkie jest fikcją. Nasza rzeczywistość z fikcji jest zbudowana, upleciona z bajek, mitów, opowieści. Z fikcji pięknych i złowieszczych, zachwycających i prymitywnych. Człowiek jest zwierzęciem, jak każde inne, lecz specjalnym. Tylko on pyta: dlaczego? Ku swej glorii i chwale, sobie i światu na pohybel. Wszechświat jako taki nie ma Sensu, jest milczeniem. Tylko my przyłożyliśmy doń pojęcie Sensu. „Na początku było Słowo” znaczy właśnie to: Słowo (czyli akcja z wektorem sensu) oznacza narodziny homo sapiens – pisze Nancy Houston w eseju o „Fantazjującym gatunku” („L’espèce fabulatrice”).
Mądra Kanadyjka, żyjąca we Francji i od lat pisząca po francusku, przetrawiła wiele uczonych ksiąg – najnowszych badań nad psychologią świadomości i fizjologią mózgu, książek Daniela Dennetta, Stevena Pinkera czy Antonio R. Damasio, pracy Susan Blackmore o teorii memetyki itp... – lecz jako pisarka umiała wyssać z nich jeno miąższ i, stroniąc od wszelkiego żargonu, ująć istotę ludzkiej kondycji własnymi, wyjątkowo prostymi słowami – w eseju olśniewająco klarownym, przekłuwającym szpilą ostrej myśli balon człowieczej fikcji.
Od zwierząt w zasadzie nic nas nie odróżnia. Nawet inteligencji w naturze pełno. Jedyna różnica to świadomość, czyli inteligencja plus czas, innymi słowy: narracyjność. Sztuka opowiadania i nazywania świata, nadawania mu kierunku, trajektorii i sensu. Wchłaniamy ją wraz z językiem.
Ja-jako-konstrukcja
Mały człowieczek uczy się szybko mówić: ja. Mały szympans – nie.
Otóż ja to fikcja, jak wszystko inne. Nikt nie rodzi się sobą, lecz nim mozolnie się staje, budując to hipotetyczne ja z wydatną pomocą innych.
Przyjęcie w świecie dziecka polega (pisze Nancy Houston) na opowiedzeniu mu historyjek, które wymoszczą mu miejsce w środku wielu koncentrycznych kręgów: rodziny, grupy etnicznej, Kościoła, klanu, plemienia, kraju... Aby nastało ja, musi wpierw zaistnieć pośród wielu my, z nieodzownym kontrapunktem zagrożenia, jakim są oni.
Arche-tekst
Jesteś nasz. Inni to wróg. Oto (per analogiam do archetypu) Arche-tekst ludzkiego gatunku, archaiczny i arcypotężny. Podstawowa struktura wszelkich prymitywnych narracji, od „Wojny o ogień” po „Wojny gwiezdne”. Spoiwo raczkującej ludzkości i gwarancja jej zguby.
Nie idzie bowiem o to, by zdemaskować i wyeliminować fikcję jako taką: bez niej by nas nie było, to podstawowy budulec naszej rzeczywistości. To po prostu nasza rzeczywistość, ulepiona z chimer i umownych znaków – lecz trzeba o tym wiedzieć: o tym, że nie ma żadnej z góry danej prawdy, lecz wszystkie prawdy są skonstruowane. Ci, którzy sądzą, że żyją w wymiarze rzeczywistym, są ignorantami, a ta ignorancja jest potencjalnie zabójcza.
Wojna jest pożądana i wytęskniona, gdyż mimo nieszczęść jakie niesie, kusi nas urokiem swej logiki Arche-tekstu, wstrzykując nam potężną dawkę Sensu. Spada raptownie współczynnik samobójstw, rośnie krzywa przyrostu naturalnego: na scenie teatru wojennego Sens jest głównym protagonistą i zapładnia wszystko, co gubi się w bezpłodnych wątpliwościach.
Ulepieni z fikcji
Lecz jedynym ratunkiem jest uznanie wszystkich składników naszej domniemanej tożsamości za umowne. Nancy Houston rozbiera swą tożsamość na czynniki pierwsze, aby stwierdzić, że każdy jej składnik jest fikcją: imię, nazwisko, data i miejsce urodzenia, genealogia, rasa, język, religia, zawód, poglądy polityczne...
Nie miałaby nic przeciwko fikcji (jako pisarka, producentka fikcji), gdyby pozwalała jej na przezwyciężenie Arche-tekstu, owej prymitywnej narracji, wyznaczającej miejsce homo sapiens od czasów, gdy był zbieraczem i myśliwym w świecie walki o byt and full of zasadzkas.Osoba ludzka, personnage, persona po bergmanowsku – to ktoś, kto skrywa się za maską (zgodnie z rzymską etymologią słowa, zapożyczoną od Etrusków). Maska jest naszą semantyczną wizytówką w świecie wyzbytym sensu. Od nas zależy, czy będzie mordą, czy obliczem pełnym powabu, kuszącym bogactwem niuansów.
Cuda i przekleństwa
Dyrdymały (czyli bajki o tożsamości, mity związane z miejscem i czasem, religie i poglądy polityczne) są cenne i cudowne. Pozwalają nam przetrwać wszelkie przeciwności losu.
Dyrdymały są zgubne i przerażające. Pozwalają nam, z oczyma wlepionymi w Ideał, otworzyć kurek gazu, w celu eksterminacji nam podobnych. Dobro i Zło z jednego płyną źródła - narracji prymitywnej.
Tylko literatura – mówi interesownie Nancy Houston, pisarka niezła, eseistka niezrównana – pozwala nam wznieść się ponad przekleństwo Arche-tekstu, dzielącego świat na nas i onych.
La vie est un roman
W szczególności powieść (jak dowodził już Kundera) – znacząca nastanie myślącej jednostki – burzy dotychczasowe fikcje. Konfrontuje lepsze z gorszymi, przeciwstawia niuanse „kilku myślom jak cepy”, zachęca do wybrania fikcji bogatych, złożonych, najpiękniejszych – na antypodach archetekstowej łatwizny, manicheizmu, wojowniczego marszu kiszek.
Nasze życie jest nieodwołalnie fikcją. Wszystko, co możemy zrobić, to wybrać jak najbogatszą i jak najpiękniejszą fikcję, a unikać fikcji prymitywnych i potencjalnie śmiercionośnych.
Przesłanie Nancy Houston jest w sumie pełne optymizmu, gdyż wszystko jest w naszych rękach – gawędziarzy, filozofów, bajarzy czy ideologów – zdolnych zaczarować rzeczywistość. Aczkolwiek bliższa mi idea jej odczarowania, prześwietlenia na wylot, aż do bólu…
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU