Agnieszka Kumor
Tekst z 08/10/2008 Ostatnia aktualizacja 09/10/2008 15:51 TU
Nowy dyrektor Théâtre de la Ville, Emmanuel Demarcy-Mota, rozpoczął sezon nietypowo, albowiem zaprosił do siebie w ramach Festiwalu Jesiennego znanego twórcę belgijskiego Guy Cassiersa. Pokazał on trzy spektakle w języku flamandzkim: Mefisto for ever, Wolfskers i Atropa. Zemsta pokoju, których tematykę zdradza sam tytuł: Tryptyk władzy. Rzecz jest o tym jak władza uwodzi, jak zatruwa swym zabójczym jadem i jak wraz ze swymi najwierniejszymi wyznawcami – kona, pociągając za sobą nowe, niewinne ofiary.
Mefisto for ever – ciąganie diabła za ogon
Guy Cassiers pochodzi z Antwerpii, gdzie urodził się w roku 1960. W roku 2006 objął dyrekcję tamtejszego teatru Toneelhuls. Zbiegło się to za nasileniem nacjonalizmu w Belgii i wysoką wygraną skrajnie prawicowej partii Vlaams Belang w wyborach samorządowych. Reżyser i jego aktorzy odpowiedzieli na ówczesne wydarzenia spektaklem Mefisto for ever. Tekst oparty został na powieści Klausa Manna (Mefisto), wydanej po raz pierwszy w Amsterdamie w roku 1936. Realizacja Arianne Mnouchkine, a potem sukces ekranizacji Istvana Szabó (z fascynującym Klausem Marią Brandauerem) złamały powojenny, wieloletni zakaz publikacji powieści.
Spektakl Cassiersa, w adaptacji Toma Lanoye, ukazuje na przykładzie kolaboracji aktora, Gustava Gründgensa, z nazistami granicę wewnętrznego oporu, poza którą zaczyna się współpraca ze zbrodniczym reżymem. Niepostrzeżenie, pod pozorami politycznej przemyślności zło zaczyna od środka deprawować tych, którzy sądzą, że z nim walczą. Biel zanim stanie się czernią, przybiera wszelkie odcienie szarości, które dalej nazywa bielą. Spektakl ten gościł na Festiwalu w Awinionie, w roku 2007, gdzie zdobył niekwestionowany sukces.
Wolfskers – trzech mężczyzn w akwarium
Tytuł spektaklu oznacza po flamandzku wilcze ziele. Cassiers oparł go na motywach trzech filmów rosyjskiego twórcy, Aleksandra Sokurowa: Moloch (1999), Cielec (2001) i Słońce (2005), powstałych według scenariusza Jurija Arabowa. Podobnie jak Sokurow, Cassiers dekonstruuje struktury władzy, która stała się zbrodnią, na przykładzie trzech dyktatorów, są to: Lenin, Hitler i japoński cesarz Hirohito. Lenina cierpiącego na syfilis w swej posiadłości w Gorkach Leninowskich pod Moskwą odwiedza Stalin, przed którego żarłoczną żądzą władzy stary przywódca próbuje ostrzec towarzyszy. Na próżno. Stalin odciął telefon i wszelkie możliwości komunikacji, spokojnie czeka na śmierć swego mistrza. W towarzystwie Hitlera, Evy Braun i najbliższego otoczenia Führera w Alpach Bawarskich czekamy na przybycie głównego architekta reżymu i ministra ekonomii wojny, Alberta Speera. Pomiędzy chimerycznymi snami o potędze Germanii a doniesieniami z frontu wojna przybiera niebezpieczny zakręt. Rozum ulega snom, dyktator nie widzi, że jego koniec się rozpoczął. Trzeci z bohaterów to Hirihito oczekujący w swym bunkrze na przybycie Amerykanów – bóg, który ściągnął na swój naród wybuch bomby atomowej, zmuszony został, by stać się człowiekiem.
Atropa. Zemsta pokoju – agonia władzy
Tytuł trzeciego spektaklu oznacza tę samą trującą roślinę, która wydała owoce. Atropa belladonna to łacińska nazwa wilczej jagody, inaczej pokrzyku. Tu Guy Cassiers i Tom Lanoye wrócili do mitów greckich i wojny trojańskiej. Greckich wodzów reprezentuje Agamemnon, składający własną córkę, Ifigenię, w ofierze bogom za pomyślność wiatrów. Wojska wyruszają, Klitemnestra przygotowuje zemstę. Bohaterkami sztuki są kobiety: wspomniana Ifigenia i jej matka Klitemnestra, królowa Troi Hekuba, jej synowa Andromacha wdowa po Hektorze, piękna Helena siostra Klitemnestry i oszalała wieszczka Kasandra, córka Hekuby. Są bezsilnymi świadkami wydarzeń, Trojanki przywiezione zostają jako zdobycz wojenna do Myken, gdzie jedna po drugiej proszą Klitemnestrę, by pomogła im zmyć hańbę i zginąć. Ofiary mszczą się na swym zwycięzcy w jedyny dostępny im sposób - ponosząc śmierć z wyboru. Samobójstwo kobiet czyni z greckiego wodza przestępcę i obnaża pseudohumanistyczny charakter jego misji.
W trzeciej część tryptyku najwyraźniej dochodzi do głosu polityczne przesłanie, twórcy włożyli w usta Agamemnona fragmenty wypowiedzi George’a W. Busha i Donalda Rumsfelda o „szoku cywilizacji”. Doraźność polityczna zapełniła brak wewnętrznej przestrzeni spektaklu.
Świetne, ale nie zachwyca
I tu jest pies pogrzebany. Tryptyk władzy to niewątpliwie ogromne przedsięwzięcie teatralne. I niezwykle nośne. Mam jednak wrażenie, że apetyt reżysera rósł w miarę jedzenia. Cassiers nawarstwia przytłaczającą, duszną atmosferę, w jakiej poruszają się jego bohaterowie, nie waha się oryginalnie wykorzystywać kamer i malować scenografii ruchomymi obrazami. Użycie mikrofonów przybliża grę aktorów, tworzy intymny kontakt z widownią, stajemy w samym centrum problemu. Tam jednak, gdzie zabrakło dramatycznej materii, a pozostał jedynie tekst (tony tekstu!) odczuwamy niedosyt.
Jak powiedział w jednym z wywiadów francuski dramaturg rumuńskiego pochodzenia, Matéi Visniec: „W teatrze, przesłanie pozbawione silnej emocji nie przekracza rampy, nie dociera do serca widza, umiera zapomniane”. Oby przesłanie Tryptyk władzy Guy Cassiersa przekroczyło niedostatki dramaturgiczne i dotarło do głów i serc publiczności Théâtre de la Ville...
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU