Stefan Rieger
Tekst z 14/10/2008 Ostatnia aktualizacja 17/10/2008 15:20 TU
Wielki kryzys – krach, recesja, depresja – ma swoje własne przyczyny, koniunkturalne i strukturalne, ale jego ewolucja zależy w dużej mierze od czynników irracjonalnych. Toteż kluczową rolę odgrywają tu media, zwłaszcza gdy – jak dzisiaj – wolą grać na emocjach, zamiast trzeźwo informować. To ostatnie też jest zresztą problematyczne.
Interes publiczny schodzi na dalszy plan, gdy liczy się interes własny: ociekający czarną farbą tytuł, zwiastujący koniec świata, gwarantuje rekordową sprzedaż. W systemie naczyń połączonych, jakim jest dziś mediasfera, poszechny mimetyzm w połączeniu z dziką rywalizacją wiedzie nieuchronnie do licytacji, wyścigu zbrojeń, podbijania bębenka... I w rezultacie powstaje fenomen znany jako samospełniające się proroctwo.
Sprzężenie zwrotne działa zresztą w obie strony: kota można tyleż śmiertelnie wystraszyć, co i zagłaskać na śmierć. Systematyczne aplikowanie balsamu, lanie wody różanej, skrywanie rzeczywistości, która skrzeczy, za zasłoną dymną inforozrywki lekkiej i przyjemnej czyli infotainment równie jest szkodliwe, zwłaszcza gdy zaraz potem, ni z tego ni z owego, wytacza się najcięższe armaty i apokaliptyczno-klimatyczne lub wojenno-kosmiczne metafory: tsunami, cyklon, trzęsienie ziemi względnie Waterloo, Berezyna, czarna dziura czy Big Bang.
Im jaśniej tym ciemniej
W świecie uciekającym w te pędy od rozumu, czy to z błogosławieństwem kapłanów, polityków i szarlatanów wszelkiej maści, czy to z poduszczenia interesownych mediów – trudno zaiste cokolwiek przewidzieć i na czymkolwiek się oprzeć. Nie tylko w momencie chaotycznych zawirowań, jak dzisiaj, lecz nawet i w czasie rzekomej sielanki i prosperity, która więcej ma z hipnozy niż z "widzenia jasno w zachwyceniu", że sparafrazuję Jana Błońskiego. Dość powiedzieć, że wedle badań, przeprowadzonych pod koniec lat 90. w środowisku traderów z Wall Street, 48% spośród nich przyznało, iż w swych decyzjach o zakupie lub sprzedaży akcji kierują się ...astrologią, czyli wskazaniami horoskopów.
Czekając na Godota
Czekam z niecierpliwością na wyjaśnienie tego paradoksu ze strony adeptów tzw. teorii racjonalnych oczekiwań, opartej na wyrafinowanych modelach matematycznych, która od trzydziestu lat zawładnęła bez reszty myśleniem ekonomistów i finansowych guru, od Greenspana po Bernanke, lecz okazała się niezdolna cokolwiek przewidzieć.
Wykłada to sugestywnie urodzony w Polsce ekonomista Roman Frydman, próbujący od lat nawrócić Amerykę i świat na teorię niedoskonałej wiedzy, czyli majsterkowania ad hoc w oparciu o maksimum dostępnej wiedzy o kulturze, lokalnych tradycjach, antropologii, psychologii i może nade wszystko statystycznej teorii gier, która lepiej od czegokolwiek wyjaśnia pozorne paradoksy ewolucji życia, stosunków międzyludzkich czy reguł postępowania homo economicus, od sprzątaczki i szarego konsumenta, przez tradera i handlarza, po bankiera i biznesmana.
Wielkie media, nastawione na duże przełożenie – czyli żerujące na pierwotnych instynktach – wolą z reguły proste, matematyczne równania, oferujące natychmiastowe wyjaśnienie, lub zaciemnienie, do wyboru: śmierć lub rezurekcja, apokalipsa lub jutrzenka, upadek lub wzlot...
Gra dla wtajemniczonych
Gracze w Wielkiej Grze szukają informacji prawdziwej, dającej dostęp do serca systemu, owej centralnej dyspozytorni, gromadzącej wielopostaciowe dane z wszystkich stron świata, z każdej grupy społecznej i od każdej jednostki z osobna. Nie ma takowej, więc nie dotrą, lecz od kiedy ludzkość ludzkością wiadomo, że władzę mają ci, co trochę lepiej czują blues'a, czyli zdolni są zdyskontować niedostatek informacji u innych.
We wszystkich znanych kryzysach działało to podobnie: krach tulipanów w Holandii anno domini 1637, bankructwo Towarzystwa Indyjskiego Johna Law'a w roku 1720, pierwszy krach bankowy w Anglii pod koniec XVIII wieku... – wtajemniczeni kupowali lub sprzedawali co trzeba, plotka i prasa popędzały zaś kota armii szarych śmiertelników, napędzających koło fortuny w te lub wewte.
Reguła Numer Jeden to wiedzieć przed innymi. To na przykład, powiada historyk prasy Patrick Eveno, jedno z głównych źródeł fortuny Rotschildów, którzy mieli lepsze od innych siatki informatorów w Europie, z początkiem XIX wieku, i znali wynik bitwy pod Waterloo przed innymi, inwestując zawczasu gdzie trzeba.
Termodynamika emocji
Ale poufne cynki dla wtajemniczonych to margines, choć mogą stworzyć zalążki imperiów. Wygra na tym, lub przegra, garść potentatów, którzy mają lub nie mają nosa. Bardziej niż w mikrokalkulacje, skuteczne w niegdysiejszym świecie tysiąca zaścianków, skłonny jestem wierzyć w makrospekulacje, czyli hazardową grę na wszechświatowych przesądach i emocjach. Niektórzy uprawiają ją czysto cynicznie, media oddają się zaś hazardowi tyleż interesownie, co bezmyślnie, wiedzione konformizmem i stadnym instynktem profesji.
Instynkt to natychmiastowa reakcja na bodziec, specjalność gadzinowego móżdżku i układu limbicznego. Myślenie to inne pojęcie czasu: zakorzenienie w przeszłości i projekcja w przyszłość.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU