Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Teatr

„Faust” Gounoda/Wilsona w Operze Narodowej

Agnieszka Kumor

Tekst z 05/11/2008 Ostatnia aktualizacja 13/11/2008 16:18 TU

<em>Faust</em> Gounoda/Wilsona, Teatr Wielki Opera Narodowa (Mefistofeles - Vladimir Baykov i Malgorzata - Anna Chierichetti)fot. Stefan Okołowicz

Faust Gounoda/Wilsona, Teatr Wielki Opera Narodowa (Mefistofeles - Vladimir Baykov i Malgorzata - Anna Chierichetti)
fot. Stefan Okołowicz

W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie miałam przyjemność obejrzeć Fausta Charles’a Gounoda w reżyserii Roberta Wilsona. To kolejna, po lutowym przedstawieniu Rumi – w mgnieniu oka, współpraca amerykańskiego reżysera z Warszawą.

Gounod na Chorégies d'Orange...

Opera Gounoda gościła w lecie we francuskiej telewizji publicznej, a to za sprawą wieczoru specjalnego, którego głównym bohaterem był wielki tenor francuski, Roberto Alagna. Przedstawienie transmitowane na żywo z Teatru Antycznego w Orange, na południu Francji, miało tradycyjną oprawę sceniczną (reżyseria i scenografia Nicolas Joel), która pozwalała zrozumieć dzieło, nieco gorzej jednak wypadła orkiestra (prowadzona przez Michela Plassona), braki te z nadwyżką powetowali melomanom śpiewacy (z Alagną na czele), którzy wydobyli całe bogactwo dramatu i budujących go gwałtownych uczuć, jakie zawarł w swym dziele Gounod.

<em>Faust</em> Gounoda/Wilsona, Teatr Wielki Opera Narodowa, (Faust - José Luis Sola i Mefisto - Vladimir Baykov)fot. Stefan Okołowicz

Faust Gounoda/Wilsona, Teatr Wielki Opera Narodowa, (Faust - José Luis Sola i Mefisto - Vladimir Baykov)
fot. Stefan Okołowicz

... i w Warszawie

Kto oczekiwał wielkich emocji związanych z losami naiwnej Małgorzaty i nienasyconego życiem doktora Fausta w interpretacji Wilsona, ten się obszedł smakiem. Największą wartością tego spektaklu jest bowiem strona wizualna i fantastyczna muzyka. Wreszcie usłyszeliśmy muzykę! I momenty ciszy! Obrazy, jakie amerykański reżyser maluje na scenie światłem, ruchem, scenografią (własną) są chłodne i ascetyczne. Emanuje z nich teatralna jakość, która przenosi nas w domenę czystej poezji. Opera jest tworem sztucznym, wydaje się mówić Wilson, i dobrze. Wydobądźmy z niej zatem to, co w niej najpiękniejsze. Niczym demiurg (lub jak kto woli – esteta), tak jak ma to od kilkunastu lat w zwyczaju, Wilson spowalnia czas, otwiera przestrzeń fizyczną na niebotyczne przestrzenie wyobraźni. Czas, miejsce, znaczenie ulegają nowej konfiguracji. Scena przemawia do nas gestem, mimiką, obrazem, muzyką, światłem – dziełem totalnym.

Niespodzianki interpretacyjne

Ktoś pomyślałby, że w tak rozumiany teatr niełatwo jest się włączyć. Nic bardziej mylnego. Orkiestrę z wyczuciem poprowadził Gabriel Chmura. Trzeba przyznać, że obaj panowie zgrali się idealnie, niekiedy nieoczekiwanym obrazom (jak mało triumfalny, wręcz ponury, w porównaniu z tradycyjnymi wykonaniami, powrót żołnierzy z wojny w akcie IV) towarzyszy ściszona wersja słynnego marszu Gloire immortelle de nos aïeux. Niesamowicie brzmi również ostatni obraz aktu V – gnijąca w lochu (acz na wspaniałym, białym łożu) Małgorzata, powoli traci zmysły. Pojawienie się Fausta przywraca jej na chwilę przytomność, dziewczyna przypomina sobie wspólnie spędzone, radosne chwile. Jej Oui, c’est toi odbija się echem w «napowietrznym» akompaniamencie orkiestry. Istny klejnot muzyczny! Anna Chierichetti jest bardziej ideałem Małgorzaty niż postacią z krwi i kości, karkołomne założenie reżyserskie, z którego artystka umiała wyjść obronną ręką i stworzyć ciekawą propozycję muzyczną.

Czarcie sztuczki

Niestety w to niemal perfekcyjne dzieło wkradł się błąd w obsadzie: w rolę Fausta nawet nie próbował się wcielić José Luis Sola. Pomyślany jako alter ego Mefista (znakomity Vladimir Baykov), nosił nawet taki sam krwistoczerwony surducik, nie dawał nawet w zarysach odpowiedzi na nurtujące widzów pytanie: co też (u diabła!) skusiło w nim Małgorzatę. Jeszcze trudniej było pojąć jakim prawem fizycznym pokonał w pojedynku silnego, świetnego aktorsko i znakomitego muzycznie Walentego, brata Małgorzaty (rzucający nowe światło na tę rolę Artur Ruciński). Z pewnością byliśmy tu świadkami jakichś sztuczek diabelskich!

Faust Gounoda/Wilsona w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, choć zaplanowany został jeszcze za starej dyrekcji pana Janusza Pietkiewicza, spłynie laurami na nową dyrekcję, panów Waldemara Dąbrowskiego i Mariusza Trelińskiego. Ale też chyba bardziej pasuje do tej nowej ekipy, z którą wielu warszawskich melomanów wiąże poważne nadzieje.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU