Stefan Rieger
Tekst z 19/12/2008 Ostatnia aktualizacja 20/12/2008 16:39 TU
Im mądrzej, tym głupiej – przestrzegał Gombrowicz. Nie słuchajcie nigdy rad facetów, którzy noszą krawat – zaleca Nassim Nicholas Taleb, demaskujący od lat mistyfikację racjonalnej rzekomo kalkulacji ryzyka, opartej na wyrafinowanych modelach matematycznych, co od dobrych lat trzydziestu zawładnęło bez reszty umysłami profesorów ekonomii, guru finansjery, niekompetentnych polityków i jeszcze mniej kompetentnych, podążających bezmyślnie za stadem dziennikarzy. To wszystko lipa, mówi Taleb, a obecny kryzys finansowy jest kolejną ilustracją kluczowego fenomenu, któremu nadał imię Czarnego Łabędzia.
„Czarny Łabędź” to tytuł najnowszej książki byłego „dzikiego tradera z Wall Street”, Amerykanina o libańskim pochodzeniu, który przez lata oddawał się finansowej partyzantce, by odkupić swe grzechy w eseistyce i szukać zbawienia w filozofii. Sukces tego przedsięwzięcia jest sam w sobie Czarnym Łabędziem: Nassim Taleb stał się najszerzej tłumaczonym w świecie eseistą, a jego nietypowa, mieszająca wszystkie gatunki, niełatwa w odbiorze ostatnia książka, choć nierówna i chwilami nazbyt gawędziarska, trafiła na pierwsze miejsce amerykańskich bestsellerów.
Black Swan
Pora wyjaśnić, co to Czarny Łabędź: Black Swan, wymyślona przez Taleba metafora, która wymościła już sobie miejsce w potocznym języku, to coś, co radykalnie odstaje od normy, skoro wszystkie łabędzie, jakie znamy, są białe – chyba, że wybierzemy się do Australii, gdzie odkryjemy, że są czarne. Odkrycie Ameryki, wybuch I wojny światowej, dojście do władzy Hitlera, zamachy z 11 września, wiele z przełomowych wynalazków naukowych, tegoroczny kryzys finansowy, a jeszcze na wyrost – afera Bernie Madoffa – to wszystko Czarne Łabędzie. W pewnym sensie nawet i triumf Obamy, niewyobrażalny jeszcze dwa lata temu, należy do tej kategorii.
Tryptyk nieprzewidywalności
Czarny Łabędź ma trzy właściwości: to zjawisko najzupełniej nieprzewidywalne, po pierwsze; mające apokaliptyczne konsekwencje, po drugie; i wreszcie, po trzecie, racjonalnie uzasadniane post factum przez zgodny chór Kassandr ex-post, akademików, ekspertów czy dziennikarzy, którzy wszystko wiedzieli z góry, lecz jakoś zapomnieli tą wiedzą z bliźnimi się podzielić...
Ocena ryzyka, nazywana czasem „zasadą przezorności”, to klucz do prosperity. Od lat kilkudziesięciu finansjera oddała klucz szarlatanom, jak Harry Markowitz czy Myron Scholtes, których aberacje premiowano Noblem z ekonomii, zanim mędrcy ze Sztokholmu się opamiętali, wyróżniając od paru lat wyłącznie dysydentów, jak Amartya Sen, Muhammad Yunus, John Stiglitz czy tegoroczny laureat, Paul Krugman.W swym najnowszym eseju Nassim Taleb stara się nas wyprowadzić z błędu, że świat jest przewidywalny. Większość z nas chce w to wierzyć, gdyż nasz umysł zaprogramowany jest ewolucyjnie na zarządzanie stanami pośrednimi, letnim kompromisem, miękkim jak komfortowy materac; pozwalającym nam przespać w miarę bezboleśnie każdy wyrzut sumienia.
Komu bije dzwon
Podtytuł książki Taleba – „Potęga nieprzewidywalności” – odsyła do teorii chaosu, który jest wszędzie, lecz czego implikacji dotąd omalże niedostrzeżono, wyjąwszy garść odszczepieńców, jak tenże Taleb. Niczego przewidzieć się nie da: od kiedy genialny matematyk francuski Henri Poincaré już z końcem XIX wieku rozsadził karkan determinizmu za trzy grosze, wskazując drogę ku rubieżom niepewności i chaosu, stanowiącym w istocie granice owego mediokristanu, świata powszechnej przeciętności, w którym żyjemy marnie na codzień – modlimy się do błahostek i fetyszy bez znaczenia, rozmijając się z meritum. Zawierzamy statystyce, która przeciętności nadać chce znamię wyroczni, czyli uśrednić i wykuć w marmurze rzekome antidotum na ludzkie szaleństwo i wszechobecny chaos.
Finansowy biznes oddał duszę diabłu, zasłaniając się autorytetem pseudo-nauki, tworzącej od dziesięcioleci eleganckie konstrukcje równań różniczkowych, odsyłających w większości do krzywej Gaussa, czyli owego Graala statystyki, ujmującego wszystkie zbiorowe fenomeny w diagram dzwonu: ekstrema po lewej i prawej, całkiem marginalnie, zaś meritum czyli średnia pośrodku; zwyczajność, kompromis i norma jak dzwon, którego bicia nic nie zagłuszy.
Po warunkiem, że wiemy z grubsza, jak i komu bije dzwon... Nassim Nicholas Taleb przyrównuje traderów z Wall Street do owych siedmiolatków, którym Aniołek podrzucił pod choinkę pudełko „Młody chemik”. Niektórym, jak Bernie Madoff, podrzucić zresztą musiał zestaw typu „Mały Al Capone”, albo „Stavisky dla maluczkich”.
Recepty na przeżycie
Na nowe czasy Taleb daje nam kilka recept. Uświadomić sobie, po pierwsze, że choć większość z nas żyje w Mediokristanie, gdzie nic się nie dzieje, wszystkie nasze pewniki wywrócić może na nice prawo Ekstremistanu, gdzie machnięcie skrzydeł motyla rodzi tsunami i gdzie dyktuje prawo Chrystusowa Opowieść o Talentach, dającą z nawiązką tym, co mają, kosztem innych.
Po drugie, zdradzić Gaussa rzucając się ramiona Mandelbrota, zgodnie z perskim przysłowiem, radzącym najprzód zmierzyć rozmiary ziarnka pieprzu, przed zmierzeniem efektów kichnięcia. W nowej matematyce nieprzewidywalności i chaosu, której jednym z pionierów jest Benoît Mandelbrot, nie trzeba nawet przesuwać ziarnka piasku, gdyż samo się przesunie – chaos tkwi w samej naturze rzeczywistości, jest drugą stroną medalu logiki i porządku, eleganckie cyfry i wzory, upewniające nas w rzekomo Bożym Ładzie, pokątnie kopulują rodząc byle co i nawet gorzej, o czym przekonamy się dopiero post factum.Taleb udziela dwóch prostych rad, z którymi się zgadzam: pogodzić się z faktem, że świat jest nieprzewidywalny; uzbroić się przeciw groźbie Czarnych Łabędzi, koncentrując się nie na tym, jak zbić zysk, lecz na tym, jak uniknąć najgorszego i najmniej przewidywalnego ryzyka. Dzięki temu nie każdy stanie się Rockefellerem lub Madoffem, lecz nie wszyscy wszystko stracą. Jako obywatel, nie mający nic do stracenia, mówię to czysto bezinteresownie.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU