Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Teatr

Zjawiskowa brzydota w Opera Garnier

 Agnieszka Kumor

Tekst z  04/02/2009 Ostatnia aktualizacja 05/02/2009 17:47 TU

Yann Beuron (Ksiażę Filip) i Dörte Lyssewski (Iwona, rola niema)fot. Ruth Walz / Opera national de Paris

Yann Beuron (Ksiażę Filip) i Dörte Lyssewski (Iwona, rola niema)
fot. Ruth Walz / Opera national de Paris

Kiedy w roku 1965 Jorge Lavelli zrealizował w Paryżu Iwonę, księżniczkę Burgunda[1] spektakl podzielił krytykę: reżyserowi wypominano pretensjonalność, Gombrowicza porównywano do Jarry’ego (na niekorzyść pierwszego). Od tej pory większość krytyków dorosła do Gombrowicza, a jego sztuka grywana jest na wszystkich niemal scenach. Tym razem Opera Garnier zamówiła muzykę u Philippe’a Boesmansa. Krytyka wydaje się wreszcie jednomyślna. Nam opera podobała się bardzo, ale nie wszyscy śpiewacy nastroili się na wychwycony przez kompozytora absurd.


 

Oryginalna muzyka

Belgijski artysta uchodzi w świecie muzyki współczesnej za UFO. Takie pojęcia jak muzyka atonalna czy postserialna wydały mu się, już w latach 60. kiedy zaczął tworzyć, ślepym zaułkiem. Boesmans nie odczuwa specjalnych fobii wobec emocji, które chętnie dzieli ze słuchaczami. Jego początki w jeszcze węższym gronie opery w 1983 roku przyjęte zostały tak sobie, lepiej było przy kolejnych realizacjach. Sukcesem cieszyły się jego opery powstałe w oparciu o wielkie dramaty: Ronda Schnitzlera, Opowieści zimowej Szekspira, czy Panny Julii Strindberga, których inscenizacje objechały największe teatry europejskie. Za każdym razem były one owocem współpracy z Lukiem Bondy, szwajcarskim reżyserem zamieszkałym we Francji, pracującym również wiele na scenach niemieckich.

"Yvonne, priincesse de Bourgogne" na podst. W. Gombrowicza/Ph. Boesmans/L. Bondy (scena zbiorowa, akt I)fot. Ruth Walz / Opera national de Paris

"Yvonne, priincesse de Bourgogne" na podst. W. Gombrowicza/Ph. Boesmans/L. Bondy (scena zbiorowa, akt I)
fot. Ruth Walz / Opera national de Paris

Iwona powstała na zamówienie paryskiej Opery Garnier w koprodukcji z Wiener Festwoche (Wiedeńskimi Tygodniami Festiwalowymi, którym przewodniczy Luc Bondy) i brukselską la Monnaie. Orkiestrą Klangforum Wien dyryguje Sylvain Cambreling, zespół Les Jeunes Solistes poprowadził Rachid Safir. Muzyczny język Boesmansa jest dość złożony, ale nigdy nie nudzi. Ten kompozytor posilił się Bergiem i Richardem Straussem, przetrawił Ravela i Strawińskiego, pooddychał Janačkiem. Jak niegdyś Lavelli Boesmans odgadł w chaosie, jaki wzbudza Iwona na dworze królewskim, erotyczną domieszkę. Miast nieapetycznych, „rozmemłanych”, brzydkich tonów kompozytor otoczył ją świetlistym motywem „nieszczęśliwego pierwiastka”, jak proroczo wróży w akcie II Książę Filip. „Jak pani milczy”, dziwi się książęcy narzeczony, podczas gdy muzyka przetwarza w dźwięki inność Iwony.

Mireille Delunsch (królowa Małgorzata), Paul Gay (król Ignacy) i Dörte Lyssewski (Iwona, rola niema)fot. Ruth Walz / Opera national de Paris

Mireille Delunsch (królowa Małgorzata), Paul Gay (król Ignacy) i Dörte Lyssewski (Iwona, rola niema)
fot. Ruth Walz / Opera national de Paris

 

Chirurgiczny zabieg

Reżyser umieścił akcję w monumentalnych, ale i minimalistycznych dekoracjach Richarda Peduzziego. Wysokie ściany pałacu wedle najnowszych dyktatów designu kryją osobiste grzeszki bohaterów nastających na życie przybłędy, która nawet boi się „tak na golasa”. Mamy tu grafomańskie wyczyny królowej (znakomita głosowo, błyskotliwie aktorsko poprowadzona rola Małgorzaty w wykonaniu Mireille Delunsch), niegdysiejsze zbrodnie młodości króla Ignacego (niestety nijaki Paul Gay, pomyłkę obsadową nadrabiający silnym głosem) czy zakusy Szambelana (wyrachowany, świetny Victor von Halem). Książę Filip, z rozwianym włosem i w czerwonych skarpetkach zbuntowanego, acz dobrze ułożonego młodzieńca (bezkonkurencyjny w wygrywaniu subtelności partytury i roli Yann Beuron), nie powstrzyma raz puszczonej w ruch machiny, która w scenie finałowej przypomina maskaradę chirurgicznego zabiegu. Nawet biorący w obronę Iwonę niewydarzony Innocenty okazuje się sadystą i gnidą (olśniewający w cholerycznym skrócie Guillaume'a Antoine'a).

Iwonę podano do stołu

Wielkim atutem przedstawienia jest niema rola Iwony, wypowiadającej (jak w sztuce) kilka oderwanych słów. Reżyser powierzył ją niemieckiej aktorce, Dörte Lyssewski, która poraża bezczelnym tragizmem swej Iwony, wpadającej do gigantycznego karaska podanego na uczcie, niczym do ofiarowanej jej na tacy trumny.


[1]  Yvonne, princesse de Bourgogne w wykonaniu Théâtre de Bourgogne miała premierę 17 lipca 1965 na festiwalu Chalon-sur Saône, 21 i 22 września spektakl gościł na Biennale w Wenecji, a w dniach 29 września – 9 października grany był w Théâtre de l’Odéon, w Paryżu.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU