Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Multimedia

Game over

 Stefan Rieger

Tekst z  17/03/2009 Ostatnia aktualizacja 19/03/2009 16:27 TU

Być może próbujemy ratować tu róże, kiedy gdzie indziej płoną lasy; wpadamy w histerię z powodu słomki, gdy inni mają w oku belkę; straszymy dopiero widmem regresji, kiedy za miedzą Wszechpolak zawraca już naród, cała wstecz, maczugą do jaskini, i nie jest ona nawet platońska. A za drugą miedzą Putin zdążył już zawrócić. Lecz choćbyś skrajnie był ucywilizowanym i oświeconym, nie ujrzysz świata inaczej, niż w formie odbicia na ścianie groty, o podwójnej ogniskowej: jedna to nieprzekraczalny horyzont „naszej” świadomości, przetwarzającej dane zmysłowe na wirtualne obrazki, hałasy i zapachy; druga wyznacza zaś promień zbiorowej iluzji, od której niewiele łatwiej się uwolnić. Na ogół bowiem mamimy się tylko rozkosznym złudzeniem wolności, która tyleż cieszy co doskwiera, gdyż tak naprawdę kto inny tu rządzi i narzuca swe reguły gry.

Kiedy mówię o horyzoncie zbiorowej iluzji, mam rzecz jasna na myśli środki masowego przekazu, marketing, komunikację, formatowanie opinii i „ducha czasu”. Intelektualiści, choć ostatnio trochę się przebudzili, nazbyt długo lekceważyli sobie rolę masowych mediów, gardząc owym opium dla ludu, jakim stała się telewizja. Udawali, że nie widzą, iż wyrosło w międzyczasie kilka pokoleń wykarmionych jej toksycznym cyckiem i dziwili się potem, czemu społeczeństwo aż tak spsiało, uległo infantylizacji i wybiera sobie na przywódców idiotów lub łajdaków. Nie chcieli dostrzec tego, że media wydane na łaskę biznesu mogą być co najmniej równie niszczycielskie jak media na smyczy politycznej. Tym bardziej, że jedno z drugim często się łączy, gdyż władza i biznes, zwłaszcza dziś we Francji, to omal jedno i to samo.

Dlatego też nie mam wrażenia, by mówienie o niepokojącej ewolucji we Francji, gdzie – poza innymi atrakcjami, związanymi z kryzysem – toczy się gra o kontrolę nad mediami, było przejawem histerii, ratowaniem róż lub, ujmując rzecz jeszcze bardziej poetycznie, sodomizowaniem muszek. Co gorsza, gra nie tyle się „toczy”, co już się przetoczyła: game over.

Szybko stracone iluzje

Tyle się ostatnio dzieje, że wystarczy oddalić się na dwa tygodnie, by stracić wątek. Nietrudno go było stracić, gdyż do popularnych mediów wiadomość o tym, że game jest over omalże nie dotarła. Otóż Rada Konstytucyjna, do której zaskarżyła ustawę medialną lewicowa opozycja, ostatecznie tę ustawę przyklepała, a nawet ją zaostrzyła, choć liczono na to, że wielu spośród „mędrców”, mających od lat na pieńku z prezydentem Sarkozym – jak choćby Chirac czy Giscard – nie przepuści okazji, by dać mu prztyczka w nos.

Pierwszego dnia, owszem, bardzo się odgrażali. Pokrzykiwali, że paragraf dający rządowi czyli de facto prezydentowi wyłączne prawo do nominacji i odwoływania prezesów publicznych środków przekazu to „demokratyczna regresja” i temu podobne. Drugiego dnia jednak wszystko grzecznie przegłosowali, ruki po szwam, a nawet odebrali na dokładkę parlamentowi prawo weta wobec decyzji odwołania prezesa mediów, sprowadzając ów „organ przedstawicielski” do przypisanej mu dziś roli figuranta i klakiera. Najbardziej niepojęte jest zaś to, że – wyjąwszy komunikat, wyrażający protest związków zawodowych dziennikarzy – omalże nikt się tym nie przejął i nie wstąpił na barykady.

Wolna ręka

Trzeba bowiem wiedzieć, że Nicolas Sarkozy ma od tej chwili wolną rękę. Komercyjnymi mediami rządzą jego krewni i znajomi królika, w publicznych będzie mógł odtąd rządzić sam. Oczywiście jest na tyle sprytny, że nie mianuje prezesem któregoś ze swych adiutantów, lecz zwerbuje „kolaboranta” zza miedzy, najchętniej u socjalistów, w czym ma już wprawę.

Hipoteza może się sprawdzić już w maju, gdy wygasa kadencja prezesa Radio France, Jean-Paula Cluzela. Ten ostatni, skądinąd były szef RFI, chciałby pozostać w swym fotelu, czego mu życzymy, gdyż za jego panowania, choć uchodzi za człowieka z klanu Chiraca, publiczne radio rozkwitło, podnosząc standardy jakości i stając się jedną z ostatnich fortec opozycji wobec Systemu. France Culture i France Inter to dziś skanseny inteligencji, politycznego tupetu i niezależności; jedyna szansa – obok Internetu – na wyzwolenie się spod czaru zbiorowej iluzji.

Granice przyzwoitości

Intencje prezydenta przeciekły już do prasy. Wracając z Włoch, Sarkozy zwierzyć się miał dziennikarzom w samolocie, że France Inter, okręt flagowy publicznego radia, szczerze działa mu na nerwy; że sztandarowi satyrycy rozgłośni, jak Stephane Guillon czy Didier Porte, ujeżdżający sobie na codzień po nim samym i jego podopiecznych, przekraczają wszelkie granice przyzwoitości; że wreszcie sam prezes Cluzel to „wariat”, który „przegina pałę”, a na dokładkę jeszcze homoseksualista, posuwający się do tego, by pozować w kalendarzu stowarzyszenia Act Up w przebraniu sado-maso, z nagim torsem i skórzaną maską na twarzy. Ciekawe, skąd prezydent wie, że to Cluzel, skoro twarzy nie widać...

Klucz francuski

Ale nie chodzi tu o anegdotę, lecz o dyskretne dokręcanie śruby. Widać to również u nas, w RFI, gdzie 12 marca zarząd dostał w zasadzie od sądu zielone światło na plan likwidacji sześciu sekcji językowych, w tym polskiej, i zwolnienia ponad dwustu osób (co w instytucji publicznej nie ma dotąd precedensu). Świadczy o tym również projekt ustawy mającej rozszerzyć pojęcie „tajemnicy wojskowej”, poprzez objęcie nią takich czy innych miejsc, gmachów czy instytucji, do których dziennikarze, pod karą wieloletniego więzienia, nie będą odtąd mieli wglądu. Czyli wszelkie potencjalne machlojki, tajne kontrakty i łapówki – vide osławione fregaty dla Tajwanu – będą odtąd pod ścisłą ochroną.

Ambiwalencja kryzysu

Kryzys jest przekleństwem i błogosławieństwem. W tym pierwszym zawiera się groźba ogólnego dokręcenia śruby, w imię rozpaczliwego ratowania Systemu, lub nawet wojny wszystkich ze wszystkimi; to drugie daje ostatnią szansę przejrzenia na wylot i odbicia się od dna.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU