Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Powtórka z klasyki

„Pan Tadeusz” i Pieśń nad Pieśniami

 Krzysztof Rutkowski

Tekst z  01/05/2009 Ostatnia aktualizacja 03/05/2009 16:33 TU

"Twarzy nie było widać, zwrócona na pole; Szukała czegoś okiem, daleko na dole; Ujrzała zaśmiała się i klasnęła w dłonie, Jak biały ptak zleciała z parkanu na błonie, I wionęła ogrodem, przez płotki, przez kwiaty, I po desce opartej o ścianę komnaty, Podróżny zląkł się, spojrzał, lecz już jej nie było, Wyszedł zmieszany i czuł że serce mu biło". "Pan Tadeusz", 1, 121-126; 138-139.

Powieść grozy
Znowu czytałem francuski przekład poematu prozą sporządzony przez Paula Cazina. Oto powieść! Prawdziwa powieść gotycka! Idealny scenariusz do filmu grozy.

Straszliwe walki żywiołów na niebie, przeraźliwe strąki pełzające po ziemi, kapusta schylająca łysinę, tysięczne oczy bobu, podnosząca się obscenicznie złota kita kukurydzy, badyle maków, rozorany brzuch arbuza i tonąca po kolana w tym gąszczu dziewczyna w bieliźnie zmierzająca ku wąskim, długim, wypukłym pagórkom ogórków. Nie tylko tonąca: pływająca po liściach, kąpiąca się w ogrodowych barwach. Widać tylko "słomiany kapelusz".

Oto Zosia, której nie ma. W ogrodzie miłosnych metafor, w ciągłym poruszeniu. Paul Cazin tłumacząc "Pana Tadeusza" prozą przerobił poemat na powieść i okazało sie wtedy, że to narracja dość wariacka, niekonsekwentna, ale atrakcyjna pod wieloma względami, również dlatego, że po francusku.

Na przykład dworek soplicowski. To dziwna budowla, która nie wiadomo czy piętrowa, czy tylko parterowa, czy podstryszona, czy dymi w niej kuchnia. Piwnic brakuje na pewno. Rozmiary dworku też trudne do uchwycenia: raz wydaje się duży, innym razem mały; potrafi pomieścić wielu, ale czasami, z braku miejsca, goście muszą spać w stodole. Ten dwór się kurczy, albo rozkurcza, pęcznieje lub wtapia w ziemię. Do czego służą okna w soplicowskim dworze?

Do czego służą okna w soplicowskim dworze?
Żeby przez nie wchodzić lub wychodzić. Jak przez drzwi. Okna są jak oczy. Otwarte na ogród, łąki, lasy, pola. Oczy stęsknione, wypatrujące Oblubienicy. Ewa Graczyk, "Szczęście “Pana Tadeusza“" (w: "Balsam i trucizma. 13 tekstów o Mickiewiczu", Gdańsk 1993)": "W Soplicowie nie ma schodów, ani jednego schodka w dół, ani jednego w górę, ani jednej nierówności poziomu. (...) Stoi mocno zrośnięty z ziemią, blisko niej, na jej poziomie. (...) Ten dom nie zatrzymuje nas w środku, nie więzi, raczej wysyła ku światu, który jest ogrodem.

Zwróćmy uwagę, w jak naturalny i spontaniczny sposób pominął Mickiewicz dom (prawie zupełnie) w scenie bitwy toczącej się na podwórku Soplicowa. Dwór istnieje w tym fragmencie na marginesie, ani razu nie spełniając jednego z głównych wyobraźniowych celów bycia domem; nie staje się obleganą twierdzą ani dla jednej, ani dla drugiej strony. (...) Tak naprawdę to okolica, to ojczysta ziemia jest domem, to ona jest domowa (...) Także las w pobliżu dworu ma charakter rozległego parku, do którego (w chwili gdy domownicy i goście zbierają grzyby) bez przeszkód i dysonansu wkracza dźwięk dzwonu wzywającego na obiad. Nawet dzikość najdzikszej puszczy w głębi ukrywa rajski ogród zwierząt.. Tak naprawdę ziemia jest ogrodem, domowym ogrodem ludzkości (...) Ogród zwycięża dom".

Scenariusz Paula Cazin
Paul Cazin zamieniając poemat na prozę uzyskał nieoczekiwany "efekt obcości", ale jednocześnie pozbawił "Pana Tadeusza" potęgi metaforycznej, to znaczy napisał scenariusz filmowy Mickiewiczowskiego poematu.

Kłopot polega na tym, że kłębowiska metafor filmować nie można, a próby filmowania "w sposób poetycki" najczęściej kończą się okropnie. Filmować prozę? Owszem, dlatego Sienkiewicza kręcić można bez ustanku. Ogród miłosnych metafor "Pana Tadeusza" rozkwita nie w akcji, nie w narracji, ale w tym, co wypada nazwać "miłosnymi poruszeniami sensu", czego linearna opowieść - ani kamera - nie uchwyci.

"Pan Tadeusz" nakręcony jako wersja kosmologicznego horroru, w którym życie zwierząt, ptaków, drzew, warzyw i owoców żywi się ludzkim bytowaniem, dwór rozciąga się, kurczy i łypie oknami - tak. "Pan Tadeusz" jako opowieść o absurdalnej burdzie, tak głupawej, że aż soplicowski dwór zagrzebał się ze wstydu w ziemię, w której bohaterowie wygnani z ogrodu miłosnych metafor klepią wiersze - to groza.

Kim jest Zosia?
Zosi nie ma. To znaczy jest podobnie jak Oblubienica w "Pieśni nad pieśniami", w roślinnej sukni przemienianej w bestiarium, w ruchu, w powidokach, w śladach odciśniętych w ogrodzie. Wiemy o niej tyle, że ma lat 14 i jest sierotą.

Tadeusz liczy 20 lat: wchodzi do swego dawnego pokoju i zastaje w nim rozpanoszoną kobiecość, zupełnie obcą kobiecość, bo to ani siostra, ani kuzynka, chociaż - podobno - Zosia wychowała się w domu stryja, wtedy, kiedy i on się w nim wychowywał, ale nigdy się ani nie poznali, nie spotkali, ani nawet o sobie nie wiedzieli.

Ewa Graczyk: "W pokoju dzieciństwa Tadeusza, w jego domu, mieszka młoda dziewczyna. Dziewczyna, która nie jest jego siostrą, której on nie zna i nie znał wcześniej, która nie jest już dzieckiem, ale która, tak jak Tadeusz, spędziła przynajmniej część swego dzieciństwa w tym domu. Nigdy, ani przez chwilę nie było to ich wspólne dzieciństwo. Nigdy nie łączyły ich tak drobne i ważne zarazem kłótnie i wspólne wyprawy dzieciństwa. Nigdy nie zdarzyło się tak, że wracający ze szkoły na wakacje trzynastolatek wpadł do stryja krzycząc: “Co ona robi w moim pokoju?“ Nigdy nie było ani niechęci, ani pierwszej miłości dzieci. Ich pierwsze spotkanie, rozgrywające się w delikatnym klimacie marzenia i snu, jest jednak od razu spotkaniem kobiety i mężczyzny".

Oblubieńcy się szukają
Spotkanie Oblubienicy i Oblubieńca, których wesele nigdy nie nastąpi: w "Panu Tadeuszu" dochodzi jedynie do zaręczyn, już raz odkładanych z powodu wyjazdu Tadeusza, przesłoniętych patriotyzmem i cieniem Napoleona. Tadeusz-Oblubieniec spotyka w swym dawnym pokoju Oblubienicę, lecz jej twarzy nie widzi, a kiedy może ją dostrzec odbitą w lustrze - to zamyka oczy. Ona ucieka przez okno w gąszcz namiętnych kwiatów, owoców i jarzyn. Zosia ucieka i powraca na krótko, jakby niechętnie i znowu znika.

Tadeusz oddala się jeszcze bardziej radykalnie. W 141 wersie poematu tytułowy bohater dostępuje "dziwacznego spotkania", które wywołuje jego najgłębszą przemianę: zanika. Zepchnięty na drugi, a nawet na trzeci plan soplicowskiego ogrodu metafor szuka drogi do tej, która zajęła mu pokój. Zaległa pieczęcią na sercu i na ramieniu. Tadeusz ujrzawszy Zosię, której nie zobaczył, zaczął żyć inaczej. Przemienił się w cień Oblubieńca szukającego Oblubienicy pośród "miłosnych poruszeń".

Miłość jest ruchem
O "miłosnych poruszeniach" pisał Orygenes w drugiej "Homilii o “Pieśni nad pieśniami“" i Paul Ricoeur w porównawczej analizie metaforyki drugiego rozdziału "Księgi Rodzaju" i salomonowej pieśni o miłości. W "Pieśni nad pieśniami", podobnie jak w "Panu Tadeuszu", miłość jest ruchem przybliżeń, oddaleń, poszukiwań i niespełnień, siłą, która każe chodzić po górach i przeskakiwać pagórki.

Orygenes pisał: "Każde poruszenie duszy, Pan Bóg, twórca wszystkich rzeczy, stworzył dla naszego dobra, ale zdarza się często, ze dobre rzeczy wiodą nas do grzechu, ponieważ źle się nimi posługujemy. Jednym z ruchów duszy jest miłość. Dobrze nią się posługujemy w kochaniu, jeśli kochamy mądrość i prawdę, ale kiedy nasza miłość opuszcza się na rzeczy mniej dobre, to ciało i krew wtedy kochamy. Ty, który jesteś skłonny do duchowych uniesień, usłysz słowa tej pieśni i naucz podnosić do tego, co lepsze: zarówno duszę twoją jak i miłość do ciała".

Ricoeur wie, że "Pieśń nad pieśniami" odczytywana w świetle "Księgi Genezy" ("Wtedy pan Bóg sprawił, że mężczyzna pograżył się w głębokim śnie i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: “Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!“") stanowi obronę niewinności erotyzmu.

Narodziny kobiety i mowy
W "Księdze Rodzaju", wraz z narodzinami kobiety rodzi się też ludzka mowa przepojona miłością: przedtem mężczyzna tylko nazywał ptaki i zwierzęta, na widok kobiety po raz pierwszy namiętnie się zachwycił osobą, która nie była nim samym. Jego pierwsze prawdziwe słowo zabrzmiało jako miłosne wyznanie, ale dopiero w "Pieśni nad pieśniami" kobieta przemówiła miłośnie do mężczyzny, a nawet przełjęła erotyczną inicjatywę. Pieśń Salomonowa stała się rozmową wolnych partnerów, grą erotycznych metafor.

Paul Ricoeur uważa, iż "Pieśń nad pieśniami" czytana w świetle "Księgi Rodzaju" ujawnia: "niewinność erotyzmu istniejącego w samym sercu codzienności" ponad dobrem i złem. Erotyzm poprzedza upadek: "Ze zbliżenia obu tekstów rodzi się coś, co wypada nazwać metaforą porównawczą: z jednej strony Prorocy “widzą“ miłość Boga do swojego ludu “jako“ miłość małżonków; z drugiej strony, miłość erotyczna “Pieśni nad pieśniami“ jest “widziana“ jako miłość Boga do swego stworzenia, jeśli traktować ją w kategoriach, którymi posługują się Prorocy. To “widzenie jako“ stanowi organ procesu metaforyzacji przebiegającego w obu kierunkach".

Jak Zosia z Tadeuszem się kochała?
A Tadeusz i Zosia? O ich uczuciu nie da się niczego powiedzieć wyraźnie. Dążą tylko do wesela, które się nie odbyło. Ich miłości, jeśli to miłość, brak erotycznego napięcia. Erotyzm wraz z Zosią opuścił dom przez martwe oko okna i nasycił wszelkie stworzenie, w chwili kiedy Tadeusz, zamiast wydać okrzyk radości na widok Oblubienicy, spłonił się i zacisnął powieki.

Przez pierwsze 140 wersów "Pana Tadeusza" Mickiewicz zapowiadał miłosną pieśń nad pieśniami, która zamieniła mu się w "Księgę Genezis", w ogród metafor, który Zosię pochłonął. Nie szukajcie Zosi, bo jej nie znajdziecie. "Na łóżku mojem w nocy szukałam tego, którego miłuje dusza moja: szukałam go, a nie znalazlam". Trzeba Zosię stworzyć: wyjąć z boku uśpionego Adama.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU