Piotr Błoński
Tekst z 30/04/2009 Ostatnia aktualizacja 02/05/2009 07:45 TU
Georges Minne, Niosący relikwie, 1897, marmur.
© ADAGP/ Paris 2009/ Musées royaux des Beaux-Arts de Belgique, Bruxelles
Mieści się ona na piętrze w południowej części gmachu, zajmując wewnętrzny taras i kilka sąsiednich sal ekspozycyjnych, a podzielona jest na tematyczne segmenty. Pierwszy najzwyczajniej dotyczy wyraźnego wpływu Rodina na twórczość takich artystów, jak Bourdelle, Matisse, Duchamp-Villon i Lehmbruck, którego twórczość ta wystawa szczególnie podkreśla. Następne pozwalają systematycznie przeanalizować rozmaite formy, jakie przybrał swoisty bunt rzeźbiarzy przeciwko mistrzowi, w kompozycji, traktowaniu bryły i faktury, na przykładzie torsów czy aktów Bourdelle’a, Maillola, Hoetgera, później Gaudiera-Brzeski, Archipenki i Brancusiego, Manolo i Nadelmana, postaci klęczących Minne’a, jeszcze później figur i aktów Lehmbrucka, Gargalla, Zadkina, Picassa…
Byłem zawiedziony, że na wystawie nie zmieścili się polscy rzeźbiarze – których zresztą teksty katalogu nie ignorują – a przecież chociażby między Dunikowskim, Laszczką, Wittigiem i Biegasem, którzy też mieszczą się w tym nurcie, byłoby w czym wybierać. Problem w tym, że pierwsze lata XX wieku tak obfitują w znakomitych europejskich rzeźbiarzy, mających swój paryski rozdział twórczości, że wystawa musiałaby być co najmniej kilkakrotnie większa.
Z grubsza rzecz ujmując, rzeźbiarze ci pozbywają się najpierw tego, co Rodin zaczerpnął z naturalizmu; następnie na wyścigi upraszczają formę i porzucają fakturę, zmierzając do gładkiej powierzchni, mocniej wydobywającej bryłę: jako pierwszy do ostatecznych konsekwencji doprowadził to Brancusi swoją słynną syntetyczną Śpiącą muzą.
Ale wolno przypuszczać, że zainspirowała go do tego dwa lata wcześniej wykonana Głowa Gargalla. W kompozycji, skomplikowanym, ekspresyjnym formom Rodina rzeźbiarze ci przeciwstawiają uspokojone, syntetyczne, monumentalne wolumeny, coraz mniej indywidualizując anatomię i rysy twarzy modeli, aż po ich zupełne zatracenie.
Wilhelm Lehmbruck, Siedzący młodzieniec, 1916-1917, brąz. Duisburg, Lehmbruck Museum.
© ADAGP/ photo Christian Baraja
Równocześnie rysuje się inna droga – i stąd może podkreślenie twórczości Lehmbrucka, którego dzieło zdobi plakat wystawy: wychodząc od cezannowskiej zasady odnajdywania w naturze podstawowych figur sześcianu, kuli i stożka, z sumy takich właśnie elementów kształtuje swe postaci zarówno on, jak i paru innych rzeźbiarzy; ale ponieważ rozbija to statyczną skądinąd kompozycję, równoważą je prześwitami i przestrzenią pustą, lecz sugerowaną przez te elementy. Rzeźba zaczyna się dematerializować. Znamienny jest kontrast między Ugolinem Rodina, z całą ekspresją jego starczego umięśnienia, podnoszącym się z gąszczu potępionych, a Prostratem Lehmbrucka, zastygłym na czworaka, z głową bez twarzy wbijającą się w podłoże, sprowadzonym do prostych obłych form obejmujących pustkę.
Niektóre z tych rozłożonych na syntetyczne bryły rzeźb, frapujące jako nowa propozycja, sprawiają jednak wrażenie ćwiczenia na manekinach.W moim odczuciu, w tym całym buncie najwierniejszy głębokim przekonaniom Rodina, podziwiającego sztukę antyczną i klasyczną, a wyzwolonego z kanonów, był Antoine Bourdelle, którego posąg Penelopy obchodziłem w koło kilkanaście razy. Niby nawiązuje on do antycznych przedstawień Ateny lub Junony, niby przedstawia kobiecą postać w kontrapoście, ale jest to niemal abstrakcyjna bryła, której dynamika odnawia się, bez szkody dla jej statyczności i monumentalności, przy najmniejszej zmianie punktu patrzenia. Każdemu radzę taki powolny obchód, w czasie którego rzeźba opowiada o sobie jak bogata forma muzyczna: gdy jedne krzywizny powierzchni znikają z pola widzenia, równocześnie w innym miejscu pojawiają się takie, które natychmiast równoważą i harmonizują całą bryłę i zapowiadają dalsze przemiany. Bourdelle nie kładzie na tacy, niczym kubiści, symultanicznego przedstawienia formy w różnych fazach: za to pozwala widzowi przez jego własny ruch ożywić ten pełen dostojnego wdzięku posąg.
Oublier Rodin, la sculpture à Paris, 1905-1915
Musée d'Orsay, Paris
do 31 maja 2009
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU