Agnieszka Kumor
Tekst z 06/05/2009 Ostatnia aktualizacja 07/05/2009 13:56 TU
Od dwóch sezonów Théâtre MC 93 w Bobigny robi eksperymenty z operą. Pierwszym owocem współpracy teatru na północnowschodnim przedmieściu Paryża z Atelier Lyrique Opery paryskiej był spektakl Cosi fan tutte Mozarta. Tym razem pod dyrekcją Antony’ego Hermusa i w reżyserii Marca Paquiena zobaczyliśmy Potajemne małżeństwo, rzadko grywaną operę buffa Domenico Cimarosy. Choć za życia obaj kompozytorzy sławy zaznali po społu, czas obszedł się z Cimarosą okrutnie. Z jego ogromnej spuścizny zachowała się jednak opera zdolna oprzeć się autorowi Wesela Figara.
Pojedynek tytanów
„Ileż mil bym nie przeszedł, ile dni więzienia bym nie przesiedział byleby tylko usłyszeć Potajemne małżeństwo”, pisał Stendhal o arcydziele Cimarosy. Podobny zresztą wysiłek fizyczny gotów był wykonać dla mozartowskiego Don Giovanniego. Dopiero wieki późniejsze wyniosły wyżej salzburczyka, słusznie oddając mu pierwszeństwo. Kiedy 7 lutego 1792 roku niewiele ponad czterdziestodwuletni neapolitańczyk (Cimarosa urodził się w Aversa, ale jego rodzice przeprowadzili się szybko do Neapolu), wystawiał Potajemne małżeństwo w wiedeńskim Burgtheater, autor Czarodziejskiego fletu od dwóch miesięcy spoczywał już w zbiorowym grobie. Stało się tak wedle jednego z reformatorskich rozporządzeń Józefa II, „cesarza-zakrystianina”, jak się o nim wyrażał Fryderyk Wielki. Józef II zarządził grzebanie zmarłych w prostych, sosnowych trumnach wielokrotnego użytku z otwierającym się dnem. I ta reforma zdążyła jeszcze dotknąć największego z poetów sceny.
Cimarosa jednak miał się świetnie, był u szczytu sławy, podróżował po Europie od Petersburga po Wiedeń, zatrzymując się kilkakrotnie w Warszawie. Sukces premiery Potajemnego małżeństwa w Wiedniu był niebywały: na życzenie cesarza Leopolda II cały spektakl integralnie bisowano! Dodajmy, że w międzyczasie Józef II zszedł był z tego świata, ustępując miejsca młodszemu bratu, który odwołał większość reform i przyznał Cimarosie pensję o połowę większą niż Mozartowi. Cóż, wszystko musiał robić odwrotnie do brata i nie mógł przewidzieć, że geniusz Cimarosy pryśnie, a Mozarta - przetrwa próbę czasu.
"Potajemne małżeństwo" D. Cimarosy, reż. M. Paquien, dyr. muz. A. Hermus, soliści Atelier Lyrique de l'Opéra de Paris Orchestre-Atelier OstinatO
fot. Cosimo Mirco Magliocca
Polka-galopka
Uczeń Picciniego, Cimarosa był prawdziwym dziecięciem swej epoki i jednym z najbłyskotliwszych przedstawicieli włoskiej szkoły muzycznej XVIII wieku. Był niezwykle płodny, napisał około siedemdziesięciu oper. Komponował zresztą nie tylko dzieła operowe, lecz także religijne oraz muzykę kameralną, osiągając jednak szczyty w opera buffa. Potajemne małżeństwo jest tego idealnym przykładem. Muzyka śledzi intrygę i towarzyszy bohaterom w ich niestworzonych przeżyciach, wyolbrzymionych na iście włoską modłę. Orkiestrze Atelier OstinatO pod batutą Antony’ego Hermusa udało się wydobyć cały fajerwerk tej partytury, opartej na żywym tempie i smakowitej zabawie.
Akcja opery jest tyleż zwariowana, co nieskomplikowana: zrujnowany hrabia angielski, Robinson, przyrzekł pojąć za żonę Elisettę, starszą córkę kupca Geronima. Odpowiedni kontrakt pozwoli bogatemu ojcu wymienić latorośl na tytuł, a utytułowanemu szlachcicowi zapewni środki do życia. Cóż, kiedy hrabiemu narzeczona nie w smak, brzydka i gruba, jego ciągnie do młodszej dzierlkatki, Caroliny. Ta jednak potajemnie wydała się za ojcowskiego subiekta, Paolino, o którym marzy skrycie ciotka dziewcząt, Fidalma.
Od problemu do sekretu, od złamanych przyrzeczeń do klasztoru – szalony dzień i noc w domu kupca przyniosą wreszcie najlepsze z możliwych rozwiązanie: młodzi wyjawią potajemne małżeństwo, które tym razem otrzyma błogosławieństwo ojca, hrabia pojmie brzydką siostrę, wszak z wysokim posagiem na otarcie łez, ojciec zaspokoi herbowe ambicje, tylko nienasycona Fidalma pozostanie na lodzie.
Ojciec chrzestny w krzywym zwierciadle
Reżyser spektakl, Marc Paquien, który zrozumiał i pokochał tę operę, umieścił akcję w domu mafiosa, ze wszystkimi tyleż odpowiednimi, co przesadzonymi rekwizytami. Cały styl przedstawienia ujmuje intrygę w piękny pastisz, nie rezygnując z wiarygodności psychologicznej bohaterów. U Cimarosy nie ma mozartowskich półcieni, podobnym tropem poszedł reżyser prowadząc śpiewaków, którzy okazali się wspaniałymi aktorami. Carolina, znakomitej głosowo Elisy Cenni, kipi erotyką i pragmatyzmem, jej ukochany Paolino, w idealnym wykonaniu Manuela Nuñeza Camelino, to chłopak czysty i nieskrępowany w miłości, którą zyskał chyba tylko dzięki wrodzonej naiwności, świetna Julie Mathevet, jako wzgardzona Elisette, umie ukąsić jak osa. Dobre role stworzyli również Nahuel Di Pierro, jako nuworysz Geronimo, i Letitia Singleton, jako niezaspokojona w swej chuci Fadima. Najsłabiej na tym tle wypadł Aimery Lefevre w roli angielskiego hrabiego, jego bas brzmiał dużo bladziej, brakowało mu tej „włoskiej”, chciałoby się rzec, metaliczności i błyskotliwości rodem z opera buffa, jaką dysponują jego koledzy. Może doświadczenie sceniczne tę wadę wygładzi, czego mu z serca życzymy.
Przedstawienie Potajemnego małżeństwa w MC 93 Bobigny w wykonaniu solistów Atelier Lyrique de l’Opéra de Paris w reżyserii Marca Paquiena okazało się sukcesem zarówno kompozytora, jak i wykonawców. To dziś rzadkość, więc radość podwójna!
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU