Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Książki i autorzy

Saganka z przedmieścia

 Sylwia Gibs

Tekst z  06/05/2009 Ostatnia aktualizacja 07/05/2009 15:46 TU

W dziewiętnastym roku życia Faiza Guene przestała być anonimową mieszkanką przedmieścia Paryża rodem z Algierii. Jej pierwszą powieść Kiffe kiffe demain sprzedano w 400 tysiącach egzemplarzy i przetłumaczono na 27 języków¹. Faiza Guene ma dziś 22 lata i znalazła miejsce dla siebie na francuskiej scenie literackiej.

Akcja jej kolejnych powieści Du rêve pour les oufs i Les Gens du Balto rozgrywa się w scenerii, którą Faiza zna od podszewki. Urodziła się na podparyskim przedmieściu Saint-Denis, na którym nie tak dawno młodzi ludzie bili się z policją i podpalali samochody. „Saganka z przedmieścia”, jak przezwano Faizę Guene, woli jednak od gwałtownych epizodów życie codzienne, którego nie idealizuje, ale też nie dramatyzuje. Przede wszystkim interesuje ją język, którym pisze i nad którym świadomie pracuje.

Wypowiedź Faizy Guene dla RFI

06/05/2009


Moja francuszczyzna jest szczególna. Język moich powieści zależy też od postaci, które wymyślam, ale zawsze przenika go mój język ojczysty, arabski, do tego dochodzi kultura podmiejska. Tak więc i moje odruchy, kiedy piszę, i pochodzenie słów, których używam, to wszystko jest bardzo interesujące.

Faiza Guene© Jean-Marc Gourdon

Faiza Guene
© Jean-Marc Gourdon

Faiza Guene urodziła się we Francji, ma podwójne obywatelstwo: francuskie i algierskie i jest dwujęzyczna. Często jeździ do Algierii, gdzie mieszka większość jej rodziny. Twierdzi, że chciałaby, aby jej książki były tłumaczone na arabski, ale jednocześnie nie widzi tej potrzeby, skoro w krajach Maghrebu wszyscy je czytają po francusku.

Potwierdza się paradoks frankofonii w byłych koloniach francuskich i na imigranckich przedmieściach. Faiza Guene eksploatuje verlan – język na odwrót, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Anagramy, systematyczne przestawianie sylab, przekręcanie słów wyrażać ma, zdaniem niektórych, niechętny stosunek do francuszczyzny, a zdaniem innych – do języka, a także świata dorosłych. Faktem jest, że młodzieżowa nowomowa narodziła się na przedmieściach, podobnie jak styl rapu w muzyce. Faiza Guene potrafiła przetworzyć slang w styl literacki. Twierdzi, że to rodzaj rewanżu:

Faiza Guene

06/05/2009


Myślę, że jest wiele dzieci imigrantów w mojej sytuacji: mieszkają we Francji i mają wrażenie, że ich obowiązkiem jest nie tyle zemsta – nie interesuje mnie zemsta w dziedzinie socjalnej -, ale rewanż w związku ze wszystkimi poświęceniami naszych rodziców. Mój ojciec przyjechał do Francji w 1952 roku, był górnikiem, murarzem, wykonywał wszystkie czarne prace;  z tego powodu, kiedy wracam dziś do Algierii, jestem dumna.

Udana integracja i awans społeczny, których uosobieniem jest Faiza Guene, rzadko bywa udziałem jej bohaterów, niezależnie od ich pochodzenia, płci, koloru skóry… W najnowszej powieści Ludzie z Balto bywalcy baru o tejże nazwie są podobni do bohaterów filmów René Claira. Ubóstwo i frustracje, ale i piękno i solidarność; alkoholizm i bezrobocie, ale i przyjaźń, miłość, humor i zaufanie. Zamordowany właściciel baru Balto opowiada, że „latami bawił się w psychiatrę” z klientami, a zwłaszcza z klientkami. To też konwencja filmowa, Faiza Guene należy zresztą do tej kategorii pisarzy, których książki najłatwiej przenieść na ekran. Jej bohaterów można tymczasem obejrzeć w Internecie, na stronie www.faiza-guene-lesgensdubalto.fr

„Życie nie jest ani grą, ani meczem; gdyby tak było, byliby tacy co wygrali.”

Tak twierdzi dobrze znany w Polsce jak i we Francji Éric-Emmanuel Schmitt, autor Dziecka Noego, Oskara i pani Róży, Małych zbrodni małżeńskich (L’Enfant de Noé, Oscar et la dame rose, Petits crimes conjugaux) oraz popularnego filmu Odette Toulemonde. Przytoczony cytat pochodzi z książki Le Sumo qui ne pouvait pas grossir (Sumo, który nie mógł utyć). To opowiadanie raczej niż powieść przez kilka tygodni było zwycięzcą rankingów księgarskich we Francji.

Wierni czytelnicy Érica-Emmanuela Schmitta, a jest ich wielu, odnajdą w najnowszym utworze dobrze znane składniki: relację między zagrożonym dzieckiem a dorosłym u schyłku życia, który potrafi mu pomóc, jak dobra wróżka w bajce – nie wszakże za pomocą czarodziejskiej różdżki, ale, jak byśmy dziś powiedzieli, sposobem.

W powieści Dziecko Noego ksiądz Pons znajduje sposób na współistnienie ze złem, uosabianym podczas II wojny światowej przez hitlerowców. Jak Noe, który przed potopem zaczął gromadzić na swej arce zwierzęta, ksiądz Pons zbiera w podziemiach kaplicy obiekty kultu religii żydowskiej. Po wojnie założy kolejne kolekcje: rosyjską, wietnamską, kambodżańską, tybetańską.

„Sposobem” jest też wymiana tożsamości. W powieści Pan Ibrahim i kwiaty Koranu mądry arabski sklepikarz adoptuje żydowskiego chłopca imieniem Mojżesz. W powieści Dziecko Noego ksiądz Pons proponuje żydowskiemu chłopcu, którego ukrywa zabawę: „ty będziesz udawał, że jesteś chrześcijaninem, a ja, że jestem Żydem: będziemy się razem uczyli katechizmu i hebrajskiego”.

(Fot. Wikipedia)

(Fot. Wikipedia)

W najnowszym opowiadaniu Érica-Emmanuela Schmitta dziecięcy bohater to opuszczony Japończyk, podobny do postaci głośnego filmu Nobody knows. Któregoś dnia Jun spotyka na swej drodze dziwacznego człowieka, który dostrzega w nim zadatki na zapaśnika sumo i zostaje jego mentorem. Przyszły sumo jest chudy jak szczapa, ale zawierza słowom dorosłego, który „widzi w nim grubasa”. Otyłość, to w tym wypadku także treściwość oraz potencjał, który wystarczy rozwinąć, nawet jeśli uczeń okaże się w końcu Sumo, który nie mógł utyć.

Autor Oskara i Pani Róży jest wierny swej metodzie. Nie neguje zła i okrucieństwa, akceptuje śmierć, ale wymyśla wyjścia z sytuacji bez wyjścia. Może nim być wyobrażone życie Oskara i Juna, albo fałszywy happy-end w historii Odette Toulemonde. Rozwiązania są zawsze paradoksalne. Żeby je znaleźć, trzeba zapomnieć o logice i zdrowym rozsądku, o strachu i cudzych spojrzeniach, o tym czego nas nauczono w szkole, a czasem nawet i w domu. Éric-Emmanuel Schmitt proponuje filozofię wyobraźni, wspartą na bezinteresowności i wielkoduszności. Niedaleko od niej do filozofii Wschodu, które w opowiadaniu o sumo odgrywają zresztą ważną rolę, usprawiedliwioną w japońskiej scenerii. Wiemy jednak, że w twórczości Schmitta żadna religia czy filozofia nie ma wyższości nad innymi. Transcendencja ma różne oblicza. Wszystkie są równoważne, zdaje się mówić Éric-Emmanuel Schmitt.

Absolwent studiów filozoficznych świadomie upraszcza przesłanie, gdyż – jego zdaniem – „dzieciństwo jest wiekiem zdziwienia, które jest naczelnym przymiotem filozofów”. Nic dziwnego, że powiastki filozoficzne, którymi są w gruncie rzeczy książki Érica-Emmanuela Schmitta, budzą w nas niekiedy lekkość i olśnienie: reminiscencje z dzieciństwa.

 

1.W tym na język polski pod tytułem Pokochać jutro.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU