Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Rok Słowackiego

Czaszka, piszczel i skarpeta

 Krzysztof Rutkowski

Tekst z  26/05/2009 Ostatnia aktualizacja 26/05/2009 12:27 TU

14 czerwca 1927 roku odbyła się na cmentarzu Montmartre ekshumacja zwłok Juliusza Słowackiego. Zwłok w skromej "trumnie wąziutkiej" nie było. Zresztą "trumny wąziukiej" też nie było. Grabarze znaleźli w "pyle ziemi" czaszkę, piszczel i skarpetę. Przy otwartym grobie Słowackiego ustawili się do fotografii oficjele odpowiedzialni za wydobycie szczątków: w mundurze wyszywanym, z kapeluszem stosowanym, z wstęgą przez pierś przewieszoną, przy orderach, pozował Ambasador Alfred Chłapowski. Ten długi, chudy, w drucianych okularach na nosie i z cylindrem w dłoniach, poważny i przejęty - Jan Lechoń, na pewno.

A ten niski, łysawy, w eleganckim garniturze i w pluszowym płaszczu, w nonszalancko wywiniętych rękawiczkach, z uśmiechem motylim? To Karol Poznański, Konsul Generalny. Obok minister Józef Targowski, zwalisty, z Warszawy przyjechał.

Za Ambasadorem - Artur Oppman.

- "Kopcie panowie, na Boga, kopcie!"

Grabarzy nie widać, za głęboko. - Il n'y a point de cercueil ! .Trumny nie ma! – żalą się francuscy grabarze.

Przerażenie Karola Poznańskiego
Przerażenie Karola Poznańskiego, który za ekshumację zwłok Słowackiego odpowiadał i kopanie opisał po latach w "Wiadomościach" (1950, nr 21). Jan Lechoń też je opisał nieco wcześniej ("Wiadomości" 1949, nr 32). Opisy różni guzik.

Plan Poznańskiego wydawał się logiczny. Trzy godziny powinny wystarczyć na wyjęcie z grobu trumny, zmierzenie przez antropologa czaszki i sporządzenie jej gipsowego odlewu. O siódmej zaczynamy, najpóźniej o 10 kończymy, nową trumnę lutujemy, pieczętujemy i do kościoła na 11.

"Dzień i godzina ekshumacji trzymane były przez nas w tajemnicy, obawialiśmy się bowiem, że przybędzie na cmentarz sporo ciekawych, którzy będą przeszkadzali. Niestety zawiedliśmy się, tajemnica przesiąkła, a konsekwencje były przykre". Grabarze kopią coraz głębiej - trumny brak. Spróchniała, rozsypała się całkiem, przegniła, tylko kilka luźnych desek wymieszanych z ziemią. "Przyniesiono prześcieradło, które rozpostarliśmy na skraju rozkopanego grobu. Poleciłem grabarzom, aby całą zawartość dna grobu przenieśli na prześcieradło" – pisał Poznański..

Wersja Poznańskiego
Grabarze wyjęli z grobu i ułożyli na prześcieradle czaszkę Słowackiego; była nienaruszona, miała wszystkie prawie zęby, na czaszce czupryna nienaruszona, dawała się zdejmować jak peruka. Grabarze garściami przenosili ostrożnie ziemię na prześcieradło. Jak się okazało, w grobie było bardzo niewiele części szkieletu, poza czaszką - jedna tylko dobrze zachowana kość piszczelowa, ponadto zaledwie 25 drobnych kości, których nikt z obecnych nie potrafił "rozpoznać z punktu widzenia anatomicznego".

Z grobu wydobytą też jedną długą, bardzo długą skarpetę; pomimo że przeleżała w grobie 78 lat - można było rozpoznać, że była z białej wełny. Poznański był zdziwiony, że zachowała się tak nieznaczna część szkieletu. Kazał dalej kopać w grobie, nic już więcej nie odnaleziono. Wszystko co zostało po Słowackim można było zawinąć w jedną serwetkę.

Wersja Lechonia
Lechoń twierdzi, że resztki Słowackiego wykładano nie na prześcieradło, lecz na całun wyścielający przywiezioną z Polski metalową trumnę: "Trumna wyłożona była białym całunem i w ten całun grabarze sypali szuflami brunatną ziemię, w którą zamienił się Słowacki i kładli jakimś cudem od tego spopielenia ocalałe: piszczel, jedną wełnianą pończochę i jeden guzik.

W pewnej chwili profesor Papillaut (Lechoń przekręcił jego nazwisko na "Papillard") wzniósł wysoko głowę Słowackiego i wtedy przez oczy nasze zasnute łzami ujrzeliśmy nad jego kościanym czołem, jak cudowny ślad życia, wijące się, nie tknięte przez czas ciemne pukle, te same, któreśmy oglądali na wizerunkach poety naszej młodości".

Pomiary profesora Papillaut
Czaszka leży na prześcieradle, albo na całunie. I piszczel. I skarpeta. Co z guzikiem? Był czy nie był? Pośpiech, trwoga. Czaszkę ujmuje profesor Papillaut i mierzy. Poznański: "W pobliżu grobu, pod zaimprowizowanym namiotem, ustawiony był stolik. Na tym stoliku złożyłem czaszkę Słowackiego.

Do stolika podszedł prof. Papillaut (Poznański nazwał go "Papillon") antropolog i przystąpił do pomiarów czaszki. Trwało to dość długo. Po skończonej pracy prof. Papillaut oświadczył mi, że gdyby nie wiedział, że jest to czaszka trzydziestokilkuletniego mężczyzny, doszedłby do wniosku, że jest to czaszka dziecka, tak drobnej, filigranowej była budowy".

Lechoń: "Śrut wsypany w oczodoły Słowackiego potwierdził miarą ścisłej nauki to, co anielskie wiersze poety powiedziały nam dawno o głowie, w której powstały. O! Doprawdy, nie był to czerep rubaszny! Profesor Papillard (sic!) tłumaczył nam, że nigdy same kości człowieka nie zaświadczyły bardziej niż czaszka Słowackiego o jego obcości dla wszystkiego co ziemskie, o przenikającej jego istotę oderwanej od codziennych pożądań myśli. Słowacki był duszą anielską zamkniętą w ciele, którego nie potrzebował ujarzmiać, nad którym żadnych nie potrzebował odprawiać egzorcyzmów". Poznański spogląda na zegarek, ściska główkę hebanowej laski.

Profesor Papillaut sypie w oczodoły śrut. Grabarze wsparci na styliskach widzą oczyma duszy jak barmanka w barze przy wiadukcie wyciąga korek z litra czerwonego.

Na prześcieradle lub na całunie leży piszczel, skarpeta i kości wymieszane z ziemią. Może jeszcze guzik.

Czerep nierubaszny
Na cmentarzu Montmartre profesor Papillaut, doktor antropologii i dyrektor Laboratorium Szkoły Nauk Wyższych w Paryżu uniósł czaszkę Słowackiego niczym monstrancję. Czaszka świeciła tajemniczym światłem.

Profesor Papillaut stwierdził, że grób Słowackiego na cmentarzu Montmartre zwyciężyła wilgoć, więc trumna się zupełnie rozłożyła, podobnie jak spróchniałe kości szkieletu z wyjątkiem prawego uda i goleni. Tylko czaszka się cało i wybornie zachowała. Włosy długie, gęste, falujące przylegały do czaszki; były one cienkie, barwy szatyn.

Pojemność czaszki zmierzona metodą Broca, ołowianym śrutem myśliwskim, wynosiła 1590 cm sześciennych. Wzrost, obliczony z kości piszczelowej, wynosił 165 cm. Pojemność czaszki, w stosunku do średniego wzrostu, świadczy o wysokiej inteligencji.

Na kościach czaszki nie było żadnych zmian patologicznych, degeneratywnych, sklepienie tylko wykazywało pewną asymetrię. Krzywa profili normalna, guzy czołowe i ciemieniowe słabo zaznaczone; ze szwów czołowy słabo wyzębiony, strzałkowy ma budowę skomplikowaną.

Długość twarzy podlega znacznym wahaniom funkcjonalnym przez wpływ gruczołów dokrewnych na przyrost twarzowy, jak np. przysadki mózgowej, która powoduje acromegalię, a rozrost gruczołu tarczykowego przyczynia się do jej zaniku, przeto znaczną długość twarzy u Słowackiego należy przypisać rozrostowi przysadki mózgowej.

W danym jednak razie profesor Papillaut przypuszcza, że długość twarzy spowodowała czynność gruczołów, które mogły być pomocniczymi we funkcjach mózgowych. Gruczoły endokrynne mogły przeto oddziaływać, z pewną siłą, na ustrój morfologiczny i czynność psychiczną.

Budowa żuchwy i jej odnóg, w stosunku do czaszki mózgowej, bardzo delikatna, a cały aparat żwaczy nader wątły. Uzębienie piękne i dobrze zachowane. Mięśnie żwacze bardzo słabo rozwinięte, a funkcje trawienia powolne, kosztem rozwoju strony duchowej i instynktów psychicznych. Kości długie, wąskiej budowy i tak cienkiej, że można by je uznać za kobiece.

Pomimo jednak słabej budowy występuje, na plan pierwszy, wspólność wszystkich cech fizjologicznych i estetycznych, które stawiają czaszkę Słowackiego na wysokim stopniu rozwoju morfologicznego.

Profesor Papillaut nie chciał powiedzieć, czy czaszka zdradzała oznaki geniuszu jej, by tak rzec, właściciela, niewątpliwie jednak badania czaszki wykazały cechy odpowiadające pojęciom o wyższej cywilizacji; można przeto postawić poetę Słowackiego w szeregu wybrańców myśli.

Co mówi czaszka członkowi PAU
Członek Polskiej Akademii Umiejętności J. Talko-Hryncewicz, rozpatrzywszy na posiedzeniu Komisji Antropologii i Prehistorii niektóre szczegóły budowy czaszki na podstawie jej odlewu i wizerunków poety, wykazał asymetrię oczodołów oraz stwierdził większy rozwój lewej strony lewej skroni, a szczególnie lewego wyrostka jarzmowego kości czołowej świadczący, wespół ze znaczną pojemnością czaszki i jej rozmiarami, o wyższej inteligencji.

Członkowi PAU J. Talko-Hryncewiczowi opowiedziała czaszka o melancholijnym nastroju poety, o nietowarzyskości i o życiu wśród świata fantazji, zjaw i duchów, że jej nosiciel, nie licząc się z rzeczywistością, szukał ciągle nowych wrażeń i podniet w miłości idealnej, pod której urokiem mógł marzyć i tworzyć swe nieśmiertelne utwory, odznaczające się tak formą, jak i stylem kunsztownym, bogactwem kolorytu i muzykalnością, że odczuwał on również piękno przyrody, choć przy nadzwyczajnem przeczuleniu i wrodzonej ambicji, bolały go doznane zawody. Niemniej przygniatały go sprawy polskie, krajowe i emigracyjne.

Podejrzenia członka PAU
Następnie, celem rozpoznania rasy, autor porównał typ Słowackiego z wynikami dawniejszych swych badań nad typem szlachty polskiej na Ukrainie i ludu ukraińskiego i doszedł do wniosku, że istnieje między nimi antropologiczne pokrewieństwo. Słowacki był niższego wzrostu niż szlachta i lud i posiadał słabszą budowę: nieco bardziej według głównego wskaźnika krótkogłowiec, o wąskim czole i miernej potylicy.

Te cechy każą szukać jakiejś przymieszki. Na myśl szukania naprowadził autora prof. Kleiner tłumaczący wizje mistyczne Słowackiego, w których to wizjach wyprowadza poeta ducha Mickiewicza z Judei od wielkich proroków, a siebie z Armenii i z Hellady. Armeńczykiem, w którym uosabia siebie, był Her w "Królu Duchu".

Ta płomienność wyobraźni u Słowackiego, prawdziwie wschodnia w bogactwie wrażeń, kolorytu i fantazji, na co nie zdobył się żaden z naszych poetów, każe przypuszczać znakomitemu krytykowi, że w utworach Juliusza tkwi wiele pierwiastków zaczerpniętych ze Wschodu. Cechy antropologiczne wskazują na możliwość rasowego pokrewieństwa Słowackiego z Ormianami.

Innych przymieszek rasowych członek PAU się nie dopatrzył, ale myślał o najgorszym i pozostał w rozterce.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU