Stefan Rieger
Tekst z 27/05/2009 Ostatnia aktualizacja 29/05/2009 16:23 TU
Nie ma ponoć niezastąpionych, ale Menuhina nikt nie mógł zastąpić i już 10 lat musimy sobie z tym jakoś radzić. Z braku Anioła stulecia, jak kiedyś go nazwałem, musimy pocieszyć się tym, co po nim zostało. A większość tego, co zostało wznowiła obecnie firma Emi, oferując nam rocznicowy kuferek z 50 kompaktami.
Szczególnie w nim cenne są nagrania archiwalne z lat młodzieńczych, gdyż nikt zapewne nigdy nie grał tak na skrzypcach, jak ów pucułowaty nastolatek, który z upływem lat wysmuklał, wyszlachetniał i nabrał porażającej intensywności, lecz stracił nieco z techniki i czystości dźwięku.
Największym bodaj dla mnie odkryciem są nagrania sonat, dokonane w latach 30. z siostrą Hephzibah. W przepięknym filmie „Skrzypek stulecia”, jaki poświęcił mu Bruno Monsaingeon, Yehudi ze wzruszającą skruchą przyznał się do ciężkich wyrzutów sumienia wobec swojej siostry, która była równie utalentowaną pianistką, jak on skrzypkiem – i wystarczy posłuchać Allegro z sonaty Mozarta KV 376 by się o tym przekonać – lecz którą niejako zepchnęło w cień jego przedwczesne gwiazdorstwo i jego miłość własna cudownego dziecka.
Jakby remake historii rodzeństwa Mendelssohnów, Feliksa i Fanny... Yehudi i Hephzibah Menuhin...
CD Mozart – Sonata KV 376, Allegro - Yehudi i Hephzibah Menuhin 4’15 Emi 2641312
27/05/2009
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU