Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Post-scriptum

Zmierzch antropocentryzmu

 Stefan Rieger

Tekst z  05/06/2009 Ostatnia aktualizacja 09/06/2009 17:45 TU

Kopernik wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię – najwyższy może czas, abyśmy kopnęli w piedestał, na którym Zachód ustawił Człowieka. Nasz antropocentryzm, dziedzictwo cywilizacji europejskiej, nie jest bowiem wcale powszechną normą. Inne cywilizacje – w Afryce, Amazonii, Nowej Gwinei, na Syberii – nie czynią z człowieka Pana Stworzenia i nie znają dualizmu „natura-kultura”. Otóż nasz stosunek do przyrody, do pozostałych istot żywych, rzutuje na kształt społeczeństwa, w jakim żyjemy – mówi wybitny antropolog, Philippe Descola.

Descola, uczeń Claude’a Lévi-Straussa, żył przez pewien czas wśród Indian Jivaro Achuar, co opisał w pięknej książce „Dzidy o zmierzchu”. Jego ostatnie dzieło – „Ponad naturą i kulturą” („Par-delà nature et culture”) – uznano od razu za pracę o kapitalnym znaczeniu. Descola przeciwstawia w nim „naturalizm”, dominujący w erze nowożytnej na Zachodzie, trzem innym trybom identyfikacji z przyrodą – w szczególności animizmowi.

Człowiek i natura

Naturalizm opiera się na przeświadczeniu, że tylko istoty ludzkie mają „życie wewnętrzne” – natomiast pod względem cielesnym, organicznym, nic ich zasadniczo nie odróżnia od kamyka, kwiatka czy żaby. Animizm, przeciwnie, wychodzi z założenia, że każda żywa istota ma życie wewnętrzne, kulturalne i społeczne, różnice istnieją zaś wyłącznie na płaszczyźnie fizycznej albo biologicznej. Philippe Descola wielce był zaskoczony odkryciem, że Indianie Jivaro nie traktują takich zajęć, jak ogrodnictwo czy polowanie jako czynności produkcyjnych, lecz wyrażają to w kategoriach towarzysko-socjalnych. Maniok, tukany a nawet cienie to dla nich „osoby”, a ze zwierzyną, na którą polują, utrzymują relacje quasi-pokrewieństwa, jakby mieli do czynienia z zięciem lub teściową – skąd wynikają wzajemne zobowiązania i szacunek.

W innym jeszcze trybie identyfikacji – totemiźmie, rozpowszechnionym w Australii, na Alasce i Syberii – istoty ludzkie i nie-ludzkie sklasyfikowane są łącznie wedle fizycznych i moralnych właściwości, takich jak kolor skóry, morfologia (np „gruby” i „kanciasty”), albo szczególne predyspozycje (np „szybki” i „powolny”). Zgodnie z tym schematem, człowiek może dajmy na to powiedzieć o sobie, że „jest taki sam jak kangur”, gdyż jest powiedzmy równie „szybki”.

Czwarty wreszcie tryb, to analogizm - widzący świat jako nieskończoną mozaikę partykularyzmów i odrębności, na wzór owej chińskiej wizji „dziesięciu tysięcy esencji”, składników wszechświata. Otóż był to model w świecie najbardziej rozpowszechniony - zwłaszcza w Azji, Afryce zachodniej oraz w Andach – zanim narzucił mu swą wizję naturalizm właśnie, pogląd w sumie „egzotyczny i wielce marginalny”, gdyż początkowo nie sięgał dalej, jak ów cypel na Zachodzie Europy.

Rozwód na raty

Philippe Descola

Philippe Descola

Rozwód z naturą braliśmy etapami – powiada Descola. Pierwszego klina wbili Grecy, traktując naturę jako physis, czyli przedmiot badań nie podlegający odtąd boskim kaprysom, lecz prawom, które wystarczy rozpoznać by uczynić przyrodę przewidywalną. Drugą rozprawę rozwodową przeprowadził chrystianizm, wnosząc pojęcie transcendencji, która sankcjonuje podwójną zewnętrzność, zarówno Stwórcy, jak i człowieka, jako że Bóg przyznał temu ostatniemu – w całym dziele stworzenia – status specjalny.

Wreszcie gwoździem do trumny była XVII-wieczna rewolucja naukowa, która wzięła świat pod lupę i mikroskop, a także pod pędzel pejzażysty: przyroda stała się odtąd autonomiczna, jako przedmiot obserwacji. A w rezultacie – stała się przedmiotem zawłaszczenia i dzikiej eksploatacji. Nie trzeba być „technofobem” – a profesor Descola zapewnia, że bynajmniej nim nie jest – aby stwierdzić, że doprowadziło to do poważnego naruszenia równowagi.

Zwykło się mówić, że sposób, w jaki traktuje się ludzi, oraz nasze instytucje, odzwierciedlają naszą wizję natury (i gdy porównać np Francję i Anglię jest to zaiste uderzające). Ale Descola sądzi, że działa to również w drugą stronę: to, jak traktujemy naturę jest też wskaźnikiem tego, jak odnosimy się do bliźnich, a drapieżcza eksploatacja zasobów naturalnych idzie w parze z „nieludzkim” traktowaniem ludzi. To nie przypadkiem druga ekspansja kolonialna przypadła na okres rewolucji przemysłowej: zepchnięte do rangi zasobów naturalnych, ludy skolonizowane traktowano jak kopalniany węgiel.

Problem synchronizacji

Czy należy zatem odrzucić „naturalizm” o zachodnim rodowodzie, jak zachęcają do tego niektóre nurty „new age”? Nie popadajmy w "anielstwo" – odpowiada Philippe Descola: każda cywilizacja ma swój rytm i swoje reguły mądrości, których nie da się, ot tak, przetransponować. Niemniej naturalizm zdaje się dziś wykruszać. W miarę jak postępuje globalizacja, rozprzestrzenić się może stopniowo model „analogizmu”.

Cała trudność polega na tym, jak utrzymać razem tak olbrzymią liczbę ludzkich i nie-ludzkich istnień w ramach demokratycznych, które wzrastały razem z modelem naturalistycznym – skoro współistnieją tak różne rytmy rozwoju? By zilustrować rzecz konkretnym przykładem: jak przekonać miliony wzbogacających się Chińczyków, które marzą dziś o samochodzie, że nie jest to chyba najlepszy pomysł? Nie wiem jak, ale pójdę zapytać mojego kota.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU