Agnieszka Kumor
Tekst z 17/06/2009 Ostatnia aktualizacja 18/06/2009 10:17 TU
Nic na to nie poradzę: lubię Goldoniego. Podziwiam jego zdolność ukazywania wielkich i małych charakterów, tego co widoczne i co ukryte przed naszymi oczami, tego co wieczne i co mija bezpowrotnie.
Na deskach Comédie Française wznowione zostało przedstawienie Il campiello w reżyserii Jacques'a Lassalle'a - opowieść o mieszkańcach biednej dzielnicy Wenecji w okresie karnawału.
Wyjeżdżając u szczytu kariery w roku 1762 do Paryża, 57-letni Carlo Goldoni zrealizował swe marzenie: jego sztuka Dobroczynny szaleniec, napisana po francusku ze specjalnym przeznaczeniem dla Aktorów Francuskich (jak do dziś zwana jest trupa Komedii), została wystawiona przez nich na dworze królewskim w pałacu w Fontainebleau. Sztuka odniosła niebywały sukces. Niestety, druga sztuka okazała się porażką: pokreślona przez aktorów zagrana została tylko jeden jedyny raz i szybko zeszła z afisza. Zrujnowany Goldoni odsprzedał prawa autorskie do Dobroczynnego szaleńca Aktorom Francuskim, uregulował długi i zmarł w nędzy, w roku 1793. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ...
Po dwóch wiekach zapomnienia
Obecna premiera Il campiello jest wznowieniem spektaklu zrealizowanego przez Jacques'a Lassalle'a we wrześniu 2006 roku. Kilku aktorów podjęło role zagrane przez kolegów, Muriel Mayette zastąpiła Christine Fersen, seniorkę zespołu, zmarłą 26 maja 2008 roku. Chwała administracji teatru i reżyserowi, że utrzymali ten wybitny spektakl w repertuarze Komedii. Jacques Lassalle, który regularnie powraca do teatru, gdzie był kiedyś administratorem, jako pierwszy reżyser francuski, po latach zapomnienia, przywrócił Goldoniego Komedii Francuskiej w roku 1981. Dał się ponieść legendarnej inscenizacji Giorgio Strehlera Sługi dwóch panów, którego aktorzy Piccolo Teatro di Milano pokazali we Francji. Potem było jeszcze kilka innych „Goldonich” w Paryżu, m.in w reżyserii Lucchino Viscontiego, i wreszcie w Komedii Francuskiej La Locandiera, Lassalle'a.
Wielki reżyser nie mylił się. Roześmiane twarze, jak niegdyś maski commedia dell' arte, które zdjął Goldoni, kryją dwulicowość bohaterów, ich interesowność, ale także twardą rzeczywistość, w jakiej przyszło im żyć i gorzkie reguły rządzące ich losem.
Byt mieszkańców niedużego placyku, tytułowego „il campiello”, w jednej z biednych dzielnicy Wenecji, kształtuje nędza materialna, niedostatek i głód. Anzoletto, narzeczony Lucietty, choć kocha swą wybrankę „nad życie”, w niczym nie przypomina romantycznego kochanka i przyłoży, jak trzeba, wszak jest teraz jej panem i władcą. Z radosnego, rozhukanego karnawału, trwającego w innych częściach miasta, do biednego campiello dochodzą jedynie echa. Młode dziewczęta (Lucietta, Gnese i Gasparina) siedzą w domach zamkniętych na cztery spusty: w karnawale ulica roi się od złodziejaszków, gwałcicieli i rozbójników, biedna dziewczyna ma tylko swój honor za cały posag, a że każda rwie się do ożenka, na dół zejdzie tylko w towarzystwie matki, wuja lub narzeczonego.
A pokus i rozrywek nie brakuje: zakochany w nieśmiałej Gnese, szesnastoletni Zorzetto, organizuje loterię, Lucietta proponuje grę z szukaniem groszy. Hazard pozwala uciec przed skrzeczącą pospolitością.
Tumulty, kłótnie, otwarte spory biedaków budzą zgorszenie Fabrizia, wuja Gaspariny, który jeszcze tego samego wieczoru zapowiada zmianę lokum. Panna wpada w oko Kawalerowi, goszczącemu w Wenecji przejazdem. A że Kawaler zrujnowany, a panna posażna, dzień zakończy się kontraktem małżeńskim: przewidujący wuj rozciągnie nad majątkiem kuratelę.
Nic wiecznego
Nikt nie jest panem swojego losu, pieniądz umożliwia egzystencję, ale szybko staje się miarą, jaką jesteśmy sądzeni. Żadne uczucie nie jest wieczne, choć niektórzy biorą swe życzenia za rzeczywistość. Goldoni przepowiada nadejście Marivaux. Lassalle wyreżyserował w minionym sezonie w warszawskim Teatrze Narodowym wybitny, acz okrutny spektakl La Fausse suivante (Umowa, czyli łajdak ukarany). Jest w paryskim spektaklu melancholia i gorzkie przesłanie Marivaux. Jest także bardziej od tamtego zajadła walka o przetrwanie. Aktorzy Komedii Francuskiej ziścili z maestrią niegdysiejsze marzenie Goldoniego. Dzień kurczy się szybko zimową porą (znakomity układ świateł Francka Thévenona), kończy się też karnawał, którego nie zdążyliśmy zaznać.
A jednak wychodzimy z tego spektaklu pogodzeni z życiem, świadomi tego, co w nim dobre i co wymagałoby poprawek. Jak pisze Jacques Lassalle w programie przedstawienia: „Il campiello nie jest metaforą współczesnego świata, lecz pozwala lepiej w nim żyć”.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU