Stefan Rieger
Tekst z 24/06/2009 Ostatnia aktualizacja 26/06/2009 13:26 TU
We Francji aż roi się od nadzwyczaj uzdolnionych muzyków, ale niekoniecznie są to ci, których najbardziej wypycha się na afisz. Do Davida Grimala akurat mógłbym mniej mieć zastrzeżeń, gdyż – odróżnieniu od paru innych gwiazd, których nazwiska skromnie przemilczę – próbuje przynajmniej przemówić jakimś wyrazistym głosem, choć to co mówi, nie bardzo trzyma się kupy.
Młodemu skrzypkowi najwyraźniej się śpieszy, gdyż pomnik literatury skrzypcowej – solowe Partity i Sonaty Bacha – nagrywa już po raz drugi. Przed dziesięcioma laty powierzył nagranie live firmie Transart, teraz proponuje całkiem odmienną wersję pod szyldem Ambroisie, która omalże wkłada mu mikrofon do skrzypiec, tak że słychać każde draśnięcie i skrzypnięcie jak przez lupę.
Rezultat jest na przemian intrygujący i irytujący. Grimal okazuje tupet bez granic, pozwalając sobie na osobiste cezury, wielkie fluktuacje tempa, porywcze gesty i nagłe ralentandi. Odświeża to momentami nasze spojrzenie na te arcydzieła, ale momenty są rzadkie, a dyskurs nazbyt poszarpany. Przypomina to chwilami "modernistyczne", wyzywająco ostre credo Gidona Kremera, ale tam było znacznie więcej architektury.
Polecam raczej w tym repertuarze trzy panienki: Viktorię Mullową, której komplet wyszedł w tym samym czasie, i bezkonkurencyjne do tej pory quasi-podlotki, piorunującą Julię Fischer i boską Hillary Hahn. Ta ostatnia nagrała jednak tylko połowę cyklu i na jej płycie nie ma Fugi z I Sonaty g-moll, którą David Grimal gra w ostrym tempie, ostrym smykiem tnącym na plasterki monumentalną frazę. Zaciekawia to za pierwszym odsłuchaniem, lecz za drugim pytamy, dokąd idzie i po co.
CD Bach – I Sonata BWV 1001, Fuga – D.Grimal 5'10
Ambroisie AM181
24/06/2009
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU