Piotr Błoński
Tekst z 30/07/2009 Ostatnia aktualizacja 30/07/2009 16:11 TU
Pomysł tej wystawy jest rozwinięciem stwierdzenia banalnego faktu, że wieżowce w Europie powstawały od początku XX wieku mając za wzór wieżowce amerykańskie, ale od razu ich rozwój poszedł innymi drogami, nie tylko dlatego, że nie konkurowały one z tamtymi wysokością. Zresztą do końca lat 30. w Ameryce współistniały dwie tendencje, choć podstawą dla obu była najnowocześniejsza technika konstrukcji stalowych: w jednych wieżowcach ta konstrukcja była maskowana przez formy architektoniczne i dekoracyjne nawiązujące do tradycyjnych form architektury europejskiej, w innych, pod wpływem szkoły chicagowskiej, szukano dla niej odpowiedniej, nowatorskiej formy zewnętrznej. Jak wiadomo, zwyciężyła druga tendencja.
Amerykańskie wieżowce budziły fascynację Europejczyków, ale od samego początku bardzo silnie zaznaczył się w miastach europejskich problem pogodzenia skali oraz funkcji wieżowca z istniejącą tkanką miejską. Problem ten architekci próbowali rozpracować na najrozmaitsze sposoby, czego skutkiem jest niesłychana różnorodność europejskich wieżowców. Opracowanie ich typologii jest właściwie niemożliwe. Jakie są cechy wspólne? Jedną cechą wspólną jest europejska preferencja dla betonu (a właściwie żelbetu) na niekorzyść konstrukcji stalowych. Drugą, niezależnie od kształtu, staranie o mnożenie punktów widzenia, wykorzystanie możliwości różnych orientacji budynku, wyrywającego się z definicji pierzejom ulic, a w wieżowcach mieszkalnych animacja fasad przez tarasy, balkony i nawet wiszące ogrody, słowem, próby przełamania koncepcji wieżowca jako zwykłego stosu kondygnacji.
Tę tendencję zaobserwować można również w rozwiązaniach wnętrz. Architekci wykazują pomysłowość w rozwiązaniach komunikacji między piętrami, we wpuszczaniu światła naturalnego w głąb budynku, w godzeniu różnych funkcji – mieszkalnych, biurowych, usługowych – w myśl koncepcji wieżowca jako miasta w mieście.
Szczególną uwagę wystawa zwraca na problem styku wieżowca z tkanką miejską, czyli, mówiąc prosto, z ulicą. Doświadczenia z okresu największego rozmnożenia europejskich wieżowców, czyli lat 1950-1970, pokazały, że brak takiego powiązania daje katastrofalne efekty: fragmenty urbanistycznej pustyni częściowo tylko wypełnionej betonem szpetnych infrastruktur, dojść i dojazdów. Dlatego w rozwiązaniach ostatnich lat – epoki nowego rozkwitu wieżowców od Londynu po Mediolan i od Barcelony po Warszawę – decydujący jest często parter, stanowiący powiązanie miasta z wieżowcem. Można by zaryzykować twierdzenie, że przed kilkudziesięciu laty konkurs wygrywała makieta, a dziś wirtualny widok z pozycji przechodnia na poziomie parteru.
Równoległą tendencją jest dziś maksymalne nasycenie wieżowca pejzażem i roślinnością oraz wykorzystanie naturalnych źródeł energii w celu stworzenia modelu wieżowca „ekologicznego”. W aglomeracji paryskiej przykładem takich rozwiązań są budowane obecnie wieżowce w Issy les Moulineaux i projekt wieżowca Tour Signal Jean Nouvela na La Défense.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU