Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Post-scriptum

Zatrute jabłko Turinga

 Stefan Rieger

Tekst z  23/10/2009 Ostatnia aktualizacja 26/10/2009 13:54 TU

Alan Turing (1912-1954)

Alan Turing (1912-1954)

Cmentarze pełne są Mozartów i Turingów, którym podcięto skrzydła lub przyprawiono gębę, z racji pochodzenia, niedożywienia lub odchyleń od normy. Dla maluczkich i nikczemnych duchem nie ma większej satysfakcji, jak pognębienie i zaszczucie tych, co ich przerastają o tysiąc głów. Często zresztą – patrz: Inkwizycja, epoka wiktoriańska, komunizm, mccarthyzm – lincz odbywał się w majestacie prawa, mającego rzekomo chronić społeczeństwo przed zepsuciem.

Doświadczył tego na własnej skórze geniusz matematyki, Alan Turing. Afera Polańskiego, choć całkiem inna, to ostrzeżenie, że jad moraliny wciąż zatruwa umysły, a nawet podsycany jest z premedytacją przez aktorów współczesnej sceny, którzy – w obawie przed rozumem, który sieje ziarno dywersji, ukazując złożoność świata – wybrali granie na emocjach i najniższych instynktach.

Uprzedzam życzliwych polemistów z powyższej kategorii, że anim homoseksualista, ani mason, ani cyklista, ani geniusz informatyki – choć chętnie byłbym wszystkim naraz, gdyby bozia dała, gdyż "być wszystkim" to naturalna ambicja, godna eschatologicznego wyzwania, jakie rzuca nam w twarz niepowtarzalność i efemeryczność naszego życia.

Trefny geniusz

Pomnik Alana Turinga w Manchesterze(Foto: Wikipedia)

Pomnik Alana Turinga w Manchesterze
(Foto: Wikipedia)

Alana Turinga zbyteczne, jak mniemam, przedstawiać. "Time" umieścił go na liście 100 osobistości, najważniejszych w XX wieku, lecz kto wie, czy nie należy raczej do pierwszej dwudziestki. Choćby jednak był nawet i pierwszy lub drugi, i tak byłby trefny, na indeksie współczesnej inkwizycji.

Obiektywnie historia przyznała mu rację. Już w latach 30. Turing przeczuł, że maszyna zdolna jest wdać się we współzawodnictwo z ludzkim mózgiem. Skonceptualizowana przezeń maszyna Turinga była intelektualnym prototypem komputera, zaś test Turinga, jak potem go nazwano, pozostaje do dziś być może najlepszym kryterium, pozwalającym zmierzyć drogę, wiodącą ku sztucznej inteligencji.

W odróżnieniu od innych, utopionych w bagnie moraliny i zawiści geniuszy, Alan Turing miał to przynajmniej szczęście, iż technologiczna rewolucja, której był jednym z ojców – od kryptologii po Internet, od komputera po sztuczną inteligencję – po z górą pół wieku przyznaje mu rację i nawet celebruje to przyznaniem Nagrody Turinga, uchodzącej za Nobla z informatyki.

Sorry Alan!

Brakowało wciąż tylko przedstawicieli ludu, zdolnych walnąć się w pierś. Gordon Brown, któremu rzadko udaje się wygłosić coś mądrego, tym razem, w tekście ogłoszonym 10 września, zdobył się na powiedzenie "Sorry Alan!" i prosił w imieniu rządu o przebaczenie za to, że onegdaj, jego poprzednicy potraktowali w sposób "przerażająco niesprawiedliwy" jednego z największych naukowców naszej ery.

Skłoniło go po temu niewątpliwie z górą 30 tysięcy sygnatariuszy petycji, domagającej się rehabilitacji geniusza, którego w 1952 roku, po przyznaniu się przezeń do homoseksualizmu, sąd skazał za "obrazę moralności" na dwa lata więzienia, oferując mu alternatywę w postaci terapii hormonalnej. Alan Turing wybrał to drugie, co równało się de facto kastracji chemicznej. Zaczęły rosnąć mu piersi, zaś atletyczna sylwetka owego maratończyka o ambicjach olimpijskich uległa głębokiej deformacji. Po procesie odsunięto go od wszelkich ważnych badań dotyczących budowy komputera. W 1954 roku, w rok po zakończeniu terapii, odebrał sobie życie, chrupiąc jabłko zmacerowane w cyjanku. Jak w Królewnie Śnieżce, którą uwielbiał.

Homofobia w majestacie

Przypominając tę smutną historię, którą opisał m.in. Andrew Hodges w książce "Alan Turing, czyli tajemnica inteligencji", Jérôme Fenoglio pisze w Le Monde, że karierę Turinga złamano w imię tego samego paragrafu, z jakiego poszedł za kraty Oscar Wilde i że ustawę antygejowską zniesiono w Anglii dopiero w 1967 roku, w Szkocji i w Ulsterze w 1980, a we Francji nawet rok później.

We wspomnianym tekście, Gordon Brown przeprasza "tysiące homoseksualistów, skazanych w imię homofobicznej ustawy" oraz "milionych innych, skazanych na życie w strachu". W przypadku Alana Turinga, ta "nieludzka kara" była tym bardziej krzyczącą niesprawiedliwością, że ów geniusz był również bohaterem narodowym. "Można stwierdzić bez przesady – pisze Brown – że bez jego nadzwyczajnego wkładu historia II wojny światowej przybrać mogła całkiem inny obrót". Genialny matematyk odegrał bowiem kluczową rolę, tworząc kryptologiczną bombę Turinga, zainspirowaną m.in. pracami polskich matematyków, która pozwoliła na złamanie kodu Enigmy, niemieckiej maszyny szyfrującej, co dało Aliantom decydującą przewagę, w szczególności w bitwie o Atlantyk.

Jad moraliny

Legenda miejska głosi, choć Apple formalnie temu zaprzecza, że to w hołdzie dla Turinga firma MacIntosh wybrała na swoje logo nadgryzione jabłuszko. Lecz tak naprawdę Alana Turinga nie zabił cyjanek, lecz inny, bardziej perfidny jad, nazwany celnie przez Nietzschego jadem moraliny.

Autor "Ecce homo", skąd ów neologizm pochodzi, kładł nacisk na odróżnienie faryzejskiej pseudomoralności, w imię której czujemy się upoważnieni, choćbyśmy byli zżarci do szpiku kości grzechem i ohydą, do prawienia kazań innym, od etyki czy moralności prawdziwej, którą wolno stosować tylko wobec siebie.

Nikt owej ontologicznej bezradności wobec misji obiektywnego sądzenia innych nie wyraził mocniej, niż skruszony prokurator w genialnym "Upadku" Camusa.

Cyberśredniowiecze

Kto kogokolwiek upoważnił, dajmy na to, do sądzenia Polańskiego? Czemu takie zacietrzewienie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, dużo mniej pryncypialnego, gdy spływa nań złota manna w postaci circa 4,7 mld dolarów odszkodowań dla ofiar pedofilii, jakie wyłożył w ostatniej dekadzie Kościół Katolicki w USA, by ratować swą reputację i uchronić przed cięższymi sankcjami dobre parę tysięcy księży, wobec których – w przeciwieństwie do Polańskiego – zarzut o pedofilię nie był naciągany, gdyż chodziło często o małe dzieci?

Przyszło nam dzisiaj żyć w czasach rozpiętych między cyberprzestrzenią a Średniowieczem. Podczas gdy każda mądrość i każde głupstwo krążą wokół planety z szybkością światła, porażając lub oświecając umysły - po latach względnego wyzwolenia, otwarcia okien, przewietrzenia zatęchłych dogmatów, w tkankę społeczną wsącza się znów natarczywie, z zachętą polityków i cesarzy medialnych imperiów, preferujących granie na emocjach od trudnej misji rozszyfrowywania sensu, wstrętny jad moraliny, najgorszej z trucizn, przy której zatrute cyjankiem jabłko Turinga to symbol wyzwolenia.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU