Agnieszka Kumor
Tekst z 04/11/2009 Ostatnia aktualizacja 05/11/2009 17:54 TU
W warszawskim Teatrze Narodowym trwa festiwal Spotkanie Teatrów Narodowych, na którym artyści z Komedii Francuskiej zaprezentowali Podział południa (Partage de midi), a rumuński Teatrul National „Marin Sorescu” gościł z Wieczorem Trzech Króli. Jeszcze w tym tygodniu z Kobietą Diabłem Karla Schönherra wystąpi wiedeński Burgtheater. Festiwal zakończy się 20 listopada.
Festiwal z głową
Dyrektorzy Teatru Narodowego w Warszawie, Jan Englert i Tomasz Kubikowski, nosili się z pomysłem od dawna, a wreszcie Spotkanie Teatrów Narodowych stało się faktem. To nie lada wysiłek ze strony rodzimej sceny narodowej zaprosić do Polski sześć liczących się teatrów europejskich. Ale dzięki wsparciu finansowemu Miasta Stołecznego Warszawy oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wysiłek opłacił się. Warszawska publiczność ma zatem okazję poznać ciekawe aktorstwo reprezentowane przez zaproszone placówki, oraz to jak realizują oni dziś swych narodowych autorów, lub jak patrzą własnymi oczami na światową klasykę. Warto podkreślić, że spektaklom towarzyszą spotkania z publicznością. Na festiwalu nie ma nagród, każdy inaczej podkreśla własną odrębność, wszyscy dążą do utrzymania swoich scen narodowych, z których niektóre mają ponad czterowiekową tradycję.
Szaleństwo na miarę krasnala
Wśród zaproszonych gości wyróżnił się rumuński Teatrul National „Marin Sorescu” z Krajowy, który pokazał Wieczór Trzech Króli Szekspira, w reżyserii Silviu Purcărete. Trzy lata temu przedstawienie zaprezentowano na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku, a sam Teatr z Krajowy gości w Polsce już po raz szósty. Silviu Purcărete, który jest również scenografem swego przedstawienia, umieścił je w bibliotece dziewiętnastowiecznego hotelu lub dworku, po którym bohaterowie snują się od tak dawna, że zapomnieli już skąd przyszli i dokąd zdążali. Czasu, zatrzymanego gdzieś między współczesnością a poetyckim szaleństwem, strzegą ogrodowe krasnale, ustawione na etażerce biblioteczki wyznaczającej miejsce gry. W drugiej części spektaklu reżyser zamyka okno sceny szklanymi drzwiami biblioteki, za którymi uwięzi bohaterów jak w szpitalu psychiatrycznym..., a może po prostu jak w teatrze, skoro widownię umieszczono na scenie?
Każdy tu o czymś marzy, czegoś pożąda, za czymś tęskni, bliźni jest mu zawadą, a grana na żywo muzyka nie przynosi ulgi. Jest coś w atmosferze tego spektaklu z zawieszonej poza czasem poetyki Felliniego, jest coś ze współczesnej melancholii Kantora. Ale u Purcărete darmo szukać miłości, spolegliwości i buntu. Jest za to poza, frustracja i złośliwy humor, który pozwala zaakceptować udręczoną cielesność Olivii, nieoczekiwaną starość Orsina, ambiwalencje płciowe Violi i Sebastiana (role bliźniaków grają dwie aktorki), bezdenną pychę Malvolia. Oryginalnej, bogatej znaczeniowo reżyserii towarzyszy świetne aktorstwo.
Mistyka erotycznaKomedia Francuska ma już niemal abonament na występy w Warszawie, gdzie „granie na deskach Teatru Narodowego są (dla niej) zawsze ogromną przyjemnością”, jak pisze Muriel Mayette, administratorka generalna Domu Moliera. Na pokaz na Spotkaniu Teatrów Narodowych zaproponowała ona Partage de midi, w nowym, dobrym tłumaczeniu Marii Falskiej pod tytułem Podział południa. Jest to mistyczno-erotyczny poemat Paula Claudela, w którym wspomina on swą wielką miłość z okresu, gdy wahał się pomiędzy kontynuowaniem służby dyplomatycznej a wstąpieniem do klasztoru. Na szczęście dla nas do klasztoru przyjęty nie został, za to cudzołożna historia miłosna z Rosalie Ścibor-Rylską, do jakiej doszło na statku płynącym do Szanghaju, przyniosła dramat – w pierwszej, nieujarzmionej formie z roku 1906 i moralnie uładzonej, drugiej wersji z 1948, którą wystawił Jean-Louis Barrault. We Francji cieniem na ostatnich trzydziestu latach położyło się świetne skądinąd przedstawienie Antoine’a Viteza z 1975 z Ludmiłą Mikaël w roli niesfornej Ysé (dla której pierwowzorem była Rosalie).
W spektaklu obecnym, wyreżyserowanym z gracją i błyskotliwą inteligencją przez Yves’a Beaunesne, występuje córka Ludmiły Mikaël, Marina Hands. Jak matka pełna światła, ale na swój sposób dramatyczna, Marina Hands wniosła do tej roli bezczelność, niepokój i pasję współczesnej kobiety. Wszyscy są tu zresztą znakomici: Éric Ruf jako rozedrgany Mesa, Christian Gonon jako śliski niczym wąż mąż Ysé, De Ciz (trudna rola, bo tylko przez autora zarysowana), oraz Hervé Pierre jako awanturnik i kobieciarz Amalric. Reżyser aranżuje wokół nich poetycką przestrzeń, w której zmiany miejsc akcji zaznacza olinowanie na statku lub ściągnięta podłoga sceny na cmentarzu chińskim, albo łóżko w kwadracie światła w ostatnim akcie sztuki.
W Polsce sztuka Claudela wystawiana była tylko trzy razy, co w końcu zrozumiałe, gdyż nieistniejącą akcję zastępują tu słowa, słowa, słowa. Dlatego tym bardziej należy pogratulować festiwalowej publiczności, która z samozaparciem wytrzymała ponad dwugodzinny spektakl bez przerwy, przyjmując aktorów ciepło i z uznaniem dla ich kunsztu. Festiwal Spotkanie Teatrów Narodowych potrwa do 20 listopada.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU