Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Książki i autorzy

Uśmiechnięty kowboj

 Krzysztof Rutkowski

Tekst z  18/11/2009 Ostatnia aktualizacja 20/11/2009 18:33 TU

Ukazała się książka niesamowita. Nudités. „Nagości“. Siedem magicznych esejów Giorgio Agambena. Książka, jak zwykle, ukazała się równocześnie, po włosku i po francusku. Zbiór esejów Agambena otwiera szkic o Aby Warburgu i o Nietzschem. O filozofie, który zwariował i o historyku sztuki, który zwariował. Oszałamiające perspektywy. Życie Aby Warburga wyraźnie dzieli się na dwie podwojone połowy. Na okres sprzed podróży do Ameryki i na okres po powrocie z Ameryki.

Podwojenie polega na powtórzeniu: po wielkiej zapaści, wspomnienia o podróży do Ameryki, przedstawione w klinice Bellevue, rozpoczęły pięcioletni okres tworzenia niebywałego projektu w Bibliotece : projektu Mnemozyne. Powtórzenie podwojenia polegało na odkryciu, że podróż do Indian Pueblo i przedstawienie owej podróży w klinice psychiatrycznej wyzwoliło w Warburgu potrzebę czynienia historii sztuki przekraczającej pisanie o sztuce. Projekt Mnemozyne czyniony w Bibliotece okazywał się “pełnym guślarstwa obrzędem świętokradzkim“, bez precedensu w nauce i w kulturze europejskiej.

Misteria mnemozyńskie
Fritz Saxl przypomniał, że śmierć zaskoczyła Warburga podczas przygotowań do XXIV Kongresu Antropologii Amerykańskiej, który Warburg zamierzał zorganizować w swojej Bibliotece.

W Bibliotece: w świątyni, w komnacie misteryjnej, to znaczy w miejscu, w którym Aby Warburg odprawiał mnemozyńskie misteria. Fritz Saxl w “Historii Biblioteki Aby Warburga“ pisał, że była ona miejscem nadzwyczajnie dziwnym. Warburg nieustannie zmieniał układ książek i wszelkich dokumentów, tworzył z nich tajemnicze konstrukcje, budował i przebudowywał. Biblioteka nieustannie się stawała i była czymś więcej niż książnicą.

Dziwaczna świątynia
Warburg przemienił swą Bibliotekę w komnatę misteriów, erudycję – w wiedzę tajemną, poznanie – w performans. Profesor przemienił się w Performera. Ernst Cassirer opisał w mowie pogrzebowej Bibliotekę jako przestrzeń tajemnicy nasyconej obecnością demiurga: “Ten niekończący się ciąg książek przenikał, jak mi się zdawało, oddech trzymającego się na uboczu maga, działającego na mocy jakiegoś nadprzyrodzonego prawa. Im bardziej zagłębiałem się w Bibliotekę, tym bardziej pierwsze wrażenie umacniało się we mnie i utwierdzało. Z układu książek wyłaniała się w sposób coraz klarowniejszy seria obrazów, określonych motywów oraz oryginalnych idei i spoza tej złożoności wyłaniała się w końcu wyraziście postać człowieka, który zbudował tę Bibliotekę, osobowość badacza, którego wpływ okaże się przemożny“.

Mistrz w krzakach
Werner Kaegi, były student Warburga, odwiedził go w klinice Bellevue jesienią 1921 roku. Przechadzając się rano po ogrodzie, Kaegi dostrzegł wśród krzewów “małą postać człowieczą“ (eine kleine mänlicher Gestalt), osobę nadzwyczajnie niskiego wzrostu, prawie karła lub skrzata, krępego i przysadzistego. Na jego twarzy Kaegi dostrzegł ślady cierpienia i walki, niezwykłe napięcie oraz “wolę mocy magicznej zaklętej w marmurze“. Warburg drobił po ogrodzie, przystawał, przykucał, oglądał liście i gadał z motylami. Obserwował i szukał tropów.

Tańczący uczony
Kiedy doktor Binzwanger wypuścił wreszcie Warburga z kliniki, w rok po performansie związanym z rytuałem węża, kiedy Warburg wrócił do Hamburga, przekształcił – świadomie – swą Bibliotekę w indiańską świątynię, w kiwę, a cały budynek przy Heilwigstrasse w odpowiednik kwatery Indian Hopi. Warburgowie mieszkali na górze. Na parterze znajdowała się Biblioteka. Warburg odprawiał w Bibliotece rytuał węża. Celebrans był niski, krępy i ruchliwy, a na jego twarzy odcisnęło się cierpienie oraz wola mocy. Mocy magicznej.

Człowiek, człowieczek, mag, uczony, bogacz, syn bankiera, czarodziej, który gadał z motylami w ogrodzie w wykwintnym domu wariatów w Szwajcarii. Warburg tańczący w ogrodzie, Warburg tańczący na czerwonozłotej pustyni w Nowym Meksyku, Warburg tańczący w salonie kliniki Bellevue, Warburg tańczący i wyśpiewujący dziwaczne inkantacje chrypliwym głosem w swej Bibliotece, wielki erudyta i wielki uczony, mały, wielki człowiek, który uśmiechnął się raz w życiu: przebrany za kowboja, kazał się sfotografować swym kodakiem z Indianinem z plemienia Hopi.

Kowboj uśmiechnięty
Kowboj Warburg, wielbiciel Karola Maya, którego czytał zamiast kadyszu po śmierci ojca, raduje sie z towarzystwa: stoi obok boga w masce, obok Wawrzyńca Wspaniałego, obok Cleo Jurino, stoi obok siebie samego, rozdarty, ale z rozdarcia szczęśliwy, bo niedługo rozpocznie się rytuał węża, a wtedy już żadnego rozdarcia nie będzie, będzie dobrze i wszystko stanie się jednym, bo przecież nie ma już niczego do wyjaśniania, za dużo jest, by cokolwiek z bycia wyjaśniać, i wszystko dzieje się samo, zgodnie z porządkiem jedynie pożądanym, i drzewo wysłużyło się już zostać robakiem, już świeci się po wierzchu liściem niejednakiem, barwistą wróżbą liszki, wierzchołki jak różki, bodzie w górę i liśćmi przebiera jak nóżki, gdy wiatr wionie, że nie wiesz, czy dziecko w kolebce, czy gąsiennica szybko mącąca nogami, czy wąż...

Alchemia jako źródło wiedzy
Warburg alchemik, czarnoksiężnik czuwający w “obserwatorium“, w laboratorium, w Bibliotece, nad pojawianiem się tego, co nieskończenie ważne w życiu każdego żyjącego teraz i na wieki wieków, nad tym co uchwytne, lecz ulotne, niezbędne i nieodparte, nad tym, co po polsku nazwać trudno, bo jak przetłumaczyć na polski Nachleben, Survivance? To, co żyje wiecznie? To, od czego nie da się uciec ? Może krócej: Nieśmiertelniki? Nienajgorsze rozwiązanie: Nachleben równa się Nieśmiertelnik. Inne jeszcze tłumaczenie możliwe: Sygnatura. Sygnatura rzeczy. Sygnatury rzeczy. Signatura rerum. Rozmawiałem z Pascalem Quignardem i z Giorgio Agambenem. Doszliśmy do wniosku, że Nieśmiertelnik – to niezły pomysł. Signatura rerum – też niezły pomysł, ale jednak niezupełnie.

Biblioteka i świątynia
Biblioteka jak kiwa. Kiwa jest komnatą misteryjną, w której dokonują się przeistoczenia, słowa wcielają się w rzeczy i świecą. Kiwa jest jak świat. Biblioteka Warburga jest jak świat. Aby Warburg pisał w liście z roku 1925 do brata Maxa w dniu, w którym przenosił Bibliotekę do budynku pod numerem 116 przy Heilwigstrasse: “Nowość mojej metody polega na tym, że w celu zdania sprawy z psychologii twórczości artystycznej, zbieram dokumenty pochodzące zarówno z dziedziny mowy jak i domeny sztuk plastycznych oraz ze świata dramatu religijnego. Żeby cel osiągnąć, ja oraz moi współpracownicy, musimy mieć przed oczyma te dokumenty: książki i obrazy porozkładane na wielkich stołach w taki sposób, żebyśmy mogli je porównywać; wszystkie te książki i obrazy powinny pozostawać w zasięgu ręki bezzwłocznie i bez trudności. Dlatego potrzebuję prawdziwej areny ze stołów, żeby mieć pod ręką potrzebne książki i materiał ikonograficzny.

Budując owalny mur z książek, taki jak widać na dołączonym planie, uzyskujemy dwie rzeczy: po pierwsze, że z areny uzyskujemy łatwiejszy i bliższy dostęp do książek; po drugie, ponad eliptycznym murem książek, można zaintalować krzesła dla publiczności, z których mogłaby ona wszystko widzieć i wszystko słyszeć“.

O człowieku, który gadał z motylami
Mały człowieczek rozmawia z motylami w Bibliotece tak, jak rozmawiał z nimi w ogrodzie kliniki Bellevue. Rozmawia i tańczy, mruczy i śpiewa, ale już nie krzyczy, już nie czai się za drzwiami i nie rzuca się na Lydię Kanter pielęgniarkę-opiekunkę, którą zwał Schwexe: od Schwester (siostra) i Hexe (czarownica), czyli już nie rzuca sie na Czarsiostrę, by ją dusić lub z nią kopulować.

Aby Warburg tańczy w owalnej Bibliotece pod numerem 116 przy Heilwigstrasse, ponieważ jest już wreszcie prawdziwym uczonym, czyli już wie, że bycie prawdziwym uczonym polega na tym, że się przestaje mędrkować, że się staje “sczarodziejem“, magiem, kapłanem kiwy, kiedy się jest przepełnionym cierpieniem do czubków paznokci i kiedy nie wiadomo, czy nadciągnie świt.

Kosmos, czyli my
Giorgio Agamben o Warburowym projekcie Mnemozyne, czyli o jego praktyce sygnatur, czyli o „nauce bez imienia“: tradycja magiczno-medyczna zakorzeniła się przede wszystkim w astrologii. Aby Warburg odkrył na freskach w pałacu Schifanoia obrazy i figury w wyobrażeniu znaków Zodiaku, które wprowadziły go w stan głębokiego niepokoju i zmusiły wielkiego uczonego do wykrycia ich genealogii.

W Introductorium Aby Warburg napisał o pierwszej dekadzie znaku Barana z Zodiaku na freskach w pałacu Schifanoia "W tej dekadzie tkwi czarny mężczyzna o czerwonych oczach, wysoki, bardzo odważny i uduchowiony, odziany jest w luźną białą szatę przepasaną sznurem, jest zagniewany, trzyma się prosto, czuwa i spogląda".

Magia i nauka
Z tego powodu Warburg, używając terminologii paranaukowej, bliższej magii niż nauki, mógł określić Pathosformeln jako "dynamogramy odłączone" (abgeschnürte Dynamogramme) uzyskujące swą skuteczność" w spotkaniu z artystą lub uczonym. Na terminologię używaną przez Warburga wywarła wpływ psychologia lat dwudziestych dwudziestego wieku, od Vischera do Semona, ale Warburgowe Pathosformeln, "engrammy" i Bilder nie są ani znakami, ani symbolami lecz sygnaturami. "Nauka bez imienia", której Warburg ostatecznie nie stworzył, jest czymś w rodzaju ufundowania nauki jako odzyskanej magii. W tym sensie Warburgowa "nauka bez imienia" jest archeologią sygnatur.

Mały, wielki człowiek
Podczas pracy w Bibliotece Aby Warburg tańczył: przekładał książki, porównywał fotografie, pisał i segregował notatki. Fritz Saxl: “Często bywał zmęczony i gniewny, pochylał się nad notatkami, dzierżąc w dłoni plik kolejnych notat, by dla każdej fiszki znaleźć odpowiednie miejsce w całości systemu. Poświęcał tym czynnościom ogromnie wiele energii, co mieliśmy mu za złe“. Badacz – bada. Badaczka – bada. Warburg – tańczy. Bada – tańcząc, odprawiając pełen guślarstwa obrzęd świętokradzki. Kaczina, taniec Antylopy, rytuał węża. Wszystko, dosłownie wszystko, ma swoje miejsce. Zadanie badacza, zadanie tłumacza, zadanie historyka (sztuki) polega na odnalezieniu odpowiedniego w Kosmosie miejsca dla wszystkich elementów. W Kosmosie – w Bibliotece.

Umrzeć, ocaleć
Sposób ułożenia książek w sterty, w kolumny, w wieże był dla Warburga ogromnie ważny. Obok książek, w odpowiedniej odległości, w precyzyjnej odległości w tajemniczym, ale jedynie możliwym porządku, Warburg układał drobne przedmioty, jak fetysze oraz “materiały biurowe w ogromnej ilości: spinacze, pineski, wagi do papieru, samoprzylepne rolki, lak do pieczętowania, do czego wypada dorzucić kilka ulubionych szczegółów, takich jak papier pocięty na drobne pasemka służący za zakładki. Warburg wpadał w straszliwy gniew, jeśli którykolwiek z tych przedmiotów został przesunięty choćby odrobinę, jakby ktoś zgwałcił budowany przez Warburga Kosmosu, a wszystkie konstelacje pogrążały się w chaosie“.

Rytuały odprawiane przez Warburga wiążą się z szukaniem mądrości. Mądrość – to nie wiedza, a przynajmniej nie tylko wiedza. Mądrość – to cierpienie. I taniec i śpiew. I krzyk i płacz. I duszenie i kopulowanie. Często mądrość – to szaleństwo. O związkach szaleństwa z mądrością wiedział Sokrates. Wiedział Nietzsche. Wiedział Warburg. Wiedza przemienia się (niekiedy) w mądrość mocą metamorfozy, przenika ciało, obejmuje całego człowieka dzięki rytuałom.

Rytuały Aby Warburga zmierzały ku tajemnicy istnienia oraz ku genezie sztuk plastycznych, wszelkich sztuk, ale oczywiście tajemnicy nie wyjaśniały, bo – po pierwsze, tajemnicy nie da się wyjaśnić, a po drugie – tutaj nie ma niczego do wyjaśniania: za wiele nam zadano, żeby to co zadane, poznać. Rytuały odprawiane przez Warburga w Bibliotece “niczego nie wyjaśniały, ale stanowiły empatyczne powtórzenie, w którym ścieżki poznania krzyżowały się ze ścieżkami identyfikacji.

Niczym tancerze-marionety w rytuale kaczinas, uczony nadawał sens temu, co sensu pozbawione: nie poprzez zrozumienie, lecz poprzez odtworzenie świata“.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU