Tekst z 18/11/2009 Ostatnia aktualizacja 19/11/2009 17:06 TU
Prezydent Barack Obama zakończył wizytę w Chinach i wyjechał do Korei Południowej. W Pekinie rozmawiał o zmianach klimatycznych, kryzysie ekonomicznym, o problemach wymiany handlowej. Nie ma konkretnych wyników, ale obie strony twierdzą, że są zadowolone.
Wizyta w Pekinie była najdłuższym etapem azjatyckiej podróży prezydenta Stanów Zjednoczonych, po Japonii i Singapurze i przed Koreą Południową, dokąd wyjechał 18 listopada rano. Barack Obama rozmawiał w Pekinie z prezydentem Hu Jintao i premierem Wen Jiabao. Ten ostatni podkreślił „wyższość dialogu nad konfrontacją i partnerstwa nad rywalizacją”. Prezydent Obama uznał, że „obie strony chcą pogłębienia partnerstwa strategicznego i szeregu problemów międzynarodowych, w których współpraca chińsko-amerykańska jest kluczowa”. Obama i Hu Jintao ostrzegli Teheran przed skutkami dalszego blokowania rozmów na temat irańskiego programu nuklearnego. Hu podkreślił jednak konieczność "wznowienia negocjacji i dialogu"; Pekin jest tradycyjnie przeciwny wszelkim sankcjom.
Obaj szefowie państw ogłosili deklarację o tym, że należy nakłonić Koreę Północną do podjęcia negocjacji na temat jej arsenału nuklearnego. Obama poruszył też temat napiętych stosunków Pekinu z Tajwanem i wyraził nadzieję, że relacje te ulegną poprawie, dzięki chociażby intensywnej wymianie handlowej.
Klimat i prawa człowieka
Nie odnotowano konkretnych postanowień w kluczowych sprawach, takich jak walka ze zmianami klimatycznymi i kryzysem ekonomicznym, w których stanowisko wielkich krajów, takich jak USA i Chiny jest istotne dla całej planety. W związku z międzynarodową konferencją klimatyczną w Kopenhadze obaj prezydenci ograniczyli się do wyrażenia „woli pogłębienia współpracy”. Dodajmy, że oba kraje są w czołówce sprawców zanieczyszczania środowiska. Obama powiedział to zresztą na publicznym forum, podkreślając że kraje szczególnie odpowiedzialne za zanieczyszczanie środowiska winny działać wspólnie, by konferencja w Kopenhadze odniosła sukces.
Mowa była także o wymianie handlowej, pięcie Achillesa w stosunkach amerykańsko-chińskich: Pekin zarzuca Ameryce protekcjonizm wobec produktów chińskich, a Waszyngton Pekinowi sztuczne zaniżanie chińskiej waluty, by podnieść konkurencyjność tych produktów.
Prezydent Obama niewiele wskórał w kwestii praw człowieka, mógł jednak podkreślić jej podstawowe znaczenie nie wywołując incydentów dyplomatycznych. Wezwał nawet do podjęcia dialogu między Pekinem a Dalajlamą.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU