Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Post-scriptum

Niemożliwe rozstanie z Lévi-Straussem

 Stefan Rieger

Tekst z  20/11/2009 Ostatnia aktualizacja 25/11/2009 17:03 TU

Nie liczcie na to, by sparafrazować tytuł ostatniej książki Umberto Eco i Jean-Claude'a Carrière, że tak szybko uda się wam pozbyć Lévi-Straussa. Ta myśl nie tylko nie kurczy się w praniu - co może się zdarzyć nawet słynnym dżinsom tejże marki, które ćwierćinteligentom mylą się łacno z nazwiskiem jednego z największych myślicieli - lecz z pralki dziejów wychodzi zgoła świeża jak poranek i bardziej dziś aktualna, niż mędrkowanie postnowoczesnych hipermodernistów i neopostreakcjonistów.

Jeśli po tygodniu wracam znów do Lévi-Straussa, który zmarł 30 października, to z tej prostej przyczyny, że jestem w żałobie, może nawet bardziej niż po mamie i tacie, gdyż najbliższych mamy w sobie i zawsze jakoś w nas przetrwają, zaś umysłu tak wielkiego nigdy wchłonąć nie zdołamy i życia, czasu ni neuronów nam nie starczy, by zrozumieć, przechować i ponieść dalej myśl tak doniosłą, złożoną i rozległą.

Najbardziej może nadzwyczajna, u Claude'a-Lévi Straussa, była sztuka zachowania odpowiedniego dystansu – wobec świata, bliźnich, cywilizacji obcych i swoich: nie za blisko, nie za daleko – by sparafrazować tytuł książki, w której prowadzi dialog z filozofem Didierem Eribonem.

Splendid isolation

Wyrzucano mu często to przepyszne oddalenie, w którym nie było jednak nic z pychy. Przeciwnie, była to postawa pokory wobec Czasu, Historii, Wielkich Liczb ośmieszających wszelkie formy doczesnego zacietrzewienia wokół przelotnych mód, pasji i błahostek – politycznych, moralnych, religijnych czy medialnych – którym poświęcał czasem trzy ostre jak brzytwa słowa, lecz zaraz wracał do swej celi mnicha.

Poprzysiągł sobie wcześnie, na przekór wszystkim Sartrom czy Foucault, z którymi brał się czasem za czuby, że do polityki nigdy się nie będzie mieszać. Sparzył się za młodu, oddając się po dwakroć w służbę głupoty, jak sam mówił – zapisując się po koniec lat 30. do partii socjalistycznej, która zaraz potem głosowała za Petainem, i angażując się po stronie pacyfizmu, w przeddzień II wojny. W odróżnieniu od większości luminarzy, zmieniających obiekty uwielbienia częściej niż majtki, uznał to za dowód skrajnej naiwności, który zaszczepia definitywnie przed mieszaniem się do polityki.

W poszukiwaniu straconego sensu

Mieszał się do niej od tej chwili z dużego dystansu – czasowego, geograficznego, umysłowego – lecz tym bardziej trafiał z oddali w samo sedno i na pół wieku przed innymi przepowiadał cały ów galimatias idiotyzmów i sprzeczności, mówiąc oględnie, jaki nam rzucają dzisiaj w twarz marni politycy i luminarze naszej ery, czasem z głupoty, często interesownie, wskrzeszając stare lęki, uprzedzenia i przesądy (patrz polityczna i medialna kuchnia emocji, trzy gwiazdki w przewodniku Michelina; patrz haniebna debata wokół "tożsamości narodowej", odgrzewająca dania z lat 30., rozpętana przez Sarkozy'ego wyłącznie w celach wyborczych, by przymilić się do lepenisty, rasisty i dowolnego malkontenta, któremu nic tak nie wadzi, jak "Inny", ów Marsjanin z bródką lub bez, zielony lub czarny, wszystko jedno, homo, mason czy transwestyta, Papuas czy Eskimos, zwykły sąsiad, tyle że dziwny, bo ma okulary albo nie ma matki boskiej w klapie, wszystko jedno, coś mu wystaje lub czegoś mu brakuje, niegodzien zaufania, Inny psiamać, definitywnie, choćby i miał te same geny, w 99 coma 99 procentach, o czym zresztą 99 procent homo sapiens nie wie, lub nie chce wiedzieć, choćby i dlatego, by nadal jeść lub nie jeść świni, bez wyrzutów sumienia, albo i kolegi z biura, gdy kryzys zwiększy margines tolerancji i wzbogaci jadłospis.

Omalże dumny byłbym z tego ostatniego zdania, proustowskiego do kwadratu, gdybym widział w nim coś więcej, niż marny chwyt dziennikarski, pozwalający na moment wznieść się ponad lumpa czy przeciętnego heil-inteligenta i udawać, że jestem na ty z geniuszem, przerastającym mnie de facto o tysiąc głów lub świetlnych lat.

Diabeł tkwi w szczegółach

Claude Lévi-Strauss w roku 2005(Wikipedia)

Claude Lévi-Strauss w roku 2005
(Wikipedia)

Na czym jednak zatem polegał ów geniusz Lévi-Straussa, o którym mówię nie podnosząc się z kolan, choć to nieprawda, gdyż to nie my, lecz on był raczej na kolanach – w postawie wiecznej pokory wobec nieuchwytności prawdy, skrajnej złożoności najdrobniejszego detalu rzeczywistości, głębokiego przekonania o tym, że każdy szczegół i bagatela odsyłają do czegoś, co znaczy, do owych nieuświadomionych struktur, nadających sens i rytm naszym zachowaniom, najczęściej bez naszej wiedzy, gdyż jest to wiedza lub niewiedza mityczna, oparta tyleż na pamięci o mitach społecznie pożytecznych, co zwłaszcza na amnezji względem mitów moralnie szkaradnych i zgoła niszczycielskich.

Może to mieć wymiar z pozoru anegdotyczny, odsyłający do zasad pokrewieństwa, systemów kojarzenia się w pary, dawania prezentów czy uprawiania seksu – lecz anegdota i banał przedzierzgnąć się mogą łacno w Apokalipsę, zapadającą się natychmiast w otchłań amnezji: patrz eksterminacja Indian, mit założycielski Ameryki.

W poszukiwaniu wymykającej się prawdy

Nie wiem, jak rozstać się z Lévi-Straussem, to zadanie ponad siły. Może mi pomoże miła memu sercu Catherine Clément – która jako pisarz, antropolog, filozof, a zwłaszcza wieloletnia uczennica i przyjaciółka najmądrzejszego z Francuzów - dokonuje często cudów, odtwarzając w przybliżeniu styl i metodę Mistrza, w książkach i pasjonujących wycieczkach ku "Inności", na antenie radia France Culture (które jest samo w sobie cudem, swoistą Arką Noego).

W jednym z tekstów pożegnalnych, Catherine Clément stara się oddać istotę tego, co Lévi-Strauss jej przekazał. O "prawdzie" mówił, po pierwsze, że jej istotą jest wymykanie się naszej percepcji, gdyż my, homo powoli sapiens, myślimy wciąż kategoriami jaskiniowca, spóźnionego o tysiąclecia względem faktów (patrz religia, polityka, pieniądz, seks i temu podobne namiętności, względnie mistyfikacje, zależnie od punktu siedzenia, jak mawiał znany Polak-Katolik, jedna z niezliczonych acz emblematycznych ofiar współczesnej, zaprzeszłej choroby, objawiającej się tautologicznym wzdęciem, świadczącym o nieuleczalnym zapętleniu się neuronów, przeglądających się odtąd wyłącznie w lustrze własnej ignorancji).

Claude Lévi-Strauss był bardziej wyjątkowy nawet od swych koleżanek małpy czy wrony, zdolnych przejrzeć się w lustrze: nigdy wręcz nie patrzył w lustro, wyjąwszy epizod "Smutku tropików", gdy w geście młodzieńczego buntu, który potem zdezawuował, oddał się narcyzmowi à rebours, samobiczowaniu i odruchom wymiotnym. Arcydzieło, nawet wymiotne, nie przestaje być arcydziełem (patrz choćby Céline i "Podróż do kresu nocy").

Odpowiedni dystans

Trzebaby stron tysiąca i miliona by oddać wszystkie niuanse myśli ostatniego z gigantów, ukrywającego swój geniusz tak skutecznie, że prawia cała ludzkość – jedyny niemal przedmiot jego zainteresowań, wyjąwszy koty, frazy Prousta czy melodie Rameau, odsyłające znów niestety do ludzkości – nic prawie nie wiedziała o istnieniu tego, który zrozumiał o co chodzi w relacjach między ludźmi: o zachowanie właściwego dystansu, między sąsiadami, rywalami, potencjalnymi wrogami.

Nie za blisko, nie za daleko. Nadmierna poufałość wiedzie do krwawych porachunków, zbytnie oddalenie też: to podstawowe reguły sąsiedztwa. Figura "Innego", w tym kontekście, to najważniejsze z wyzwań dla umysłu. Radzimy sobie z nim marnie, wciąż dajemy się omamić kuglarzom, sprzedającym medialne sztuczki i zjełczałe mity, typu "tożsamość narodowa" lub jakakolwiek inna.

Claude Lévi-Strauss zapewne śpi niespokojnie, hordy współczesnych barbarzyńców codziennie bezczeszczą bowiem jego grób, na którym napis mógłby być taki: "Tu spoczywa Inny".

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU