Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

Ekonomia i szlachetny kruszec

Złoto drogie, popyt mizerny

 Piotr Błoński

Tekst z  23/11/2009 Ostatnia aktualizacja 23/11/2009 16:51 TU

Giełdowy kurs uncji złota przekroczył 1150 dolarów, co oznacza wzrost ceny o ponad 40 procent od stycznia, a 25% od lipca tego roku. Paradoksalnie, nie wynika to wcale z gwałtownego wzrostu popytu na złoto. Wręcz przeciwnie, popyt na złoto, jako surowiec dla jubilerów i złotników zmalał od roku o 30%, a co jeszcze dziwniejsze, inwestycje kapitałowe w złoto zmalały o 46%!

Wydawało się, że kryzys ekonomiczny, a jeszcze bardziej nastroje, które mu towarzyszą, wpłyną na wzrost popytu na złoto. Przyjęło się to traktować jak psychologiczną oczywistość: w czasach niepewnych, inwestorzy zmniejszają ryzyko, szukając bezpiecznych lokat, a dla przeciętnego zjadacza chleba złoto wydaje się wtedy większym zabezpieczeniem. W tym roku ta zdroworozsądkowa teoria nie sprawdziła się w żadną stronę. Popyt zmalał średnio o 34%, sprzedano w trzecim kwartale tego roku 800 ton, a złoto i tak podrożało. Albo też odwrotnie: złoto tak podrożało, że sprzedano go zaledwie 800 ton.

Najsilniejszą niechęć do złota wykazali inwestorzy w fundusze spekulacyjne: ta część wartości funduszy, która jest indeksowana w oparciu o kurs złota zmalała od roku o 72% - mimo wzrostu ceny złota! Ale ilość złota zaangażowana w tego typu instrumenty finansowe to zaledwie 40,1 ton. Całkowity popyt na złoto, jako inwestycję finansową wyniósł 227 ton. Tu spadek popytu wyniósł, jak wspomniałem 46%. W rzeczywistości, ewolucja cen i popytu była bardziej skomplikowana: silny wzrost w pierwszych tygodniach kryzysu, a dopiero następnie utrzymujący się brak zainteresowania. Tak czy owak, udział złota, jako inwestycji finansowej w całości jego sprzedaży zmniejszył się od roku z 35% do 28,4%.

Co zatem z całą resztą złota? Wcale nie lepiej: zakupy złota dla potrzeb jubilerskich wyniosły w trzecim kwartale 473,5 tony, czyli o 30% mniej niż przed rokiem. Ale to przynajmniej łatwo się tłumaczy wzrostem ceny. Cierpi przemysł dentystyczny, cierpią jubilerzy. Wielkie firmy jubilerskie jak Richemont (posiadający marki zegarków Cartier, Piaget, Jaeger…) albo LVMH, skarżą się na spadek sprzedaży odpowiednio o 15 i 34%. Małe firmy ledwie zipią. Francuski Związek Jubilerów (UFBJOP), skupiający 3600 firm, nie kryje wielkiego zaniepokojenia. Wiele z tych firm jest na granicy upadłości, większość zwalnia pracowników. Rząd wprowadził dla tych ostatnich, w trybie pilnym, zasiłki umożliwiające długoterminowe częściowe bezrobocie oraz powołał fundusz dokształcania zawodowego. Jedyne pocieszenie dla jubilerów – uniknęli oni nałożenia specjalnej taksy na biżuterię, którą przygotowało Zgromadzenie Narodowe, węszące za źródłami dofinansowania kasy ochrony zdrowia: Senat ten projekt odrzucił.

Wniosek z tego wszystkiego także odwołuje się do zdroworozsądkowych zachowań: w kryzysie – kto ma złoto, ten je trzyma, jeśli tylko może. Mamy do czynienia nie z kryzysem popytu, lecz z kryzysem podaży złota.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU