Piotr Błoński
Tekst z 27/11/2009 Ostatnia aktualizacja 27/11/2009 17:10 TU
Kłopoty Dubaju właściwie nie powinny nikogo dziwić. Prawdę powiedziawszy, można było spodziewać się ich wcześniej, bo gospodarka tego emiratu jest z definicji niezrównoważona choćby z tego powodu, że to, co gdzie indziej liczy się w milionach, tam liczy się w miliardach. Władze Dubaju, na czele z szejkiem Al-Maktumem, który jest także premierem Zjednoczonych Emiratów Arabskich, od lat prowadzą, jak wiadomo, politykę niewiarygodnej rozbudowy Dubaju jako międzynarodowego centrum finansowego, handlowego i turystycznego. Zdają sobie bowiem sprawę, że dotychczasowa baza bogactwa emiratu, ropa naftowa, wyczerpuje się. Ale skala przedsięwzięć jest bezprecedensowa.
Zadłużenie głównych, kontrolowanych przez rząd konsorcjów inwestycyjnych Dubaju sięga 80 miliardów dolarów: natomiast wartość prowadzonych tam inwestycji ocenia się na ponad 1000 miliardów dolarów. W styczniu ma zostać zainaugurowany najwyższy na świecie wieżowiec – ponad 800 m – jako ośrodek całej dzielnicy, w której znajdzie się największe na świecie centrum handlowe – milion metrów kwadratowych (sto hektarów), i której koszt budowy wyniesie 20 miliardów. Inna dzielnica, mieszkaniowo-turystyczna, budowana jest na trzech sztucznych wyspach w formie liści palmowych. Ukończono dopiero pierwszą z nich. Inne projekty, to dzielnica „The World”, zespół wysp naśladujących mapę świata, Dubailand, taki rodzaj Disneylandu, ale znacznie większy – 64 miliardy dolarów – kolejny wieżowiec, tym razem ponad tysiącmetrowy. W przyszłym roku zainaugurowane będzie nowe lotnisko – 33 miliardy.
Dotychczasowe zaś inwestycje miały znaczne powodzenie – do tego stopnia, że od pięciu lat ceny mieszkań w Dubaju pomnożone zostały czterokrotnie. A to nosi nazwę balonu inwestycyjnego. Nic dziwnego, że wobec kryzysu popyt na luksusowe biura i mieszkania, pobyty w siedmiogwiazdkowych hotelach i inne tego rodzaju przyjemności gwałtownie zmalał, a w konsekwencji sytuacja finansowa głównych konsorcjów dubajskich deweloperów stała się krytyczna.
Szejk Al-Maktum zapewnia, że fundamenty gospodarki Dubaju – nowoczesne infrastruktury, sieć transportu i telekomunikacji, regionalne centrum finansowe – pozostają zdrowe i trwałe. Według ekspertów, nawet jeśli wskaźnik wzrostu gospodarczego Dubaju spadł z 14 do 5%, to tempo należy do najwyższych w świecie. Skądinąd eksperci nie wątpią, że Dubaj otrzyma stosowną pomoc finansową od sąsiednich emiratów: w szczególności od Abu Dhabi, głównego wśród nich producenta ropy naftowej. „Abu Dhabi nigdy nie opuści w potrzebie syna marnotrawnego, nawet jeśli zawsze krytykował jego ekscesy” – oświadczył dla AFP miejscowy specjalista od finansów islamskich. „Abu Dhabi nie może pozwolić na załamanie w Dubaju, bo sam by na tym ucierpiał. Na osłabienie – owszem, w ramach konkurencji, ale nie na załamanie” – mówi inny. Już w przeddzień ogłoszenia prośby o moratorium dwa banki z Abu Dhabi, w tym islamski bank Al Hilal, wykupiły emisję obligacji Dubaju na sumę 5 miliardów dolarów.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU