Piotr Rosochowicz
Tekst z 04/12/2009 Ostatnia aktualizacja 05/12/2009 14:36 TU
W elektrowni zostanie wykorzystany naturalny proces osomozy, czyli samorzutnego przenikania rozpuszczalnika przez półprzepuszczalną błonę z roztworu o mniejszym stężeniu (albo czystego rozpuszczalnika) do roztworu o większym stężeniu. W tym konkretnym przypadku, błona będzie oddzielać wodę morską od słodkiej.
Proces ten jest bardzo energochłonny natomiast przy jego odwróceniu, kiedy słodka woda łączy się ze słoną, energia jest uwalniana. Ta energia może zostać wykorzystana do produkcji prądu elektrycznego.
Wraz z partnerami z całej Europy, specjaliści z centrum naukowego GKSS w Geesthacht starają się stworzyć membranę, która spełniłaby założenia techniczne dla elektrowni bazującej na procesie osmozy.
Jak powiedział prasie szef firmy Statkraft , Baard Mikkelsen - energia osmotyczna jest bardzo obiecującą technologią. Jest czysta i nie wiąże się z emisją gazów cieplarnianych. W ciągu kilku lat może się stać konkurencyjna wobec innych metod wytwarzania energii.
Firma wylicza, że na świecie można by wybudować elektrownie osmotyczne, których łączna moc wynosiłaby 1600 terawatogodzin (TWh) rocznie. Tym, którzy zapomnieli ze szkoły, przypomnijmy: 1 TWh = 1 000 GWh, 1 GWh (gigawatogodzina) = 1 000 MWh, a 1 MWh (megawatogodzina) = 1 000 kWh (kilowatogodzin).
Dwieście z takich elektrowni osmotycznych przypadałoby na Europę, a 12 na Norwegię. W samej Norwegii stanowiłoby to 10% dotychczasowej produkcji. 1600 TWh to trzynastokrotność rocznej produkcji hydroelektrycznej Norwegii, która niemal całą swoją moc zawdzięcza elektrowniom wodnym.
Skandynawski prototyp będzie wytwarzał 2-4 kilowatów energii. Na razie jest to projekt pilotażowy. Elektrownia produkuje zaledwie tyle prądu, ile zużywa czajnik elektryczny albo ekspres do kawy. Norwescy inżynierowie podkreślają jednak, że na razie chodzi o samo przetestowanie procesu. Z czasem być może moc elektrowni da się zwiększyć, a jednocześnie obniżyć koszty.
Pierwsze komercyjne siłownie osmotyczne mają powstać około roku 2015. Statkraft zapowiada, że w roku tym powstanie pierwszy „prawdziwy egzemplarz” elektrowni, który będzie mógł wytwarzać 25MW energii, tak, aby zasilać 10 tysięcy gospodarstw. Jak twierdzi jeden z autorów projektu, Sverre Gotaas chodzi o to, aby nie pracować przeciwko naturze, ale z nią współpracować. Dodaje też, że elektrownia ta będzie tak mała, iż można ją będzie umieścić w podziemiach centrum handlowego czy przy parkingu.
Koszty opracowania technologii oraz budowy zakładu pochłonęły ponad 150 mln szwedzkich koron.
Zakład ten powstał w miejscowości Tofte, 60 km od Oslo. Uroczystego przecięcia wstęgi dokonała żona szwedzkiego króla, księżna Mette-Marit.
Firma jest własnością rządu. Specjalizuje się w elektrowniach wodnych, ale wdraża też projekty elektrowni wiatrowych. Norwegowie mają za sobą dziesięć lat prac naukowo-badawczych w tej dziedzinie. Podkreślają, że chodzi o energię odnawialną, której produkcja nie obciąża środowiska.
Elektrownia obecnie jest w stanie produkować ekologiczną energię elektryczną w cenie około 5 eurocentów za KWh. W chwili obecnej wydajność błony osmotycznej przy otrzymywaniu energii jest około trzech watów na metr kwadratowy, podczas gdy tak naprawdę potrzeba by wydajności dwa razy większej.
Rasmus Hansson, prezes norweskiego oddziału organizacji ekologicznej WWF mówi: To wspaniałe, że jakieś przedsiębiorstwo korzysta z posiadanego przez siebie kieszonkowego, aby opracować i rozwinąć tę rewolucyjną technologię ekologicznego otrzymywania energii…
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU