Piotr Błoński
Tekst z 10/12/2009 Ostatnia aktualizacja 16/12/2009 17:39 TU
Pochodząca z Turcji rodzina Camondo, to dynastia czynnych w XIX wieku w Konstantynopolu, Włoszech i w Paryżu bankierów i kolekcjonerów, emblematyczny przykład integracji Żydów we Francji, mimo tragicznego ich końca: Nissim de Camondo zginął bezpotomnie jako lotnik w czasie pierwszej wojny światowej, a cała druga gałąź rodziny została wymordowana w obozach nazistowskich.
Edgar Degas, Prasowaczki, 1884-1886, dar hr. Izaaka de Camondo dla Luwru
©RMN (Musée d'Orsay)/Hervé Lewandowski
Po Nissimie pozostał istny klejnot w postaci Muzeum Camondo, jednej z najważniejszych kolekcji sztuki XVIII wieku w Paryżu, po jego kuzynie Moïse – ofiarowane przezeń do Luwru arcydzieła – w tym obrazy tak pierwszorzędnej wagi, jak Flecista Maneta, Prasowaczki Degasa, Dom wisielca Cézanne’a, Katedry Moneta, obrazy Boudina, Delacroix, Renoira i Sisleya. Wystawa w muzeum Sztuki i Historii Judaizmu ożywia pamięć po nich nie tylko jako darczyńcach, ale mecenasach sztuki i światłych kolekcjonerach: zachęca też do powtórzenia wizyty w Muzeum Camondo.
„Od van Dongena do Ottona Dixa – arcydzieła z Muzeum Von der Heydt z Wuppertalu” - to tytuł wystawy w Muzeum Marmottan-Monet, które, jak wiadomo, jest najbogatszą paryską kolekcją malarstwa impresjonistów. Pomysł jest odważny i najzupełniej uzasadniony: sprowadzenie do tego muzeum, i konfrontacja z impresjonistami, głównych kierunków ekspresjonizmu niemieckiego od Muncha i Nolde’a poprzez Die Brücke i Der Blaue Reiter aż po Die Neue Sachlichkeit. Nacisk położony jest na lata 1905-1911, przy czym kolekcja z Wuppertalu posiada także obrazy francuskich fowistów z tego okresu. Wystawa ilustruje więc dwie różne koncepcje ekspresjonizmu.
Serge Poliakoff przybył z Rosji do Paryża w 1923 roku i stał się tu z latami postacią charakterystyczną, jako autor obrazów abstrakcyjnych i muzyk-gitarzysta. „Stawiam na Poliakoffa” – powiedział w 1927 roku Kandinsky i powiedział proroczo: dziś Poliakoff jest z każdym rokiem bardziej ceniony. A Dina Vierny, późniejsza założycielka Fundacji swego własnego imienia i Muzeum Maillola, poznała go najpierw, gdy przygrywał na gitarze na którejś z szalonych rosyjskich nocy w Paryżu i nie dowierzała, gdy przedstawił się jako malarz. Po czym doznała olśnienia, kupowała jego obrazy i organizowała mu wystawy w swojej galerii. Obecna wystawa w Muzeum Maillola – to właśnie jej kolekcja, 15 obrazów olejnych i 20 gwaszy. Poliakoff łączy w nich bardzo przemyślaną kompozycję z wyszukaną kolorystyką – w trosce o niuanse sam rozcierał pigmenty, rozpuszczał odczynniki, słowem wytwarzał swoje farby jak malarze z dawnych czasów. Na tle obfitej produkcji malarstwa abstrakcyjnego połowy XX wieku, obrazy Poliakoffa wyszczególniają się dziś swą perfekcją formalną, refleksyjnością, wyszukaną estetyką.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU