Agnieszka Kumor
Tekst z 16/12/2009 Ostatnia aktualizacja 04/01/2010 09:36 TU
W Théâtre des Abbesses, na paryskim Montmartrze, który jest małą sceną Théâtre de la Ville, obejrzałam zaskakującą adaptację minipowieści Alessandro Baricco Bez krwi przywiezioną przez kompanię teatralną Teatrocinema z Chile, w reżyserii Juana Carlosa Zagal. Porażający traktat o zemście i potrzebie przebaczenia.
Współzałożyciele Teatrocinema, Juan Carlos Zagal i Laura Pizarro, gościli kilkanaście lat temu w Paryżu z adaptacją Bliźniaków, powieści Agoty Kristof. W międzyczasie ich kompania, La Troppa, się rozpadła, a oni wraz z kilkoma innymi artystami, reprezentującymi różne gatunki, przeobrazili się w Teatrocinema. Cóż oznacza ta dziwna nazwa, teatr czy kino? Ani jedno, ani drugie. Twórcom Bez krwi udało się połączyć wspólne zainteresowania i wytworzyć niezwykle oryginalny język wyrazu, w którym teatr, obraz filmowy, malarstwo, poezja i muzyka przeplatają się wzajemnie, tworząc nową jakość.
Wbrew swemu tytułowi, powieść Baricco (autora słynnego Jedwabiu, przeniesionego ostatnio na ekran), otwierają krwawe wydarzenia, do jakich doszło wiele lat temu na samotnej farmie, w toku narracji przenosimy się w teraźniejszość, gdzie prześladowana wspomnieniami kobieta spotyka jednego z oprawców. Samotny doktor Rocca, którego napastnicy nazywają „Hieną” próbuje się obronić przed ich atakiem. Córkę ukrył w schowku, syna odprawił do stajni. Ale syn wraca, dochodzi do masakry. Syn ginie, doktor i przywódca napastników zostali ranni. Zaczyna się przesłuchanie, w czasie którego poznajemy przeszłość gospodarza. Okazuje się on być dawnym lekarzem, ordynatorem stołecznego szpitala, który w czasie lat wojny domowej torturował więźniów politycznych. Role się odwracają: z ofiary Rocca staje się oprawcą. Jego mordercy dopełniają zaprzysiężonej wcześniej zemsty. Ale czy zemsta będzie trwała w nieskończoność?
Najmłodszy z napastników, Tito, znajduje dziewczynkę, ale nie powiadamia o tym kompanów, lecz bez słowa zamyka klapę schowka. Dziewczynka przeżyje pożar domu i śmierć najbliższych i przez całe dorosłe życie będzie dążyła do spotkania z „jednym z morderców”. Kiedy trwała wojna domowa, była małym dzieckiem. Jej historia rozpoczyna się od masakry rodziny. Tito przez całe życie czekał na spotkanie. Bał się zemsty? Być może. Na pewno czuł, że tamtego dnia na farmie skończyło się jego życie, a zaczęło oczekiwanie śmierci.
Narracja, sposób gry, obrazy, jakimi malują duszną, przytłaczającą atmosferę swego spektaklu twórcy Teatrocinema to wyjątkowe doświadczenie teatralne. Aktorzy ewoluują za przezroczystym ekranem, na którym pojawiają się filmy, pełniące rolę dekoracji, ale również dekoracji „wewnętrznej”, wydobywającej z podświadomości bohaterów upiory przeszłości. Zwielokrotnione kąty ujęcia, zapożyczone z języka filmowego, mnożą (dosłownie) punkty widzenia, łamią schematy, podsuwają nowe rozwiązania. Twarze aktorów przykryte zostały częściowo maskami, które zbliżają ich do dziwnej, współczesnej, „poturbowanej” commedia dell’arte.
Przebaczenie nie jest łatwe, ale musi przerwać zaczęty gdzieś, kiedyś proces zemsty. Niezwykła, trudna do zakwalifikowania, porywająca adaptacja uniwersalnej powieści Baricco, cokolwiek przypominającej realia współczesnego Chile…
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU