Marek Brzeziński
Tekst z 21/12/2009 Ostatnia aktualizacja 21/12/2009 16:15 TU
Noc w Tunelu pod Kanałem La Manche. 2 000 osób zamkniętych w puszce pociągu ekspresowego Eurostar w tunelu pod Kanałem La Manche. Koszmarna noc. Prezydent Sarkozy domaga się od szefa Eurostar i francuskich kolei państwowych energicznych kroków, które pozwolą na stopniowe uruchomienie normalnych połączeń między Paryżem a Londynem już we wtorek.
W poniedziałek prezydent Francji zawezwał na „dywanik” prezesa Guillaume’a Pépy’ ego, aby go poinformować, że tego typu „incydenty, nie do przyjęcia dla pasażerów” mają się już nie powtórzyć. Między innymi chodziło o całkowity brak informacji ze strony obsługi. Pasażerowie tkwili pod ziemią i nie wiedzieli co się dzieje. Podobnie było przez następne dni, gdy na dworcach koczowali ludzie z ważnymi biletami w ręku, tyle, że nikt im nie powiedział, kiedy najbliższy Eurostar ruszy na drugą stronę Kanału La Manche czyli Kanału Angielskiego. Nicolas Sarkozy zażądał także utworzenia komisji francusko–brytyjskiej, która zbadałaby okoliczności, w jakich doszło do awarii i zaleciła środki zabezpieczające przed powtórzeniem się takich sytuacji.
Inżynierowie przez cały poniedziałek prowadzili próby z nowymi osłonami przeciwśnieżnymi, pod którymi ukryte zostały urządzenia elektryczne ekspresu.
Jeśli próby się powiodą, żądaniom prezydenta Sarkozy’ego stanie się zadość. Eurostar wyruszy w drogę, choć w ograniczonym zakresie. Już teraz jednak dyrekcja firmy ostrzega, że przed Świętami Bożego Narodzenia nie będzie w stanie przewieźć wszystkich tych, którzy już kupili bilety. Ocenia się, że takich osób jest około 55 tysięcy. Przy wlotach do tunelu zawraca się kierowców, którzy chcą się dostać na platformy wahadłowych pociągów przewożących pojazdy, bo nie ma już miejsc. Według dyrektora generalnego firmy Eurostar, Nicolasa Petrovica, przyczyną awarii były „wyjątkowe warunki meteorologiczne” w rejonie Calais. Miał on na myśli rzadko spotykany w tym rejonie Francji rodzaj śnieżycy wywołanej przez silny wiatr i bardzo suchy śnieg. Dochodzenie zapowiada francuski minister transportu Bussereau.
"Już wcześniej w Eurotunelu..."
Już wcześniej w Eurotunelu dochodziło do awarii. To się zdarza wszystkim „strukturom” technicznym. Niemniej zablokowanie połączeń na kilka dni, w następstwie, awarii, to rzecz nie do zaakceptowania. Dlatego rząd po pierwsze zażądał wyjaśnień, po drugie - niezależnego dochodzenia przez komisję rządową, po trzecie - wprowadzenia środków, które uniemożliwią powtórzenie się tej sytuacji w przyszłości.
W sumie, w tunelu awarii uległo sześć składów ekspresu Eurostar. Część pasażerów udało się ewakuować – jednak 2000 osób musiało przeżyć tę noc w egipskich ciemnościach i w przejmującym zimnie. Wysiadło ogrzewanie. Nie było prądu. W barze zabrakło żywności. Okazało się, że zabrano mniej wody, niż wymagają tego przepisy. Nie trzeba mieć nadmiernie rozbudowanej zdolności do empatii, by wczuć się w to, co działo się w duszy ludzi uwięzionych w tunelu przez długie godziny.
Nawet ci, którzy nie cierpią na klaustrofobię, przy odrobinie wyobraźni musieli w ciemnościach czuć ten nacisk ton piasku na dnie Kanału, a nad tym wszystkim jeszcze morza.
Gehenna podróżnych nie skończyła się wraz z ewakuowaniem ostatniego pasażera. Na dworcach w Paryżu i w Londynie panował chaos. Ludzie nie wiedzieli co robić i czy czekać, bo nikt im niczego nie był w stanie powiedzieć. W naszej epoce ultra technologii informatycznych informacja dworcowa legła w gruzach. Okazało się, że król jest nagi, a nowoczesny ekspres jest równie zawodny jak poczciwe ciuchcie prababć. A może nawet jeszcze bardziej, bo tamte, ciuchcie rzecz jasna, nie prababcie, gnały przez śniegi i morzy Syberii czy Alaski bez awarii. O tym, co się działo na dworcu w Londynie mówi Marc, jeden z tysięcy podróżnych, którzy znaleźli się w potrzasku.
Sytuacja nie jest łatwa. Nie ma nikogo z osób odpowiedzialnych za ruch Eurostaru, kto by wyjaśnił, co się stało. Przysłali młodych, niedoświadczonych pracowników, żeby uspokajali pasażerów, bo ludzie zaczęli się nie na żarty niepokoić. Z ust dyrekcji nie padło żadne wyjaśnienie, żadna propozycja rozwiązania problemu. Nie powiedziano, kiedy można się spodziewać, że wszystko wróci do normy. Nie zaproponowano jakiejkolwiek pomocy. Tak jak w moim przypadku. Ja chcę się dostać promem z Dover. Żeby chociaż powiedzieli, że zarezerwują bilety przez Internet. Większość zdecydowała się pozostać w Londynie. Poszukali hotelu na noc. Dają sobie radę. Mam wrażenie, że sytuacja wymknęła się spod kontroli obsługi .
A zatem trzeba było skorzystać z usług promów. Wrócił czar żeglugi po Kanale La Manche i znikające we mgle białe klify Dover. A pomyśleć, że niejaki Thomas Cook, urodzony w górzystym Derbyshire, pierwszą grupową podróż turystyczną z Paryża do Londynu zorganizował w A.D. 1855 roku. Płynęło się wtedy przez La Havre i Dieppe. Podróż trwała kilka dni. To były wojaże! Eurostar mknie do Londynu w 2 godziny i kwadrans. Mknie, jeśli nie zamarznie.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU