Anna Rzeczycka
Tekst z 29/12/2009 Ostatnia aktualizacja 23/01/2010 11:02 TU
Choć dyplomacja to głównie domena tej ostatniej, Westerwelle (FDP)postanowił wywrzeć własne piętno i położyć nacisk na stosunki Niemiec ze wschodem Europy, głównie z Polską. Ze swą pierwszą podróżą oficjalną udał się do Warszawy, a nie do Paryża, jak nakazywałaby tradycja przestrzegana przez jego poprzedników. Podkreślił przy tym, że nie jest to przypadek, lecz prawdziwy sygnał, mający oznaczać, że relacje z Polską powinny być tak dobre i tak ścisłe jak stosunki Niemiec z zachodnimi sąsiadami.
Tę „Ostpolitik” obecny minister spraw zagranicznych państwa niemieckiego odziedziczył po jednym ze swych poprzedników Hansie- Dietrichu Genscherze, zmarłym w 1992 roku. Westerwelle na niego się powołuje i na znak swej zgodności z jego polityką, zamierza ożywić Trójkąt Weimarski.
Ambicją tego trójstronnego Forum współpracy między Berlinem, Paryżem a Warszawą, utworzonego w 1991 roku przez Genschera, było między innymi zrównoważenie przy pomocy trzeciego partnera trudnego tête-à-tête polsko-niemieckiego. Od 3 lat jednakże Trójkąt Weimarski przysypia. Na początku lutego przyszłego roku planowane jest więc pierwsze spotkanie sekretarzy stanu ds. europejskich 3 krajów. Następnie ma się odbyć szczyt ministrów spraw zagranicznych. Główne problemy, które mają zostać poruszone na tych spotkaniach, to polityka energetyczna i stanowisko Unii Europejskiej względem Rosji.
Stosunki Niemiec z ich wielkim sąsiadem na wschodzie – czytamy dalej w artykule Le Monde – w ostatnich latach nie zawsze były doskonałe. Uległy zwłaszcza napięciu po dojściu do władzy w 2005 roku nacjonalistycznej prawicy braci Kaczyńskich.
Okresowi naznaczonemu przez wzrost antygermanizu kres położyło zwycięstwo wyborcze Donalda Tuska. Ale spory pozostały i Guido Westerwelle stara się je rozwiązywać. Po pierwsze podjął wybuchowy temat Eriki Steinbach, przewodniczącej niemieckiego Związku Wypędzonych, która domaga się miejsca dla siebie w kierownictwie przyszłego berlińskiego Centrum przeciwko Wypędzeniom. Wbrew części niemieckiej klasy politycznej, Westerwelle zdecydowanie się temu sprzeciwił i od tygodni grozi, że postawi swe weto wobec tej nominacji.
Jego wysiłki spotykają się z pozytywnym echem w Warszawie. Eksperci i komentatorze zarzucają mu co prawda, że ogranicza się do dawnych symboli, słów i form współpracy. Ze za wiele wagi przywiązuje do kontynuacji, a za mało do innowacji. I Polska z pewnością będzie się uważnie przyglądała temu, jak niemiecki rząd ustosunkuje się do Rosji. Warszawa bowiem ciągle obawia się, że Berlin i Moskwa dogadają się za jej plecami, o czym świadczyć może historia gazociągu Nord Stream pod morzem bałtyckim. Gazociąg ten, wylansowany przez Putina i byłego kanclerza Gerharda Schrödera(SPD) jest przez Polaków traktowany z wielką nieufnością. Poprzednik Westerwelle na stanowisku szefa niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (SPD), kontynuując linią Schrödera, był zwolennikiem polityki porozumienia z Kremlem. Pod presją Westewelle rząd Niemiec zrezygnował w umowie koalicyjnej z zachwalania partnerstwa strategicznego z Rosją. Mimo to słowo „partnerstwo strategiczne” padło z ust tego samego Westerwelle w czasie jego pierwszej wizyty w Rosji w listopadzie br.
Polityka kontynuacji zobowiązuje – konkluduje Marie de Vergès w Le Monde.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU